wtorek, 5 lutego 2013

004 Zmiany



Straciłam Harry’ego, ale znowu zyskałam przyjaźń Perrie. Wiele to dla mnie znaczy, zważając na wydarzenia, które ostatnio miały miejsce.
Podeszłam do okna i westchnęłam. Za godzinę byłam umówiona w sprawie mojego nowego mieszkania. W końcu musiałam sobie coś załatwić, żeby nie siedzieć cały czas w tym hotelu.
Na podwórku ujrzałam znajomą mi parę, jednak z tej odległości nie byłam  w stanie sprecyzować, kim oni byli. Postanowiłam, że to sprawdzę i odeszłam od okna.
Zdjęłam z siebie piżamę i przebrałam się  w czarne rurki oraz szarą bluzeczkę z ćwiekami na ramionach. Włosy spięłam w nagannego koka, a na stopy założyłam ciemne szpilki. Z komody wzięłam swoją torebkę i wyszłam z pokoju, schodząc na dół.
Recepcjonistka uśmiechnęła się do mnie ciepło i schowała mój klucz, który przedtem jej zwróciłam.  Następnie wyszłam z holu i stanęłam na świeżym powietrzu. Zaciągnęłam się nim i ruszyłam do przodu, gdzie stała para. Im bliżej byłam, tym bardziej zdawałam sobie sprawę, iż była to Perrie i Zayn.
Kiedy dziewczyna mnie ujrzała, na jej ustach zawitał promienny uśmiech. Podeszła do mnie i przytuliła się na powitanie, jak to kiedyś miałyśmy w zwyczaju. Mulat trzymał dystans i tylko machnął ręką w moją stronę, co przyjęłam z wesołą miną.
- Chciałam dowiedzieć się, jak się trzymasz? – zwróciła się do mnie blondynka.
Spojrzałam na nią ze zdziwieniem, po czym przeniosłam wzrok na Malika. Chłopak robił coś na swoim telefonie, jednak mogłam przysiąc, że przysłuchuje się naszej rozmowie.
- Idę właśnie obejrzeć mieszkanie. – odpowiedziałam – Nie mogę wiecznie mieszkać w hotelu. – dodałam.
Edwards z mulatem wymienili spojrzenia. Zdawałam sobie sprawę z tego, że nie wyjdę żywa z tej rozmowy.
- Zamieszkaj ze mną. – zaproponowała – Mam wynajęty apartament dwie ulice dalej. Blisko do centrum, niedaleko jest świetny klub…
- Perrie, doceniam to, co chcesz dla mnie zrobić, ale nie będę się narzucać. – odparłam.
Byłam jej wdzięczna za to, iż zaproponowała wspólne mieszkanie, ale ona miała chłopaka, który często u niej przebywał. A co za tym idzie? Równie częste wizyty całego zespołu Zayna (oraz jej). Jeszcze gdybym zamieszkała z nią, nie czułaby się komfortowo we własnym mieszkaniu. Przecież, kiedy jest się w związku, ma się pewne potrzeby…
- Uważam, że to dobry pomysł. – odezwał się Malik.
Zauważyłam, że schował swój telefon do kieszeni i nie udawał, iż słucha. Naprawdę to robił. Pezz powinna dziękować Bogu za tak wspaniałego chłopaka.
- Ty potrzebujesz wsparcia, a Perrie osoby, która by ograniczała jej dziwne pomysły – przy ostatnich słowach posłał swojej dziewczynie dziwne spojrzenie, co wywołało na moich ustach uśmiech.
- Raczej przyjaciółki, która by popierała jej wspaniałe idee starając się, dodać im szczypty ryzyka. – odgryzła się mulatowi, który wywrócił oczami.
Wspaniała para. Szkoda, że ja nie potrafię być w stałym związku. Chociaż teraz i tak nie szukam miłości.
- To jak? – nalegała niebieskooka. Potrafiła dostawać to, czego chciała.
- Dobra, ale robię to tylko dlatego, żeby Zayn było ciebie spokojniejszy. – uśmiechnęłam się do chłopaka. Po chwili przeniosłam swój wzrok na uradowaną Perrie. Dziewczyna była ubrana w czarną spódnicę, z przodu krótszą, z tyłu dłuższą,  balerinki oraz białą bluzkę z kwiatami na środku. Jej głowę zdobiły piękne, sięgające jej do ramion, blond włosy, zakręcone poprzednio na lokówce.
- Powinnaś wiedzieć, że Perrie chrapie w nocy. – szepnął mi na ucho Malik, za co od razu dostał w ramię od swojej dziewczyny.
- Jedyną osobą, która to robi, jesteś ty. – przekomarzali się. To było takie słodkie.
Przez chwilę zapomniałam, że dwa tygodnie temu straciłam Harry’ego, przez swoją własną głupotę.

