poniedziałek, 11 marca 2013

009 To wszystko przez Ciebie



„Najlepsza rzecz, jaka cię spotkała w życiu?
Uważam, że jest to pójście do X-Factora i samo to, że poznałam tam wspaniałych i utalentowanych ludzi, którzy mnie wspierają i wierzą w to, co robię.
Cały świat pogrążył się w żałobie. Ludzie zastanawiają się, dlaczego wczorajsze zdjęcia z Niallem Horanem przedstawiają was uśmiechniętych. Przecież wasz najlepszy przyjaciel zginął w wypadku samochodowym!
To, że Harry umarł wcale nie oznacza, że nie mogę być uśmiechnięta. Był moim przyjacielem, ale chciał, żebym żyła dalej i nie roztrząsała spraw sprzed lat. Robię to dla niego. Tęsknię za nim, tego się nie da ukryć, ale to nie jest tak, że o nim zapomniałam. O Stylesie nie da się zapomnieć.
Łączy cię coś z tym Irlandczykiem?
Jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi.
A co z twoją karierą? Jaki wpływ na nią ma to wydarzenie?
Mam w planach wydać nową płytę, ale dopiero na jesień. Teraz potrzebuję czasu dla siebie, aby pozbierać myśli i pobyć trochę ze znajomymi. Na pewno będzie jedna piosenka poświęcona ku pamięci mojemu przyjacielowi.
Rodzina, wspiera cię w twoich planach?
Kocham ich, ale ostatnio nie mam czasu na spotkania z nimi.
Czy pojawił się ktoś ważny w twoim życiu?
Moja przyjaźń z Perrie Edwards odżyła na nowo. Mieszkamy razem i spędzamy ze sobą mnóstwo czasu. Oczywiście, w najbliższym czasie mam zamiar kupić sobie mieszkanie, ale coś mi się wydaje, że Pezz nie pozwoli mi na wyprowadzkę od niej.
Czyli spędzasz z nią mnóstwo czasu? Jak skomentujesz rozpad jej związku z Zaynem Malikiem?
(śmiech) Nie skomentuję.
Kiedy twoi fani mogą spodziewać się jakiegoś koncertu bądź eventu z twoim udziałem?
W najbliższym czasie nie planuję występów. Przyczyna chyba każdemu jest znana. Przepraszam.
Miło było mi z tobą porozmawiać, Cher. Mamy nadzieję, że niedługo się zobaczymy w nieco milszych okolicznościach.
Ja także, dziękuję.”
Wywiad przeprowadzony na szybkiego, podczas audycji radiowej w The Hits Radio. Wizyta została już umówiona przez mojego menadżera, więc musiałam się tam pojawić, chociaż bardzo tego nie chciałam. Po pierwsze: musiałam mówić o Harrym; po drugie: trzeba było wstać o ósmej rano; po trzecie: nie wiadomo jak to odbiorą moi znajomi.
Wyszłam ze studia i skierowałam się do domu mojej przyjaciółki. W końcu stąd nie było aż tak daleko, więc mogłam iść pieszo. Kilkoro ludzi patrzyło na mnie ze zdziwieniem, ale nie zawracałam sobie nimi głowy. Wyjęłam z kieszeni telefon i napisałam esemesa do swojego przyjaciela. Tak, przyjaciela. Chociaż ostatnimi czasy ten chłopak stał się dla mnie bliższy niż tylko przyjaciel.

To: Niall Horan
„Wspólny lunch?”

Wczoraj siedzieliśmy do dziesiątej w nocy w Milk Shake City.  Nigdy w życiu nie spędziłam dwóch godzin tak dobrze się bawiąc. Oczywiście, rano zdjęcia z naszego wyjścia były już w sieci, więc o prywatności nie było nawet mowy.
Mój telefon zakomunikował mi, że przyszła nowa wiadomość. Otworzyłam ją i uśmiechnęłam się do siebie.

From:  Niall Horan
„Niall zajęty, bo Liam porwał go na zakupy. Wiesz, przygotowania do przyjęcia, a Horanek kaleka, zapomniał telefonu. Wpadnij do nas, jeśli chcesz pomóc. Zayn, x”

Czułam się nieco dziwnie. Może nie miałam nadziei na ten posiłek, ale chciałam go z kimś spędzić, a wiedziałam, że blondyn uwielbiał tę porę dnia.

