Z minuty na minutę robiło się coraz zimniej, a przed
chwilą świecące słońce zasłoniły ciemne chmury, z których zaczął padać deszcz.
Chłodny wiatr owiewał moją twarz, a krople kapiące z nieba połączyły się z moimi łzami.
Nadal stałam obok Niall'a i wpatrywaliśmy się w
nagrobek naszego przyjaciela. Analizowałam każde słowo, które zostało przez
niego napisane w liście do Horan'a. Chciałam mieć jasność, co do tego, kim był i
kogo kochał, a kochał…
Poczułam na swojej dłoni, ciepłą rękę blondyna.
Serce zaczęło mi mocniej bić, a wzrok skierowałam na towarzysza.
- Odwiozę cię do domu – zaproponował.
Zgodziłam się. Nie chciałam znowu tłuc się autobusem
albo taksówką, zważywszy na to, iż byłabym skazana na towarzystwo innych ludzi,
którzy tylko czyhają na cudze nieszczęście i gorszy dzień.
*
Moje szczęście polegało na tym, że w kieszeni swoich
dresów miałam klucze do domu Perrie, co sprawiło, że nie musiałam stać pod
drzwiami i wyczekiwać przyjaciółki. Oczywiście domyślałam się, że do swojego
apartamentu nie przyjedzie przez najbliższe kilka godzin, ponieważ nie należy
ona do osób, które wcześnie wstają, a dochodzi dziewiąta czterdzieści.
Weszłam do salonu, gdzie świeciło pustkami. Niall
stanął obok mnie, a ja czułam, pierwszy raz odkąd go znałam, że jego
towarzystwo mi najbardziej odpowiadało.
- Rozgość się, a ja wezmę prysznic – powiedziałam.
Zanim zajęłam łazienkę, wzięłam z szafy leginsy we
wzory (zebry) oraz czarną bluzkę z długim rękawem, która miała na środku napis „Change Your Life”. Była moją ulubioną.
Po gorącym prysznicu, poczułam się lepiej. Przed
lustrem zrobiłam sobie delikatny makijaż, a włosy wysuszyłam suszarką,
następnie lokówką zakręciłam ich końcówki . Przebrałam się w wybrane wcześniej
ciuchy i wyszłam z pomieszczenia kierując się do kuchni.
Nie musiałam się długo zastanawiać, gdzie znajdę
swojego gościa. Przecież to było oczywiste, że okupuje lodówkę Perrie! Nie mam
pojęcia skąd u niego zamiłowanie do takiej ilości jedzenia, ale to było
słodkie.
- Smacznego. – uśmiechnęłam się w jego stronę, kiedy
zauważyłam, że spożywa kanapkę z serem żółtym. Nie przegapiłam pełnego talerza
owych przysmaków, więc bez pytania poczęstowałam się jedną.
Usiadłam naprzeciwko Horan'a i posłałam mu ciepły
uśmiech. W tym samym momencie, chłopak odwzajemnił mój miły gest, a nasze oczy
się spotkały. Nie powiem, że mi się to nie podobało. Mimo tego, że w pewnym
sensie czułam coś do Harry’ego, z dnia na dzień zaczynałam właśnie tego
blondyna darzyć coraz to głębszym uczuciem.
- Czego się tak szczerzysz jak mysz do sera, huh? –
rzuciłam, a jego uśmiech jeszcze bardziej się powiększył.
- Mógłbym czegoś spróbować? – odpowiedział mi
pytaniem na pytanie.
Wzruszyłam ramionami i kontynuowałam jedzenie
swojego śniadania. Swoją drogą, nie pamiętałam, kiedy ostatni raz cokolwiek
miałam w ustach. Gdy skończyłam jedną kanapkę, sięgnęłam po drugą, jednak dłoń
Niall'a mi to uniemożliwiła. Złapał mnie za rękę i pociągnął do siebie tak, że
nasze twarze dzieliło kilkanaście centymetrów. Staliśmy na środku kuchni
patrząc sobie w oczy.
- Zależy mi na tobie bardziej niż na jedzeniu –
wyznał, a ja w ostatniej chwili powstrzymałam się przed wybuchnięciem śmiechu.
