Straciłam Harry’ego, ale znowu zyskałam przyjaźń
Perrie. Wiele to dla mnie znaczy, zważając na wydarzenia, które ostatnio miały
miejsce.
Podeszłam do okna i westchnęłam. Za godzinę byłam
umówiona w sprawie mojego nowego mieszkania. W końcu musiałam sobie coś
załatwić, żeby nie siedzieć cały czas w tym hotelu.
Na podwórku ujrzałam znajomą mi parę, jednak z tej
odległości nie byłam w stanie
sprecyzować, kim oni byli. Postanowiłam, że to sprawdzę i odeszłam od okna.
Zdjęłam z siebie piżamę i przebrałam się w czarne rurki oraz szarą bluzeczkę z
ćwiekami na ramionach. Włosy spięłam w nagannego koka, a na stopy założyłam
ciemne szpilki. Z komody wzięłam swoją torebkę i wyszłam z pokoju, schodząc na
dół.
Recepcjonistka uśmiechnęła się do mnie ciepło i
schowała mój klucz, który przedtem jej zwróciłam. Następnie wyszłam z holu i stanęłam na
świeżym powietrzu. Zaciągnęłam się nim i ruszyłam do przodu, gdzie stała para.
Im bliżej byłam, tym bardziej zdawałam sobie sprawę, iż była to Perrie i Zayn.
Kiedy dziewczyna mnie ujrzała, na jej ustach zawitał
promienny uśmiech. Podeszła do mnie i przytuliła się na powitanie, jak to
kiedyś miałyśmy w zwyczaju. Mulat trzymał dystans i tylko machnął ręką w moją
stronę, co przyjęłam z wesołą miną.
- Chciałam dowiedzieć się, jak się trzymasz? –
zwróciła się do mnie blondynka.
Spojrzałam na nią ze zdziwieniem, po czym
przeniosłam wzrok na Malika. Chłopak robił coś na swoim telefonie, jednak
mogłam przysiąc, że przysłuchuje się naszej rozmowie.
- Idę właśnie obejrzeć mieszkanie. – odpowiedziałam
– Nie mogę wiecznie mieszkać w hotelu. – dodałam.
Edwards z mulatem wymienili spojrzenia. Zdawałam
sobie sprawę z tego, że nie wyjdę żywa z tej rozmowy.
- Zamieszkaj ze mną. – zaproponowała – Mam wynajęty
apartament dwie ulice dalej. Blisko do centrum, niedaleko jest świetny klub…
- Perrie, doceniam to, co chcesz dla mnie zrobić,
ale nie będę się narzucać. – odparłam.
Byłam jej wdzięczna za to, iż zaproponowała wspólne
mieszkanie, ale ona miała chłopaka, który często u niej przebywał. A co za tym
idzie? Równie częste wizyty całego zespołu Zayna (oraz jej). Jeszcze gdybym
zamieszkała z nią, nie czułaby się komfortowo we własnym mieszkaniu. Przecież,
kiedy jest się w związku, ma się pewne potrzeby…
- Uważam, że to dobry pomysł. – odezwał się Malik.
Zauważyłam, że schował swój telefon do kieszeni i
nie udawał, iż słucha. Naprawdę to robił. Pezz powinna dziękować Bogu za tak
wspaniałego chłopaka.
- Ty potrzebujesz wsparcia, a Perrie osoby, która by
ograniczała jej dziwne pomysły – przy ostatnich słowach posłał swojej
dziewczynie dziwne spojrzenie, co wywołało na moich ustach uśmiech.
- Raczej przyjaciółki, która by popierała jej
wspaniałe idee starając się, dodać im szczypty ryzyka. – odgryzła się mulatowi,
który wywrócił oczami.
Wspaniała para. Szkoda, że ja nie potrafię być w
stałym związku. Chociaż teraz i tak nie szukam miłości.
- To jak? – nalegała niebieskooka. Potrafiła
dostawać to, czego chciała.
- Dobra, ale robię to tylko dlatego, żeby Zayn było
ciebie spokojniejszy. – uśmiechnęłam się do chłopaka. Po chwili przeniosłam
swój wzrok na uradowaną Perrie. Dziewczyna była ubrana w czarną spódnicę, z
przodu krótszą, z tyłu dłuższą,
balerinki oraz białą bluzkę z kwiatami na środku. Jej głowę zdobiły
piękne, sięgające jej do ramion, blond włosy, zakręcone poprzednio na lokówce.
- Powinnaś wiedzieć, że Perrie chrapie w nocy. –
szepnął mi na ucho Malik, za co od razu dostał w ramię od swojej dziewczyny.
- Jedyną osobą, która to robi, jesteś ty. – przekomarzali
się. To było takie słodkie.
Przez chwilę zapomniałam, że dwa tygodnie temu
straciłam Harry’ego, przez swoją własną głupotę.