To: Niall Horan
„A ładnie to tak czytać cudze wiadomości? Zadzwonię do Pezz, ale raczej przyjdziemy wieczorem, żeby nie było zamieszania.”

Wysłałam.
W sumie to nie uśmiechała mi się pomoc chłopakom w przygotowaniach, ponieważ sama nie czułam się oficjalnie zaproszona przez parę. Miałam pewną zasadę: nie wpraszać się tam, gdzie mnie nie chciano, ale niestety kilkakrotnie ją złamałam zjawiając się w domu One Direction.

From: Niall Horan
„O 7pm podjadę po was. Perrie już wie, więc bądźcie gotowe. Zayn, x”

Nie odpisywałam mu już, ponieważ moją uwagę przykuła pewna błyskotka. Naszyjnik z pereł. Wspaniały prezent dla Danielle na zaręczyny! Weszłam do sklepu i spytałam się o cenę, ale tylko dla formalności. Na moją kieszeń nie był za drogi, więc postanowiłam go wziąć. Zapłaciłam za niego kartą i wyszłam od Jubilera z uśmiechem na ustach. Teraz tylko znaleźć coś dla Liama i będzie dobrze.
Payne był dość wybredny, co do prezentów. Nigdy nie udawało mi się trafić w jego gust, więc zazwyczaj mój zakup kończył się wymianą u sprzedawcy albo całkowitym rozczarowaniem chłopaka, czego i tak nie dawał po sobie poznać i cieszył się.
Postawiłam na prostotę – zegarek na rękę. Przeszłam kilka metrów dalej, gdzie znajdował się kolejny Jubiler. Weszłam do środka i wybrałam ten, który najbardziej mi się podobał.