*

Dzisiejszy dzień miałam spędzić na oglądaniu powtórek seriali. Jednak uniemożliwiła mi to wizyta pewnego chłopaka. Otóż, kiedy wróciłam do swojego pokoju, chciałam spakować większość swoich rzeczy do walizek. W pewnym momencie zadzwonił hotelowy telefon, a kobieta z recepcji powiadomiła mnie, że mam gościa i czeka on na dole, w holu.
Zeszłam na dół i ujrzałam tam uśmiechniętego Nialla, ubranego w miętową bluzkę „Free Hugs” oraz jasne spodnie, a do kompletu białe buty Nike.
Przywitał mnie uściskiem, czego się w ogóle nie spodziewałam. Po chwili stanęliśmy naprzeciwko siebie.
- Jakieś plany na dzisiaj? – zapytał się mnie z wyraźną nadzieją, iż uda mu się mnie gdzieś zaprosić.
- Wieczór z Doktorem Hause’em – zaśmiałam się.
- Może miałabyś ochotę wyskoczyć gdzieś na miasto? Gregory z pewnością by ci wybaczył nieobecność przed telewizorem. – po jego minie, mogłam stwierdzić, iż nieco się zmieszał.
Spuściłam wzrok.
- Nie wiem, Niall – szepnęłam – Nie powinnam…
Coś mnie ruszyło w jego smutnej minie. Nie miałam pojęcia dlaczego, ale zrobiło mi się go żal. Chciałam z nim iść, bardzo, ale to byłoby nieetyczne.
- Jeśli chcesz, to zapraszam na górę. – zaproponowałam – We dwójkę zawsze raźniej.
Chłopak od razu się rozchmurzył, a ja ruszyłam do windy. Po chwili byliśmy już na odpowiednim piętrze, gdzie znajdował się mój pokój. Otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka.
Telewizor wisiał na jednej ze ścian. Nie był on wielki, ale odpowiedni do oglądania filmów. Akurat zaczynał się maraton z tym szalonym doktorem, którego uwielbiałam.
- Coś do picia? – zwróciłam się do blondyna, nadal stojącego na środku pokoju i wpatrującego się we mnie z uśmiechem błądzącym po jego ustach.
- Dzięki, nie trzeba. – odpowiedział, a ja wskazałam mu łóżko, aby mógł na nim usiąść.  Zajęłam miejsce obok niego.
Nastała cisza.
- Czytałaś już któryś? – przerwał nasze milczenie, pokazując na listy, które leżały na komodzie.
Spojrzałam na chłopaka z lekkim zdziwieniem.
- Jeden. – szepnęłam – Nie wiem, czy chcę zobaczyć, co napisał w tamtych. A ty?
Nie powiem, byłam ciekawa, co Harry przekazał w korespondencji do Nialla. Może tylko wiadomości do mnie były takie dziwne i zakręcone?
- Przemogłem się dopiero dzisiaj rano – odpowiedział – Chłopcy chodzili jak zahipnotyzowani po przeczytaniu swoich, więc spanikowałem. Oczywiście nie prosiłem ich o to, aby powiedzieli mi, co im napisał.
Rozumiałam go.
- A ten do waszych fanów? – zmieniłam temat – Louis nadal chce opublikować go za zgodą waszych szefów?
- W dwa dni zdania nie zmienił – westchnął –  Próbujemy go z chłopakami namówić, ale bez skutku.
Uśmiechnęłam się do niego nieśmiało i wbiłam swój wzrok w podłogę. Nawet serial w telewizji nie poprawił mi humoru. Czułam się dennie i do tego strasznie.
- Pamiętasz dzień, w którym się poznaliśmy? – zapytałam się go – Wtedy Liam oblał mnie kawą i ty do nas podszedłeś z pretekstem, że boisz się, iż mogę go za to zabić.
- A ty powiedziałaś, żebym się nie wtrącał. Potem wyrwałaś mu kubek z resztką kawy i wylałaś ją na moją bluzę. Przez cały dzień nią cuchnąłem! – zaśmiał się blondyn. Lubiłam, kiedy się uśmiechał.
- Odchodząc obmyślałam plan, jak was zniszczyć. Obu.- dodałam po chwili milczenia.
Chłopak spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
-  Tego bym się nie spodziewał. – odparł – Ale jak widać, zrezygnowałaś z tego pomysłu.
- Blisko. – zachichotałam – W bufecie spotkałam Harry’ego, a ten zagadał do mnie. Opowiedziałam mu wszystko, łącznie z zamiarem zemsty. Ten zaproponował, żebym odpuściła i poszła się przejść, by ochłonąć.