*
Dzisiejszy dzień miałam spędzić na oglądaniu
powtórek seriali. Jednak uniemożliwiła mi to wizyta pewnego chłopaka. Otóż,
kiedy wróciłam do swojego pokoju, chciałam spakować większość swoich rzeczy do
walizek. W pewnym momencie zadzwonił hotelowy telefon, a kobieta z recepcji
powiadomiła mnie, że mam gościa i czeka on na dole, w holu.
Zeszłam na dół i ujrzałam tam uśmiechniętego Nialla,
ubranego w miętową bluzkę „Free Hugs”
oraz jasne spodnie, a do kompletu białe buty Nike.
Przywitał mnie uściskiem, czego się w ogóle nie
spodziewałam. Po chwili stanęliśmy naprzeciwko siebie.
- Jakieś plany na dzisiaj? – zapytał się mnie z
wyraźną nadzieją, iż uda mu się mnie gdzieś zaprosić.
- Wieczór z Doktorem
Hause’em – zaśmiałam się.
- Może miałabyś ochotę wyskoczyć gdzieś na miasto? Gregory
z pewnością by ci wybaczył nieobecność przed telewizorem. – po jego minie,
mogłam stwierdzić, iż nieco się zmieszał.
Spuściłam wzrok.
- Nie wiem, Niall – szepnęłam – Nie powinnam…
Coś mnie ruszyło w jego smutnej minie. Nie miałam
pojęcia dlaczego, ale zrobiło mi się go żal. Chciałam z nim iść, bardzo, ale to
byłoby nieetyczne.
- Jeśli chcesz, to zapraszam na górę. –
zaproponowałam – We dwójkę zawsze raźniej.
Chłopak od razu się rozchmurzył, a ja ruszyłam do
windy. Po chwili byliśmy już na odpowiednim piętrze, gdzie znajdował się mój
pokój. Otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka.
Telewizor wisiał na jednej ze ścian. Nie był on
wielki, ale odpowiedni do oglądania filmów. Akurat zaczynał się maraton z tym
szalonym doktorem, którego uwielbiałam.
- Coś do picia? – zwróciłam się do blondyna, nadal
stojącego na środku pokoju i wpatrującego się we mnie z uśmiechem błądzącym po
jego ustach.
- Dzięki, nie trzeba. – odpowiedział, a ja wskazałam
mu łóżko, aby mógł na nim usiąść.
Zajęłam miejsce obok niego.
Nastała cisza.
- Czytałaś już któryś? – przerwał nasze milczenie,
pokazując na listy, które leżały na komodzie.
Spojrzałam na chłopaka z lekkim zdziwieniem.
- Jeden. – szepnęłam – Nie wiem, czy chcę zobaczyć,
co napisał w tamtych. A ty?
Nie powiem, byłam ciekawa, co Harry przekazał w
korespondencji do Nialla. Może tylko wiadomości do mnie były takie dziwne i
zakręcone?
- Przemogłem się dopiero dzisiaj rano – odpowiedział
– Chłopcy chodzili jak zahipnotyzowani po przeczytaniu swoich, więc
spanikowałem. Oczywiście nie prosiłem ich o to, aby powiedzieli mi, co im
napisał.
Rozumiałam go.
- A ten do waszych fanów? – zmieniłam temat – Louis
nadal chce opublikować go za zgodą waszych szefów?
- W dwa dni zdania nie zmienił – westchnął – Próbujemy go z chłopakami namówić, ale bez
skutku.
Uśmiechnęłam się do niego nieśmiało i wbiłam swój
wzrok w podłogę. Nawet serial w telewizji nie poprawił mi humoru. Czułam się
dennie i do tego strasznie.
- Pamiętasz dzień, w którym się poznaliśmy? –
zapytałam się go – Wtedy Liam oblał mnie kawą i ty do nas podszedłeś z
pretekstem, że boisz się, iż mogę go za to zabić.
- A ty powiedziałaś, żebym się nie wtrącał. Potem wyrwałaś
mu kubek z resztką kawy i wylałaś ją na moją bluzę. Przez cały dzień nią
cuchnąłem! – zaśmiał się blondyn. Lubiłam, kiedy się uśmiechał.
- Odchodząc obmyślałam plan, jak was zniszczyć.
Obu.- dodałam po chwili milczenia.
Chłopak spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Tego bym
się nie spodziewał. – odparł – Ale jak widać, zrezygnowałaś z tego pomysłu.
- Blisko. – zachichotałam – W bufecie spotkałam
Harry’ego, a ten zagadał do mnie. Opowiedziałam mu wszystko, łącznie z zamiarem
zemsty. Ten zaproponował, żebym odpuściła i poszła się przejść, by ochłonąć.