*

Nigdy w życiu nie przypuszczałabym, że Perrie może zrobić tyle zamieszania wokół jednej sukienki! W sumie, to jej szafa była pełna tego typu ubrań, ale żeby godzinę i dwadzieścia minut wybierać jedną? Trzeba być już całkowicie walniętym!
- A co sądzisz o tej? – wyjęła z szafy białą, koronkową kieckę.
- Chcesz  w niej przyćmić Danielle? – westchnęłam.
Sama byłam ubrana w czarne spodnie, kremową koszulkę (sięgającą mi przed łokcie) z błyszczącymi akcentami oraz tego samego koloru szpilki. Włosy zostawiłam rozpuszczone, zakręcone ich końcówki opadały mi bezwładnie na ramiona. Moje nadgarstki (oprócz tatuaży) zdobiły bransoletki.
Wkurzyłam się i wstałam z łóżka dziewczyny. Podeszłam do sterty ubrań i wygrzebałam z niej białą bluzeczkę z długim rękawem (ozdobioną ćwiekami na ramionach), jasne jeansy oraz ulubione buty mojej przyjaciółki – czarne baleriny. Wybrany komplet podałam blondynce i z dumnym uśmiechem czekałam aż się przebierze.
Kiedy stanęła przed lustrem – wyglądała na zadowoloną z mojego wyboru.
- Co ja bym bez ciebie zrobiła? – zapytała patrząc się w moje odbicie w lustrze.
- Spóźniłabyś się na przyjęcie przyjaciółki. – odpowiedziałam bez zastanowienia. Spojrzałam na wyświetlacz swojego telefonu – Dochodzi siódma.
W tym samym momencie, kiedy wypowiedziałam te słowa, drzwi apartamentu zamknęły się za osobą, która musiała mieć do niej dorobione klucze. Kilka sekund później w progu od pokoju Perrie stanął Zayn; ubrany w czarną koszulę, ciemne jeansy, a włosy idealnie ułożone – jak zwykle.
Blondynka podeszła do swojego chłopaka i pocałowała go w policzek na powitanie, a ja uśmiechnęłam się do siebie. W towarzystwie Zayna, zeszliśmy na dół, gdzie czekał na nas jego czarny samochód. W sumie to nie zwróciłam większej uwagi na markę pojazdu.
Szczęściem w tym wszystkim było to, iż tylko ja wpadłam na pomysł, żeby kupić parze jakiś prezent. Nie wiedziałam nic na temat Louisa i Eleanor, ale pozostała dwójka całkowicie o tym zapomniała, a Perrie… Perrie żyła już przygotowaniami do ślubu.
Pod dom chłopaków zajechaliśmy piętnaście minut po siódmej. Nie tak długo jak myślałam, ale jednak. Wyszłam z auta i powolnym krokiem szłam do drzwi. Przede mną dumnie kroczyła Pezz i Malik trzymając się za ręce i śmiejąc bez przerwy.
Weszliśmy do środka, gdzie pachniało bardzo przyjemnie, a salon został przeobrażony w jadalnię z długim stołem. Swoją drogą, nie przypuszczałam, że będzie aż tylu gości. Wzrokiem szukałam kogokolwiek znajomego – jednak na marne. Zerrie zniknęła gdzieś w kuchni, a towarzystwo Louisa nie było mi na rękę. Z resztą, on sam podzielał moje zdanie. Tylko Eleanor, co chwilę zerkała w moją stronę, posyłając mi ciepły uśmiech. Widocznie było jej przykro z powodu zachowania Tomlinsona. Ciekawe, jak by się poczuła, gdyby poznała prawdę o tym, że Hazza kochał jego, a nie mnie. Zabolało by ją to, a kogo nie?
Prezenty położyłam na komodzie, oczywiście były podpisane, więc nie było mowy o jakiejkolwiek pomyłce.
W pewnym momencie moje oczy zostały zasłonięte przez pewnego napastnika.
- Zgadnij, kto to.. – szepnął mi w ucho, a ja już byłam pewna, że tą osobą jest blondyn o nieziemskich oczach.
- Niall – odpowiedziałam, łapiąc za dłonie blondyna. Odwróciłam się w jego stronę i uśmiechnęłam się – Jak tam?
- Chyba się na ciebie obrażę. – szepnął, a ja ze zdziwieniem, wpatrywałam się w niego – Powiedziałaś w wywiadzie, że jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. – udał zasmuconego.
Kąciki moich ust ponownie uniosły się ku górze.
- Bo jesteśmy – odparłam – Ale tylko dla świata.
Po tych słowach zbliżyłam swoją twarz do jego i połączyliśmy nasze usta w czułym pocałunku. Dopiero, kiedy poczułam, że brakuje mi tchu, oderwałam się od chłopaka. Nie traktowałam go tylko jako przyjaciela. Był kimś więcej, znacznie więcej.
Kątem oka zauważyłam, że obok mnie przemknął Liam. Stanął, kiedy zauważył moje spojrzenie. Natychmiast podszedł do mnie i Nialla, który cały czas się szczerzył.
- Liaaam, gratuluję! – przytuliłam się do chłopaka – Cieszę się, że podjęliście taką decyzję. W końcu coś dobrego.
- Dzięki – posłał mi ciepły uśmiech, ale gdy ujrzał Horana, dodał – Wam też życzę szczęścia. – zaśmiał się.
Wymieniłam z Irlandczykiem dyskretne spojrzenie, po czym uśmiechnęłam się do siebie.
– Idę poszukać Danielle. Od dziesięciu minut nie możemy się znaleźć! - zaczął się rozglądać po salonie.
Niall podszedł do przyjaciela bliżej i oparł łokieć na jego ramieniu.
- Stary, daj dziewczynie odpocząć. Całe życie przed wami, a powiem ci, że to bardzo dużo. – zaśmiał się blondyn.
- Nie gadaj, że na matematyce się znasz. – przewrócił oczami Payne i powrócił do szukania swojej ukochanej – Może Ruth ją widziała? Ej, Ruth! – wyrwał się z uścisku Horana i pobiegł za swoją siostrą.
Nialler zakręcił się i opadł na ziemię, robiąc przy tym trochę zamieszania, które przykuło uwagę kilkorga zaproszonych. Zasłoniłam oczy dłonią i zaczęłam chichotać. Blondyn natychmiast podniósł się z ziemi i stanął obok mnie, zapewniając, że nic mu się nie stało.