– Nie śmiej się, bo taka jest prawda, Cher. Udowodnię ci to, jeśli chcesz.
Nim zdążyłam załapać, o co może mu chodzić –
połączył nasze usta w pocałunku. Z początku byłam zdziwiona i stałam jak
ściana, lecz z czasem, odwzajemniłam jego czuły gest. Poczułam jak chłopak się
rozluźnia i obejmuje mnie w pasie, a ja delikatnie zarzuciłam swoje dłonie na
jego szyję.
Zakończyliśmy naszą pieszczotę w tym samym czasie,
aby zaczerpnąć powietrza. Patrzyłam mu w oczy i grzecznie stałam zatracając się
w ich głębokiej otchłani.
- Jeśli to dla ciebie za wcześnie, to zrozumiem. –
szepnął. Wiedziałam, że Irlandczyk był świadom tego, że mogę go odrzucić ze
względu na uczucie, jakim przedtem darzyłam jego przyjaciela.
- Awww, to takie słodkie! – nim zdążyłam mu
odpowiedzieć, dobiegł nas głos Perrie, która nieoczekiwanie wróciła do domu.
Mój wzrok podążył tam, gdzie stała blondynka i jej
chłopak, któremu uśmiech z ust nie schodził jakby ktoś przykleił mu banana na
twarz.
Nie wstydziłam się tego, co się właśnie wydarzyło.
Prędzej, czy później i tak by się reszta dowiedziała, chociaż ja preferowałam sformułowanie „później”, ale cóż. Tak
się składa, że dwójka już z głowy. Pozostali wcale nie muszą o niczym wiedzieć.
- Co na śniadanie? – ciszę przerwał Zayn, któremu
bardzo dziękowałam.
- Niall zrobił kanapki z serem. – odpowiedziałam
przypominając sobie, że wypróbowanie
czegoś przez blondyna skończyło się na tym, iż nie zjadłam swojego posiłku.
Nadal staliśmy objęci, co to musiało dziwnie wyglądać. Wywinęłam się z jego
uścisku i pocałowałam w policzek. Następnie podeszłam do Pezz i przytuliłam ją
do siebie na przywitanie.
Mulat z blondynem zostali w kuchni, a ja z Edwards
przeszłyśmy do pokoju dziewczyny, który swoją drogą wyglądał nieziemsko. I
muszę przyznać, iż nie przypuszczałam, że Perrie może mieć takie cudowne
królestwo.
Jedna ze ścian była w kolorze pudrowym i to właśnie na niej
zawisnął mój wzrok. Wisiało na niej wielkie lustro, wokół którego owinięty był
biały szalik (puchaty) oraz inne błyskotki. Szczyciły ją także zdjęcia z
dzieciństwa Edwards i te, które zostały zrobione z programu. Nie zabrakło także
fotografii z jej chłopakiem. Ogólnie, ta ściana była poświęcona jakby tej
słodkiej Perrie. Druga i trzecia była pokryta szarą farbą, przez którą
przechodził pasek pudrowej (poziomo). Te były ozdobione obrazkami i półkami.
Ostatnia była pokryta jasną tapetą przedstawiającą eleganckie wzorki. Dywan na
środku pomieszczenia kontrastował się z całym pokojem, a białe firanki dodawały
temu wszystkiego odrobiny subtelności. Beżowe biurko stało pod oknem, a wielkie
łóżko szczyciło pod tą pudrową ścianą. Natomiast szafa oraz sofa mieściły się
naprzeciwko.
Usiadłam na łóżku i patrzyłam na przyjaciółkę
całkowicie zapominając o jej obecności. Byłam w swoim własnym świecie, w którym wszystko było idealne i nie
potrzebowałam większych wymagań do swojego życia.
- Jesteście parą? – głos Perrie przerwał moje
przemyślenia, ale jej nie odpowiedziałam – Cher, jesteś tutaj ze mną? –
zachichotała.
- Sama nie wiem. – szepnęłam jakby do siebie.
- To odpowiedź na pierwsze, czy drugie pytanie, mhm?