Ponownie między nami nastała cisza. Spojrzałam na swojego towarzysza. Patrzył w ekran telewizora jakby ten miał mu powiedzieć jak się teraz zachować.
- Przepraszam, nie powinnam była… - szepnęłam.
Zrozumiałam, że jeszcze jest mu ciężko mówić o zmarłym przyjacielu.
- Nie, w porządku. – zapewnił mnie – Po prostu… Dzięki Stylesowi, nadal żyję. – powiedział posyłając mi przelotny uśmiech.
W tym samym momencie telefon Nialla zaczął wydawać z siebie piosenkę sygnalizując w ten sposób, iż ktoś dzwoni. Irlandczyk najpierw spojrzał na mnie czy może odebrać, a kiedy skinęłam mu – wyjął komórkę z kieszeni i przyłożył ją sobie do ucha. Gestem dłoni pokazał mi, że wychodzi na korytarz, co także przyjęłam z wyrozumiałością.
Chłopaka nie było dobre pięć minut, więc skorzystałam z sytuacji i podeszłam do komody. Bardzo chciałam wiedzieć, czy te listy są równie dziwne, co ten pierwszy. Jednak bałam się, że jak ich nie przeczytam, to zwariuję.
Wzięłam jeden, przedtem sprawdziłam datę, aby zgadzała się chronologicznie z poprzednią korespondencją i otworzyłam go.
Londyn, 27.11.2010.r.
A więc odważyłem się to zrobić i powiedziałem szatynowi, co myślę. Uwielbiałem spędzać przy nim czas i czułem, że między nami powstała braterska więź.
Dlaczego ja to piszę do Ciebie? Przecież prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiamy. Dlaczego podczas emisji tego odcinka, zaczęłaś płakać? Przecież zaśpiewałaś cudownie!
Tak nieładnie rozpocząłem ten list, bez powitania. Przepraszam Cię za to, ale zbyt wiele dzieje się w moim życiu. Chociaż chciałbym powiedzieć Ci jak bardzo jesteś dla mnie ważna – boję się tego. Może się powtarzam, ale na tyle odważny nie jestem. Nie to, co Louis. On tryska energią… Aż pozazdrościć!
Za pewne zadajesz sobie teraz pytanie: „Co on ma z tym wspólnego?” Sam nie wiem. Po prostu pierwszy raz od wielu lat poczułem, że mam prawdziwego przyjaciela. Cher, nie denerwuj się. W tym momencie to ja nie będę  w stanie spojrzeć Ci w oczy, gdy przeczytasz moje wypociny. Jestem już na tyle niedoj… dojrzały, że przyjmę to jak na dziecko… faceta przystało.
Kiedy patrzę na Ciebie, sprawiasz, że na moich ustach gości uśmiech. Gdy słucham jak śpiewasz… nie potrafię oderwać od Ciebie oczu. Zajrzyj jeszcze do koperty. Znajdziesz tam naszą wspólną fotkę zrobioną przez Katie podczas imprezy w pokoju Zayna, Nialla i Liama. Świetna to była zabawa…
Piszę to o drugiej w nocy, ponieważ boję się, że ktoś (mam na myśli swojego współlokatora) odkryje mój mały sekret.
Dobranoc, Cher.
Hazza, x
Uniosłam wzrok ponad list i ujrzałam przed sobą zmartwioną twarz Horana. Bałam się zajrzeć ponownie do jasnej koperty. Obawiałam się zobaczyć jego twarz na tej fotografii. Jednak mimo smutku, jaki teraz zagościł w moim sercu – wyjęłam z niej niewielkie zdjęcie. Uśmiechniętego Harry’ego i mnie, ze śmieszną miną.
- Cher, wszystko w porządku? – Niall zrobił krok ku mnie, a ja stałam jak słup soli i wpatrywałam się w fotkę. Po chwili pokazałam chłopakowi list, aby i on go przeczytał. Ten spojrzał na mnie niepewnie, jakby się bał, że to jakiś żart.
Blondyn czytał w milczeniu korespondencję, a ja usiadłam na łóżku i zakryłam swoją twarz dłońmi. Nie chciałam, żeby chłopak widział mnie w takim stanie. Niepotrzebnie otwierałam ten list!
- Nienawidzę go – szepnęłam, a moje słowa przykuły uwagę Irlandczyka – Nienawidzę go całym sercem za to, co zrobił.
Horan usiadł obok mnie i niepewnie objął mnie ramieniem. Poczułam bliskość innego człowieka, za którą tak bardzo tęskniłam. Matka o mnie zapomniała, ponieważ mój ojczym wpoił jej, iż jestem najgorszym dzieckiem, jakie kiedykolwiek miała.
Zapomniałam już jak to jest mieć przy sobie przyjaciela.