*

Całe to przyjęcie odbyło się w bardzo miłej atmosferze. Unikałam Louisa, aby nie zepsuć swoją obecnością tak wspaniałej uroczystości, jaką były zaręczyny Liama i Danielle. Peazer odnalazła się chwilę po tym jak Payne zaczął wypytywać swoją siostrę. Okazało się, że miała telefon od samego Simona Cowella, że bardzo im gratuluje, ale nie może się pojawić.
Zayn z Pezz zauważyli jak całowałam się z Niallem, więc gdy do nich podeszliśmy, zasypali nas pytaniami. Na połowę z nich nie odpowiedziałam, ponieważ stwierdziłam, że są beznadziejne, a druga ich część była nie wiele lepsza, zważywszy na stan, w jakim znajdowała się Perrie – była totalnie zalana. Malik tylko świecił za nią oczami i po jego minie było widać, że ma już dość jej paplaniny.
Około dwudziestej trzeciej wszyscy goście ulotnili się do domów, więc zostali tylko domownicy, którzy zaczęli powoli (bardzo powoli) sprzątać po przyjęciu. Po dwudziestu minutach nic nie robienia, chłopcy stwierdzili, iż zrobią to rano, a Peazer i Calder ich poparły.
Wzięłam kilka kieliszków po szampanie i zaniosłam je do kuchni, gdzie przy zlewie stał Niall siłujący się z kranem. Tak, walczył o to, aby poleciała z niego ciepła woda, a zważywszy na jego minę – wcale nie chciała z nim współpracować.
Niestety, nic, co dobre nie trwa wiecznie. Gdy zaczęłam się śmiać, a blondyn ochlapał mnie chłodną cieczą, do pomieszczenia wszedł Tomlinson. Po jego minie mogłam wywnioskować, iż był niezadowolony tym, że jeszcze tutaj jestem, a co najważniejsze, że jestem tutaj z Niallem.
Jego pogardliwe spojrzenie sprawiło, że zagotowało się we mnie. Chciałam mu teraz wszystko wygarnąć i mieć to z głowy. Oparłam się o blat i założyłam ręce na piersiach.
- Jeszcze ci się nie znudziło? – rzuciłam w stronę Louisa, a Niall stanął jak wryty i przysłuchiwał się temu, co mówię. Szatyn zatrzymał się w miejscu i odwrócił w moim kierunku – Tak, ciebie się pytam.
W pewnej chwili zdałam sobie sprawę, że to, co zaczęłam mówić nie przyniesie mi niczego  dobrego. W każdym razie, nie miałam zamiaru przywoływać tutaj treści z listu do Nialla. Domyślałam się, iż Irlandczyk mógłby tego nie chcieć.
- To wszystko przez ciebie, Lloyd – warknął, nawet nie zaszczyciwszy mnie spojrzeniem.
- O, tak. Zwal na mnie całe zło tego świata. – odgryzłam się. Dużo mnie to kosztowało, bo nie chciałam nikogo ranić, ale widocznie on o tym marzył – Zrozum, że ja ci przyjaciela nie odebrałam. Harry nie zginął przeze mnie!
Szatyn wywrócił teatralnie oczami. Zawsze tak robił, kiedy stwierdził, że nie warto dalej kontynuować danej dyskusji.
- Więc przez kogo, co? – zapytał  - To ty odeszłaś bez słowa. To ty sprawiłaś, że nie uśmiechał się tak często jak kiedyś. Nie był już tą samą osobą, co kiedyś, bo postanowiłaś być sobie piosenkarką, a przyjaźń olać, bo po co ci ona. To twoja wina, zrozum to wreszcie.
Zagotowało się we mnie.
- Ty zrozum, że mógł być inny powód jego zmiany! - zaczęłam. Nie było już odwrotu – Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego taki był? Dlaczego przestał żyć tak jak kiedyś? Rozczaruję cię, nie. Doszedłeś do wniosku, że najlepiej wszystko zrzucić na mnie, bo był to najlepszy sposób na to, żebym się załamała i miałbyś mnie z głowy. A co tam, przyprawić kogoś o jeszcze większe wyrzuty sumienia to dla Louisa Tomlinsona gratka! Niech żyje ze świadomością, że przez nią zabił się chłopak! Takie łatwe, co nie?
Czułam  jak do oczu napływały mi łzy. Tak dawno chciałam powiedzieć mu wszystko, co o tym myślałam, ale zawsze bałam się, że zostanę jeszcze bardziej odrzucona. Teraz, nie miałam ochoty być oskarżaną o coś, do czego się nie przyczyniłam.