Ponownie między nami nastała cisza. Spojrzałam na
swojego towarzysza. Patrzył w ekran telewizora jakby ten miał mu powiedzieć jak
się teraz zachować.
- Przepraszam, nie powinnam była… - szepnęłam.
Zrozumiałam, że jeszcze jest mu ciężko mówić o
zmarłym przyjacielu.
- Nie, w porządku. – zapewnił mnie – Po prostu…
Dzięki Stylesowi, nadal żyję. – powiedział posyłając mi przelotny uśmiech.
W tym samym momencie telefon Nialla zaczął wydawać z
siebie piosenkę sygnalizując w ten sposób, iż ktoś dzwoni. Irlandczyk najpierw
spojrzał na mnie czy może odebrać, a kiedy skinęłam mu – wyjął komórkę z
kieszeni i przyłożył ją sobie do ucha. Gestem dłoni pokazał mi, że wychodzi na
korytarz, co także przyjęłam z wyrozumiałością.
Chłopaka nie było dobre pięć minut, więc
skorzystałam z sytuacji i podeszłam do komody. Bardzo chciałam wiedzieć, czy te
listy są równie dziwne, co ten pierwszy. Jednak bałam się, że jak ich nie
przeczytam, to zwariuję.
Wzięłam jeden, przedtem sprawdziłam datę, aby
zgadzała się chronologicznie z poprzednią korespondencją i otworzyłam go.
Londyn, 27.11.2010.r.
A więc odważyłem
się to zrobić i powiedziałem szatynowi, co myślę. Uwielbiałem spędzać przy nim
czas i czułem, że między nami powstała braterska więź.
Dlaczego ja to
piszę do Ciebie? Przecież prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiamy. Dlaczego podczas
emisji tego odcinka, zaczęłaś płakać? Przecież zaśpiewałaś cudownie!
Tak nieładnie rozpocząłem
ten list, bez powitania. Przepraszam Cię za to, ale zbyt wiele dzieje się w
moim życiu. Chociaż chciałbym powiedzieć Ci jak bardzo jesteś dla mnie ważna –
boję się tego. Może się powtarzam, ale na tyle odważny nie jestem. Nie to, co
Louis. On tryska energią… Aż pozazdrościć!
Za pewne
zadajesz sobie teraz pytanie: „Co on ma z tym wspólnego?” Sam nie wiem. Po prostu
pierwszy raz od wielu lat poczułem, że mam prawdziwego przyjaciela. Cher, nie
denerwuj się. W tym momencie to ja nie będę
w stanie spojrzeć Ci w oczy, gdy przeczytasz moje wypociny. Jestem już
na tyle niedoj… dojrzały, że przyjmę to jak na dziecko… faceta
przystało.
Kiedy patrzę na
Ciebie, sprawiasz, że na moich ustach gości uśmiech. Gdy słucham jak śpiewasz…
nie potrafię oderwać od Ciebie oczu. Zajrzyj jeszcze do koperty. Znajdziesz tam
naszą wspólną fotkę zrobioną przez Katie podczas imprezy w pokoju Zayna, Nialla
i Liama. Świetna to była zabawa…
Piszę to o
drugiej w nocy, ponieważ boję się, że ktoś (mam na myśli swojego współlokatora)
odkryje mój mały sekret.
Dobranoc, Cher.
Hazza, x
Uniosłam wzrok ponad list i ujrzałam przed sobą
zmartwioną twarz Horana. Bałam się zajrzeć ponownie do jasnej koperty. Obawiałam
się zobaczyć jego twarz na tej fotografii. Jednak mimo smutku, jaki teraz
zagościł w moim sercu – wyjęłam z niej niewielkie zdjęcie. Uśmiechniętego Harry’ego
i mnie, ze śmieszną miną.
- Cher, wszystko w porządku? – Niall zrobił krok ku
mnie, a ja stałam jak słup soli i wpatrywałam się w fotkę. Po chwili pokazałam
chłopakowi list, aby i on go przeczytał. Ten spojrzał na mnie niepewnie, jakby
się bał, że to jakiś żart.
Blondyn czytał w milczeniu korespondencję, a ja
usiadłam na łóżku i zakryłam swoją twarz dłońmi. Nie chciałam, żeby chłopak
widział mnie w takim stanie. Niepotrzebnie otwierałam ten list!
- Nienawidzę go – szepnęłam, a moje słowa przykuły
uwagę Irlandczyka – Nienawidzę go całym sercem za to, co zrobił.
Horan usiadł obok mnie i niepewnie objął mnie
ramieniem. Poczułam bliskość innego człowieka, za którą tak bardzo tęskniłam. Matka
o mnie zapomniała, ponieważ mój ojczym wpoił jej, iż jestem najgorszym
dzieckiem, jakie kiedykolwiek miała.
Zapomniałam już jak to jest mieć przy sobie
przyjaciela.