~***~
WITAM.
Dziękuję za miłe komentarze pod poprzednim rozdziałem. Nie sądziłam, że spodoba Wam się fabuła mojego opowiadania.
Musiałam przebrnąć przez ten rozdział. Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam, ponieważ ja uważam, że tylko rozmowa Perrie z Cher była… warta czyjejkolwiek uwagi.
Postaram się poprawić w następnym rozdziale. Ale w najbliższym czasie planuję napisać coś na moje dwa inne blogi, ponieważ je zaniedbałam. Wybaczcie.
Życzę miłych snów, dobranoc.
xoxo                                                                                             

8 komentarzy:

  1. Jak dobrze, że Cher ma Niallera! To strasznie miłe ze strony Perrie, że zaproponowała jej wspólne mieszkanie. Rozdział jest świetny, a Perrie i Zayn są uroczy. Haha "- Powinnaś wiedzieć, że Perrie chrapie w nocy." Ode mnie by za to dostał w bańkę. XD Czekam na nowy! <3 xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Już wcześniej natknęłam się na Twojego bloga, ale dopiero dzisiaj go przeczytałam i żałuję, ze nie zrobiłam tego wcześniej!
    To opowiadanie jest genialne! Szkoda, że Harry nie żyje (byłam bliska łez, kiedy czytałam pierwszy rozdział).
    Przyjemnie się czyta. czekam z niecierpliwością na następny rozdział. x