- Jesteś jedyną osobą w tym domu, która uważa, że to ja skrzywdziłam Harry’ego najbardziej. – szepnęłam, a po moich policzkach spłynęła pojedyncza łza – Nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo się mylisz, Louis.
W progu pojawiła się Eleanor, która za pewne słyszała całą rozmowę. No, bardziej mój monolog, ale kogo to obchodzi, skoro i tak zostałam przekreślona jako przyjaciółka, znajoma, ktokolwiek na liście Tomlinsona.
Nawet nie wiedziałam kiedy, Niall przytulił mnie do siebie, a ja dałam ponieść się emocjom i całkowicie się rozpłakałam. Blondyn klepał mnie pokrzepiająco po plecach, ale to i tak nic nie dawało. Po prostu płakałam. Samo to, że ktoś był przy mnie, dodawało mi otuchy, w pewnym sensie nawet mnie uszczęśliwiało, ale po co żyć, skoro najlepszy przyjaciel mojego zmarłego przyjaciela nie żyje. Bezsensu.
- Nie pieprz farmazonów, Cher – dobiegł mnie głos Tomlinsona – Zawsze byłaś niewidzialna, nawet w X-Factorze nikt nie chciał z tobą gadać poza nami i Kate. Uważali cię za szmatę.
- Louis, przestań! – w mojej obronie stanęła Eleanor – To, co mówisz jest okropne.
Jego słowa mnie raniły.
- Ale prawdziwe, El. – odparł bez emocji – Przecież dlatego większość czasu spędza w Stanach, bo Anglia się na nią wypięła. Większość ludzi, którzy oglądali program wiedzą, jaka jest i dlatego ją nienawidzą.
- Louis, do cholery jasnej, zamknij się! – krzyknął Niall, coraz bardziej wkurzony. Mogłam to wyczuć poprzez dotyk jego dłoni na moich plecach.
Tomlinson prychnął.
- Niall, chyba nie chcesz, żeby ona była powodem naszej kłótni, co? – rzucił – Będziesz jej kolejną zabawką, tak jak Harry.
Nie wytrzymałam. Obiecałam sobie, że tego nie zrobię, ale…
Wyrwałam się z uścisku Horana i spojrzałam na szatyna wymierzając w niego palcem.
- To ty bawiłeś się Harrym, nie ja! – krzyknęłam, a kątem oka zauważyłam, że w progu stoi Zayn i Liam, który obejmował Danielle – On cię kochał, a ty go porzuciłeś, ot tak. Jakby nigdy nic! Może nie byliście razem, ale jemu zależało na tobie bardziej niż na mnie. On cię kochał, Louis.
Ledwo trzymałam się na nogach. Widziałam, w jaki sposób szatyn zareagował na moje słowa. Z początku był wkurzony i to bardzo, potem jego złość przeobraziła się w zaskoczenie, a na końcu – ponownie powróciło pierwsze uczucie.
- Co ty pierdolisz? – gdyby wzrok mógłby ciskać błyskawicami, z pewnością już bym nie żyła.
Nie miałam odwagi kontynuować tej rozmowy. Przeniosłam swój wzrok na Eleanor; była równie zaskoczona tym wszystkim, co i ja, gdy czytałam list, który dał mi Niall.
- Harry napisał w moim liście, że cię kochał – odpowiedział za mnie Horan – Masz, jeśli mi nie wierzysz. – wyjął z kieszeni swoich spodni kartkę i wręczył ją Louisowi, który od razu podjął się przeczytania jej.
Otarłam łzę z policzka i ponownie spojrzałam na Calder. Była przerażona tym wszystkim i tak samo jak ja – płakała.
- Kiedy dowiedział się, że zakochałeś się w El, odpuścił. Wiedział, że ona cię uszczęśliwia, ale nie chciał stawiać cię w trudnej sytuacji. – szepnęłam spokojniej – Możesz mnie obwiniać za śmierć Stylesa, ale sam nie jesteś bez winy.
Wyminęłam go i skierowałam się do wyjścia. Posłałam jeszcze Calder przepraszające spojrzenie i znalazłam się na dróżce, która prowadziła do wyjścia z ich posesji. Nie wiedziałam kiedy Niall mnie dogonił i nałożył na moje ramiona swoją bluzę, którą musiał zwinąć szybko z wieszaka, ponieważ poprzednio był ubrany tylko i wyłącznie w białą koszulę i ciemne spodnie.
Zaproponował, że zamówimy taksówkę i przypilnuje, żebym wylądowała bezpiecznie w swoim łóżku. Zgodziłam się, mimo tego, że chciałam być teraz sama. Czułam się okropnie z tym wszystkim, a do tego doszedł straszny ból głowy. Ten dzień byłby lepszy, gdybym nie zaczęła tej rozmowy.