– zaśmiała się blondynka siadając obok mnie.
Wywróciłam tylko oczami mając nadzieję, iż uniknę
spowiedzi tej oto piosenkarce.
- Mam wyjść na noc? No, bo wiesz. Dla mnie to żaden
problem… - zaczęła dziewczyna.
- Perrie! – oburzyłam się – W najbliższym czasie nie
zamierzam.. robić tego. – podkreśliłam ostatnie słowo i posłałam blondynce
uśmiech.
Edwards przyjęła moją wypowiedź z promiennym
uśmiechem na ustach.
- Cieszę się, że w końcu jesteś szczęśliwa. Harry
nie chciałby, żebyś przez całe życie była sama..
Jej słowa dotarły do mnie momentalnie. Przecież tego
właśnie chciał Styles, żebym w jakiś sposób pogłębiła swoje uczucie do Niall'a. Cholerny
gówniarz, już wtedy wszystko miał zaplanowane. Jakby wiedział, co się wydarzy!
Ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że któreś z nas będzie zmuszone
powiedzieć Tomlinsonowi, iż to nie ja byłam miłością Lokowatego, tylko on.
Na razie postanowiłam, że zostawię tę wiadomość dla
siebie. Miałam nadzieję, że Horan uczyni tak samo, ponieważ wtedy musiałby
pokazać każdemu list, który został do niego zaadresowany.
- Tak właściwie, to co się stało, że tak wcześnie
wyszłaś rano? – zapytała.
Wiedziałam, że w końcu ktoś zauważy moje zniknięcie
z samego rana. Poza Niallerem, który siedział wtedy w salonie, wszyscy spali,
więc nie miałam widzów swojego spektaklu.
- Poszłam na cmentarz – odparłam krótko. Wolałam jej
nie okłamywać.
- Och. – wyrwało jej się – Wiesz, że Liam oświadczył
się Danielle? Tak się cieszyli, że postanowili urządzić jutro takie mini
przyjęcie zaręczynowe, tylko dla nas i najbliższych.
Zmieniła temat, za co jej dziękowałam w duszy, ale…
nie sądziłam, że mój przyjaciel podjął tak poważną decyzję.
- To wspaniała wiadomość. – uśmiechnęłam się do
przyjaciółki. – W końcu każdy wraca do normalnego życia. – dodałam.
Miałam nadzieję, że Edwards zrozumie to, co mówię.
- Poza jedną osobą. – westchnęła, a ja nie musiałam
pytać, o kogo jej chodziło. Oczywiście był nią Louis Tomlinson, którego od
śmierci jego przyjaciela wszystko i wszyscy go drażnili. W dodatku za ofiarę
wybrał sobie właśnie mnie.
- Zgaduję, że nie był zachwycony tym, że Dani i Liam
idą dalej. – stwierdziłam, na co blondynka mi skinęła głową. – Kiedy pozna
prawdę, wszystko się zmieni.
- O czym ty mówisz?
Niepotrzebnie jej to powiedziałam. Trudno, już po
fakcie.
- Nie mogę ci powiedzieć, Pezz, wybacz mi. –
szepnęłam – Ale dowiesz się, obiecuję.
Blondynka posłała mi namiastkę uśmiechu, po czym
usłyszałyśmy huk. Zerwałyśmy się z miejsca i pobiegłyśmy do kuchni, gdzie
siedzieli chłopcy. Niall trzymał w dłoni kubek z żyrafą, a Zaynowi został tylko
ten z dominem.
Perrie zlustrowała go wzrokiem, który za pewne
ciskał błyskawicami. Po chwili jej spojrzenie zjechało na podłogę, gdzie leżały
dwa rozbite kubeczki.
- Rozbiłeś ulubiony kubek Jesy! – krzyknęła na niego
rozżalona Edwards – Wiesz, co tutaj się będzie działo, kiedy dowie się, że go
nie mam?! Zabije mnie! Zginę! Przez ciebie! – wskazała palcem na mulata, który
wyglądał jakby zobaczył ducha.