    OdpowiedzUsuń
  3. Że przepraszam ze coś ty powiedziała ? "tylko rozmowa Perrie z Cher była… warta czyjejkolwiek uwagi" chyba cie pogieło ! Ten blog jest wspaniały. Nie da sie tego opisac co czuje. Perri i Zayn awww jacy oni słodcy ♥ Czytając list Harry'ego się popłakałam, naprawde zaczeły mi lecieć łzy z oczu ;c
    Bardzo podoba mi się to ze Cher będzie mieszkać z Perri :)
    A Nialla nie da się inaczej opisać niż omomomomomom *___*
    Czekam z niecierpliwością na nexta. Pisz szybko CÓRCIU xoxo

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak wiesz, natrafiłam na twojego bloga dzięki Twitterowi, bo tak to bym w ogóle nie wiedziała o jego istnieniu! Cholera, jak ja się cieszę, że siedzenie po nocy na Twitterze daje jakieś skutki, bo przeczytałam od Prologu aż do tego Rozdziału i jestem zachwycona. Totalnie.

    Masz niesamowitą wyobraźnię, to co tutaj tworzysz... Naprawdę, jestem pod wrażeniem. Rzadko kiedy trafiam na takie blogi jak twój, więc naprawdę się cieszę, że zaczęłam go czytać!

    Jestem ciekawa treści kolejnych listów do Cher, od Harry'ego. Ciekawi mnie to tak bardzo, jejku! Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo. Akcja z rozdziału na rozdział jest coraz ciekawsza. Jestem również ciekawa co napisał Harry do chłopaków. Mam nadzieję, że to też nam zdradzisz? ;)

    Jeśli możesz, powiadamiaj mnie o nowych rozdziałach na twitterze: @RootsmanSoulx.

    Mam nadzieję, że nie będzie dużych odstępów czasowych, jeśli chodzi o dodawanie rozdziałów, bo ja bym nie umiała żyć w tak ciągłej niepewności, co będzie dalej. x

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziewczyno, co Ty w ogóle piszesz? :P
    Ten rozdział jest genialny! ♥ Nie tylko rozmowa z Perrie była warta uwagi, a każde zdanie czy równoważnik zdań. Rany, co ja w ogóle gadam. Standardowo same głupoty, przepraszam... Ale moje głupoty płyną prosto z serca i są prawdziwe. ♥

    Twoja historia wprost fenomenalna! ♥ Jedna z lepszych, jakie czytam. Widać, że nad każdym rozdziałem bardzo się starasz i mogę Cię zapewnić, że efekty jak najbardziej są! :) Wszystko robisz tak starannie, estetyczne! Szczerze mówiąc, jestem perfekcjonistką, więc i to szczególnie w Tobie doceniam. :)

    Precyzja, zapał, zaangażowanie, serce - myślę, że to są główne części, z których składa się Twoje opowiadanie. ♥ Być może się mylę, ale myślę, że od tego są komentarze - od wyrażania własnego zdania.

    Dobra, nie będę Ci tu smęcić, bo jak zwykle piszę jakieś głupoty, jeszcze raz przepraszam. :(

    W każdym razie nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału... :)
    Ściskam mocno i pozdrawiam ciepło! ♥
    WENY! ♥

    Tak abstrahując:
    Chciałabym zobaczyć Niall'a w bluzce Free Hugs, hahahah. ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  8. I znowu płaczę! Co ty ze mną robisz!
    Świetny rozdział
    Lece dalej:*
    A.

    OdpowiedzUsuń

Spamuj w odpowiedniej zakładce.
Wyraź swoją opinię na temat rozdziału. Przyjmę krytykę. Przecież każdy popełnia jakieś błędy, prawda?
Zostaw swój nick z Twittera, a zostaniesz wpisany na listę informowanych.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ.