poniedziałek, 24 marca 2014

Epilog

    Trzy lata później
    Gdyby ktoś mi powiedział, że będę żoną Niall'a Horan'a - nie uwierzyłabym mu. Boże, nie wyobrażałam sobie nawet, iż poznam kogoś tak wspaniałego jak ten chłopak. Może się powtarzam, ale minęły dwa lata odkąd jesteśmy małżeństwem i wszystko, co robimy, jakie decyzje podejmujemy, sprawiają, że poznajemy się od nowa. Czy nie tak powinno być w związku? By codziennie na nowo zakochiwać się w drugiej połówce?
    Ja tak mam.
    Przyjaźń z One Direction sprawiła, iż oderwałam się od czegoś takiego, zwanego monotonia życia. Okay, może byłam, nie, jestem piosenkarką, ale nie oszukujmy się; gdyby nie ta piątka chłopców, umarłabym z nudów. Początki bywały trudne, jak zwykle, ale nam się udało; mimo wielu problemów, kłótni, innych przekonań - trzymaliśmy się razem.
    Co się wydarzyło przez ostatnie trzy lata?
   Harry znalazł sobie dziewczynę i muszę przyznać, że daleko szukać nie musiał. Jade jest przyjaciółką Perrie i tak oto przez jedną z imprez, którą organizowała blondynka, Styles poznał bliżej Jade. Są razem od półtora roku i na razie nie zanosi się na to, aby coś w ich pięknym świecie się zepsuło. Nie mówię tutaj o ślubie i dzieciach, ale o naprawdę cudownym związku, przyjaźni i zrozumieniu.
    Skoro już wspomniałam o mojej niezdecydowanej przyjaciółce - Perrie i Zayn się zaręczyli. Według mnie, trochę za późno, ale i tak im gratulowałam; zaczęłam od słów: „w końcu”. Taka była prawda. Musieli czekać na to aż tyle czasu, stanowczo za dużo, ale yay. Moja wspaniała przyjaciółka wychodzi za mąż! I to za tydzień. Cholera.
    Danielle z Liam'em są nadal wspaniałym małżeństwem. Dani podpisała ostatnio kilkuletni konktrakt przedłużający jej współpracę z x-factor, a poza tym ma swoją własną fundację charytatywną, dzięki której, z pomocą swojego męża, pomaga chorym i ubogim dzieciom spełniać swoje marzenia.
    Tommy Charlie Tomlinson ma chyba więcej fanów niż samo One Direction. Mówię szczerzę. Ten trzyletni, uroczy aniołek cieszy się wiekszą popularnością niż ktokolwiek inny. A jego rodzice? Już dawno po ślubie. Eleanor skończyła studia i pracuje jako projektantka wnętrz w jednej z angielskich firm - robi  to, co kocha najbardziej. Louis to Louis. Nic się nie zmienił. Można byłoby pomyśleć, iż powinien wydorośleć, bo ma syna i żonę, ale on bardziej cofnął się w rozwoju. Czasem śmieję się z Danielle, że Eleanor ma dwójkę dzieci. Tylko Tommy to ten grzeczniejszy i mniej wygadany, chociaż jakby na to nie spojrzeć udzielało mu się trochę od Louis'a.
    Z Niall'em mieszkamy razem, mamy apartament w Los Angeles i Londynie. Musze nawet przyznać, iż pogodziłam się z mamą. Może nie przyjeżdżam do Malvern, ale rozmawiamy często przez telefon i jest lepiej. Rodzice Niall'a są  prze szczęśliwi, iż blondyn ma mnie, z czego znowu żartuje sobie Greg.
    Jakie mamy plany na przyszłość?
    One Direction pracują nad materiałem na ich piątą płytę; Little Mix promują po Europie ich czwarty krążek, a ja swój trzeci nagrywam. W między czasie robiłam wiele innych rzeczy, które zatrzymywały mnie w śpiewaniu; byłam na długich wakacjach, które spędziłam z moim kochanym mężem i przyjaciółmi.
    Mogę śmiało podsumować, że moje życie się zmieniło i to na lepsze. Dzięki Niall'owi, reszcie członków zespołu, Perrie, El i Danielle. Stałam się silniejsza, pewniejsza siebie, a muzyka, którą tworzę coraz bardziej odzwierciedla moje uczucia. Ach, jeszcze skoro mowa o muzyce; nigdy byście nie pomyśleli, z kim nagrałam piosenkę. Mimo moich początkowych niechęci do Seleny, z biegiem czasu się zakolegowałyśmy i za tydzień wychodzi nasz singiel. Może nie jestem z nią tak blisko jak z Pezz czy Dans, ale z łatwością się dogadujemy.
    Zamknęłam swój pamiętnik i odłożyłam go na półkę, dołączając do swojej kolekcji, którą tworzyłam przez ostatnie pięć lat. Nigdy wcześniej nie wspominałam o tym, ale wszystko to, co przeżyłam, zostało zapisane właśnie w tych kilkudziesięciu zeszytach. Może kiedyś dam je do przeczytania swoim dzieciom, wnukom.... Może.
    Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam; był to salon, urządzony przez Eleanor, a należący do mnie i mojego męża. Dominowały kolory brązu, bieli i czerni z niewielkimi akcentami zieleni. Mieszkałam tu od od dobrych trzech lat i nic się nie zmieniło. Kochałam to miejsce. Kochałam Londyn. Kochałam Niall'a.
    Poczułam dłonie na swojej talii, a po kilku sekundach ciepły oddech przy uchu. Nie musiałam zbyt długo zastanawiać się, kim była osoba, która za mną stała.
    - Wszystkiego najlepszego. - szepnął mój mąż, co wywołało u mnie uśmiech.
    Moje urodziny. Moje 23 urodziny.
    Odwróciłam się do niego przodem, od razu łapiąc jego pełne radości spojrzenie. Nic sie nie zmieniło od tych lat; nadal tonęłam w jego cudownych tęczówkach i nadal kochałam to uczucie.
    Gdy chciałam coś powiedzieć, blondyn uniósł swoją dłoń, w której trzymał pudełeczko. Może to zabrzmi banalnie, ale nienawidziłam, gdy dawał mi prezenty,ponieważ zawsze trafiał w dziesiątkę.
    Wzięłam od niego opakowanie i otworzyłam je. Moim oczom ukazała się ramka ze zdjęciem, które przedstawiało mnie i jego, kiedy zeszliśmy ze sceny, 18 grudnia, trzy lata temu. Dzień, w którym mi się oświadczył. Najpiękniejszy dzień w moim życiu.
    - Uwielbiam to zdjęcie. - uniosłam na niego swój wzrok, a szeroki uśmiech zagościł na jego ustach. - Ale nie potrzebuję prezentów-
     - Nie zaczynaj znowu. Po prostu mnie pocałuj i podziękuj za pamięć. - wszedł mi w słowo blondyn, a ja wykonałam jego polecenie/prośbę.
    Stanęłam na palcach i złączyłam nasze usta w pocałunku, który z sekundy na sekundę stawał się coraz bardziej namiętnym. Gdyby to zależało ode mnie, zatrzymałabym czas  właśnie w tym miejscu.
    - Dziękuję - uśmiechnęłam się przy jego ustach - Jesteś najwspanialszym mężem na świecie.
   - Tak już lepiej. - tym razem to on mnie pocałował, a jego dłonie swobodnie spoczywały na moich biodrach, w które wbijały się jego palce. Swoje ręce zarzuciłam na jego szyję, ostrożnie, by nie uderzyć go ramką ze zdjęciem w głowę. Czy to było możliwe, aby nasze ciała nie zostawiły ani milimetra odstępu od siebie? Jeśli niemożliwe, to właśnie stało się możliwe.
    Czułam jego szybkie bicie serca, które za pewne nie różniło się niczym od mojego. W tym samym momencie, gdy chciałam pogłębić pocałunek jeszcze bardziej, moich uszu dobiegł dźwięk otwieranych drzwi i od razu pożałowałam tego, że Niall dał zapasowy klucz chłopakom. Ludzie, trochę prywatności!
    Odsunęłam się od blondyna i przeniosłam swój wzrok na przedpokój, w którym stał cały zespół, plus Eleanor, Danielle wraz z Perrie i Jade. Dziesięć osób w takim mieszkaniu, jakie mamy to nie może skończyć się dobrze. Chwała Bogu, że El z Lou nie wzięli Tommy'iego. Nie to, że go nie kocham, w końcu jestem jego chrzestną, ale to już byłoby za wiele.
    - Sto lat, Cher! - wydarł się Harry z Louis'em, na co się zaśmiałam.
    Nim wpadłam w objęcia przyajciół, posłałam jeszcze pytające spojrzenie swojemu mężowi, który wzruszył tylko beznamiętnie ramionami, a głupi uśmieszek majaczył się na jego ustach. On to wszystko ukartował! A dobrze wie, że nie przepadam za niespodziankami.
    Tak właśnie wyglądało życie z Niall'em Horan'em. Nieprzewidywalnie.
KONIEC.














*******
CZY KTOŚ JESZCZE PŁACZE?!
Cholera jasna, nie wiedziałam, że tak długo będę pisała to opowiadanie i jak mogłyście kilkakrotnie przeczytać na tt - nie raz chciałam z niego zrezygnować, jednak udało mi się dotrwać  do happy endu. Musze przyznać, że zakończenie miało być całkiem inne (nie happy end), ale stwierdziłam, że po co jeszcze bardziej mieszać? Tak więc, oto jesteśmy na epilogu.
Jestem pod wrażeniem tego, że wiele z was bardzo przywiązała się do MTF. Z bólem serca je kończę, ale i tak nic nowego, fajnego, ciekawego bym nie wymyśliła. Bohaterów przemaglowałam chyba już na każdy możliwy sposób... bynajmniej w tej "II części". Pierwsza część była ciekawsza, według mnie. 
 To było opowiadanie, które zapoczątkowało moje nowe znajomości i poznałam, dzięki niemu, inny świat. Starałam się okazywać Wam, moim wspaniałym czytelniczkom, że mi na Was zależy i nadal tak jest, ponieważ kocham was bardzo, bardzo, bardzo mocno.;* Gdyby nie wy, to za pewne pochłonąłby mnie wir  nudnym popołudni, no i uczyłabym się lepiej, jednak i tak jestem z siebie dumna, że to pierwsze ff, do którego dotrwałam do końca.
Nie będę wymieniała osób, które były i są mi bliskie, bo to nie fair.  Każdego czytelnika kocham tak samo i tak samo mu dziękuję za to, że był i jest ze mną. Jesteście wspaniałe; potraficie wyciągnąć mnie ze słabego humoru, rozśmieszyć, czy też wprawić  w poczucie winy, tutaj mam na myśli przede wszystkim komentarze dotyczące bohaterów,akcji itp, takie moje żarciki nieudane xd
Myślę, co by tutaj jeszcze napisać i nie wiem.. może tak: KOLEJNEJ CZĘŚCI NIE BĘDZIE.
Możecie mnie znaleźć na moim drugim opowiadaniu z Lou i Mer (Lucy Hale); Another Time, Another Life
no i tłumaczę ff  o Lou i Lorenie (Lucy Hale) Drama Class - zapraszam. (:






Pamiętajcie, że was kocham<3

-olka xoxo