- Odkupię go. – sytuację próbował załagodzić Malik,
jednak Perrie nie była aż tak optymistycznie do tego nastawiona.
Postanowiłam, iż stanę obok Nialla, który nic sobie
nie robił z kłótni przyjaciół, tylko pił
herbatę. Posłałam mu delikatny uśmiech i nadal wpatrywałam się w dobrze już
wkurzoną blondynkę.
- Odkupisz?! – wrzasnęła – Zayn, Jesy ten kubek kupiła
w zeszłym roku, w Australii. Był jedyny w swoim rodzaju, ponieważ widniał na
nim podpis jej idolki. Wyobraź sobie, że samej Pink, a teraz co? Podrobisz
autograf?
Nie wiem dlaczego, ale strasznie śmieszyła mnie ta
sprzeczka. Chociaż było mi szkoda Malika, ponieważ być ofiarą tak wściekłej
Perrie – nikomu bym nie życzyła. Nawet swojemu ojczymowi.
- Pezz, spokojnie. – powiedział normalnie Zayn –
Kubek z podpisem Pink leży na blacie. O, patrz – pokazał dłonią na owe czarne
naczynie. – Ten tu, należał do ciebie.
Blondynka przyjrzała się bardziej swojemu
chłopakowi, po czym schyliła się do resztki stłuczonego naczynia. W tym samym czasie szturchnęłam Nialla, żeby
stąd wyjść, ponieważ para za pewne będzie się godzić, a w tym wypadku będzie przesłodko i uroczo.
Chłopak nawet się nie opierał tylko odłożył swój kubek do zlewu i cicho
opuściliśmy pomieszczenie.
Wyszliśmy z apartamentu, gdyż doszliśmy do wniosku,
że nie mamy, co robić w moim pokoju. Przechadzaliśmy się po parku umieszczonym
niedaleko mieszkania Perrie, ale nawet to nam nie zaspokoiło nudy.
W pewnym momencie, Niall złapał mnie za dłoń,
splatając nasze palce razem. Spojrzałam na niego i od razu się uśmiechnęłam.
Oczywiście nie zabrakło paparazzich, którzy tylko czyhali na newsy. Fanek
blondyna także było sporo. Kilka z nich nawet chciało zdjęcia ze mną i nim,
ponieważ uważały, że jestem wspaniałą wokalistką.
Około godziny dziewiętnastej, kiedy słońce zaczęło
chować się za budynkami, weszliśmy do Milk Shake City, gdzie zamówiliśmy dla
siebie po shake’u waniliowym. Usiedliśmy przy stoliku i pogrążyliśmy się w
rozmowie. Pierwszy raz od kilku dni, towarzystwo Horana sprawiło, że
zapomniałam o problemach, z jakimi musiałam się borykać. Czułam się dobrze, a
jego obecność sprawiała, że się uśmiecham.
~***~
JEST I ROZDZIAŁ ÓSMY!
Mhm, chyba nie mam na niego zdania. Wyszedł mi taki
z nudów, ponieważ przez ostatni tydzień nie miałam w domu Internetu, więc
ponarabiałam wszystkie swoje blogi. W końcu napisałam i dodałam rozdział na dance-love-famous.blogspot.com , na który bardzo zapraszam, ponieważ zbyt wielu
czytelniczek on nie ma :(
Powiem szczerze: to opowiadanie nie dobije chyba do
20 rozdziałów, ponieważ stwierdziłam, że napiszę jeszcze kilka i epilog. Nie
potrzebuję wymyślać nowych historii na nowo, bo to niepotrzebne. Tylko
zniszczyłabym fabułę i zanudziłabym was na śmierć.
REKLAMA I: anything-could-happenn.blogspot.com = zapraszam na bloga wspaniałej @aww_paulaaa.
Opowiada on o Jade Sheeran i przygodach zespołu Backstage. Oczywiście nie
zabraknie tam udziału Eda Sheerana oraz One Direction. Polecam!
REKLAMA II: turn-your-face-and-stay.blogspot.com = to znowu mój nowy projekt, na którym mi bardzo
zależy. Byłabym wdzięczna, gdybyście zajrzały i przeczytały. A nóż fabuła
przypadnie wam do gustu i sprawicie swoim komentarzem uśmiech na moich ustach?