~***~
WITAM.
Dziękuję za miłe komentarze pod poprzednim
rozdziałem. Nie sądziłam, że spodoba Wam się fabuła mojego opowiadania.
Musiałam przebrnąć przez ten rozdział. Mam nadzieję,
że Was nie zanudziłam, ponieważ ja uważam, że tylko rozmowa Perrie z Cher była…
warta czyjejkolwiek uwagi.
Postaram się poprawić w następnym rozdziale. Ale w
najbliższym czasie planuję napisać coś na moje dwa inne blogi, ponieważ je
zaniedbałam. Wybaczcie.
Życzę miłych snów, dobranoc.
xoxo
Jak dobrze, że Cher ma Niallera! To strasznie miłe ze strony Perrie, że zaproponowała jej wspólne mieszkanie. Rozdział jest świetny, a Perrie i Zayn są uroczy. Haha "- Powinnaś wiedzieć, że Perrie chrapie w nocy." Ode mnie by za to dostał w bańkę. XD Czekam na nowy! <3 xx
OdpowiedzUsuńJuż wcześniej natknęłam się na Twojego bloga, ale dopiero dzisiaj go przeczytałam i żałuję, ze nie zrobiłam tego wcześniej!
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest genialne! Szkoda, że Harry nie żyje (byłam bliska łez, kiedy czytałam pierwszy rozdział).
Przyjemnie się czyta. czekam z niecierpliwością na następny rozdział. x
Że przepraszam ze coś ty powiedziała ? "tylko rozmowa Perrie z Cher była… warta czyjejkolwiek uwagi" chyba cie pogieło ! Ten blog jest wspaniały. Nie da sie tego opisac co czuje. Perri i Zayn awww jacy oni słodcy ♥ Czytając list Harry'ego się popłakałam, naprawde zaczeły mi lecieć łzy z oczu ;c
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się to ze Cher będzie mieszkać z Perri :)
A Nialla nie da się inaczej opisać niż omomomomomom *___*
Czekam z niecierpliwością na nexta. Pisz szybko CÓRCIU xoxo
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńJak wiesz, natrafiłam na twojego bloga dzięki Twitterowi, bo tak to bym w ogóle nie wiedziała o jego istnieniu! Cholera, jak ja się cieszę, że siedzenie po nocy na Twitterze daje jakieś skutki, bo przeczytałam od Prologu aż do tego Rozdziału i jestem zachwycona. Totalnie.
OdpowiedzUsuńMasz niesamowitą wyobraźnię, to co tutaj tworzysz... Naprawdę, jestem pod wrażeniem. Rzadko kiedy trafiam na takie blogi jak twój, więc naprawdę się cieszę, że zaczęłam go czytać!
Jestem ciekawa treści kolejnych listów do Cher, od Harry'ego. Ciekawi mnie to tak bardzo, jejku! Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo. Akcja z rozdziału na rozdział jest coraz ciekawsza. Jestem również ciekawa co napisał Harry do chłopaków. Mam nadzieję, że to też nam zdradzisz? ;)
Jeśli możesz, powiadamiaj mnie o nowych rozdziałach na twitterze: @RootsmanSoulx.
Mam nadzieję, że nie będzie dużych odstępów czasowych, jeśli chodzi o dodawanie rozdziałów, bo ja bym nie umiała żyć w tak ciągłej niepewności, co będzie dalej. x
Dziewczyno, co Ty w ogóle piszesz? :P
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest genialny! ♥ Nie tylko rozmowa z Perrie była warta uwagi, a każde zdanie czy równoważnik zdań. Rany, co ja w ogóle gadam. Standardowo same głupoty, przepraszam... Ale moje głupoty płyną prosto z serca i są prawdziwe. ♥
Twoja historia wprost fenomenalna! ♥ Jedna z lepszych, jakie czytam. Widać, że nad każdym rozdziałem bardzo się starasz i mogę Cię zapewnić, że efekty jak najbardziej są! :) Wszystko robisz tak starannie, estetyczne! Szczerze mówiąc, jestem perfekcjonistką, więc i to szczególnie w Tobie doceniam. :)
Precyzja, zapał, zaangażowanie, serce - myślę, że to są główne części, z których składa się Twoje opowiadanie. ♥ Być może się mylę, ale myślę, że od tego są komentarze - od wyrażania własnego zdania.
Dobra, nie będę Ci tu smęcić, bo jak zwykle piszę jakieś głupoty, jeszcze raz przepraszam. :(
W każdym razie nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału... :)
Ściskam mocno i pozdrawiam ciepło! ♥
WENY! ♥
Tak abstrahując:
Chciałabym zobaczyć Niall'a w bluzce Free Hugs, hahahah. ♥
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńI znowu płaczę! Co ty ze mną robisz!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
Lece dalej:*
A.