No to już chyba byłoby wszystko… Dziękuję jeszcze za
komentarze pod siódemką. Dodały mi otuchy i zrobiło mi się cieplutko na
serduszku! Kocham Was! <3
Looove, xoxo
Awww jak słodko <3 Ubustwiam ten rozdział !
OdpowiedzUsuń1. Dani i Liam się zaręczyli <3
2. Kłótnia Perrie i Zayna była bardzo śmieszna <3
3. Nialler i Cher się pocałowali <3
To są tylko nieliczne powody dlaczego go kocham <3
Przez cały rozdział uśmiech mi nie schodził z twarzy :) Dziękuje kochanaa za zareklamowanie mojego bloga <3 Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na nexta ! <3 xoxo
Głupio mi tak za każdym razem mówić jak to świetnie piszesz, bo potem będzie, że się podlizuje czy coś, ale po prostu kocham twoje pomysły, twój sposób pisania, twoje opisy! Będę to pisała za każdym razem, nie potrafię inaczej.
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że w tym rozdziale najbardziej to ucieszył mnie pocałunek Cher i Niall'a. Nareszcie się doczekałam czegoś więcej i bardzo się cieszę, że postanowiłaś posunąć się do czegoś takiego, bo ja osobiście jako czytelniczka jestem bardzo mile zaskoczona i zadowolona :)
Perrie mnie jak zwykle rozbawiła swoimi tekstami, akcja z rozbitymi kubkami również. Ogółem jestem w średnim nastroju, więc bardzo się cieszę, że dodałaś nowy rozdział, bo miałam co przeczytać i chociaż na moment stanął mi wielki uśmiech na twarzy. Bardzo Ci dziękuje za to.
Jedyne co mnie zasmuciło to, to, że "Powiem szczerze: to opowiadanie nie dobije chyba do 20 rozdziałów, ponieważ stwierdziłam, że napiszę jeszcze kilka i epilog. Nie potrzebuję wymyślać nowych historii na nowo, bo to niepotrzebne. Tylko zniszczyłabym fabułę i zanudziłabym was na śmierć". Kobieto, to co ja będę za niedługo czytała?! Błagam, pisz jak najdłużej da się tego bloga, bo strasznie go uwielbiam i nawet nie masz pojęcia jak do tej pory się cieszę, bo go znalazłam podczas siedzenia po nocy na Twitterze. Wiem, że ciężko jest coś wymyślić, ale ja w Ciebie wierzę i wiem, że dasz sobie radę!
Przepraszam za kolejny taki nijaki komentarz, ale ze względu na mój średni humor - nic więcej, nic lepszego nie potrafię napisać. Naprawdę Cię przepraszam i życzę Ci dużo weny. x
@RootsmanSoulx
Tak! Tak! Tak!
OdpowiedzUsuńCher i Niall! W końcu! Myślałam, że już się nie doczekam. Jestem wniebowzięta, ha ha.
Tak jak poprzedni rozdział (którego nie skomentowałam, mam nadzieję, że mi to wybaczysz) jest na prawdę dobry. Nie wiem ile razy już Ci to pisałam, ale uwielbiam Twój styl pisania i kocham to opowiadania. I ta opinia nigdy się nie zmieni.
Wybacz, że tak krótko, ale dzisiaj jest ten zły dzień.
Dużo weny na kolejne rozdziały!
Pozdrawiam xo
Wiesz, powiem - a właściwie napiszę - ci, że to chyba moje ulubione opowiadanie twojego autorstwa. To jak to opisujesz, krok po kroku, nawet z tak drobnymi szczegółami jak pudrowy pasek na szarej ścianie ... To sprawia, że według mnie to opo jest wyjątkowe. Nie wiem co tu jeszcze dodać. Po prosru rób dalej to co robisz, bo jesteś w tym świetna. Zazroszczę talentu :D
OdpowiedzUsuńI wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet :) 'Who run the world.? Girls.!!' ;xx
@RealAgataP