~***~
O RANY! JAKIE TO JEST DŁUGIE! 2648 WYRAZÓW!
Mam nadzieję, że nie jest tak nudne jak mi się wydaje. Nie chciałam niszczyć przyjęcia Lanielle, dlatego cała ta afera miała miejsce po nim, jakby.
Ten rozdział pisałam chyba 2 albo 3 dni. Czy jestem z niego zadowolona? Mhm, nie powiem, że nie, ale chwalić się nie ma czym. Po prostu jest i tyle. Poza tym, Lou wie już, że niektóre sprawy przybierają dziwny obrót.
& Jeszcze coś. Pod ostatnim rozdziałem napisałam, że to opowiadanie nie dobije nawet do 20 rozdziałów. Wiem, że osoby, które je czytają są bardzo z nim związane, także spróbuję dla Was ciągnąć to jak najdłużej, ale jak już pisałam – spróbuję, ponieważ czasami są dni, kiedy w ogóle nie mam pomysłów na siebie, czy opowiadania. W rzeczywistości ten blog był dość długo przeze mnie zaniedbany, ale nadrobiłam chyba swoją nieobecność, prawda? :)
Btw, ostatnio moja przyjaciółka powiedziała mi, że moje opisy np. pokoju, czy czegoś takie są takie… no, czasami niezrozumiałe. Stwierdziła, że powaliłabym jej nauczycielkę od polskiego nimi, ale nie chce mi się w to wierzyć. Czy wam też ciężko jest zrozumieć to, co piszę? Nie pytałam nigdy o to, a to jest ważne. Łatwo czyta się moje rozdziały, czy nie?
Dziękuję, że ze mną jesteście i mnie wspieracie <3

3 komentarze:

  1. Jaram sie tym rozdzialem jak Rzym za czasow Nerona ! *____* Jest cudny ! ♥ Lepszego sobie nie moglam wymarzyc ! ♡
    Bardzo sie ciesze z zareczyn Liama i Dani ♥ Jestem mega wkurzona na Louisa! Jak on mogl powiedziec do Cher ze jest nikim i ze Anglia sie na nia wypiela -,- Dobrze ze Lloyd mu wygarnela! Mam nadzieje ze Lou sie nie zalamie i ze przeprosi Cher... Czekam na przeprosiny i na nowy rozdzial ! ;) xxx
    Ps. Twoje opowiadanie jest cudne i w 100% zrozumiale ♥
    Caluje @aww_paulaaa

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdziały łatwo się czyta. Co do rozdziału... No... Przewspaniały! Czekałam na moment, gdy Cher wyjawi prawdę Louisowi no i się doczekałam. :) Oczywiście nie mogę się doczekać następnego rozdziału i dalszego potoku wydarzeń. xx ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje rozdziały czyta się super. Wszystko idzie Ci tak gładko, piszesz na prawdę dobrze. Pozazdrościć. Powtarzam się? Oczywiście, że tak. Ehh, ale na serio, uwielbiam to opowiadanie.
    Tyle emocji w tym rozdziale. na początku tak wesoło, a koniec. Myślałam, że sama się popłaczę, ale cieszę się, że Lou w końcu poznał całą prawdę. Ciekawi mnie jak teraz będzie się zachowywał. I co będzie z El?
    Czekam na kolejny.
    Pozdrwiam, xo

    OdpowiedzUsuń

Spamuj w odpowiedniej zakładce.
Wyraź swoją opinię na temat rozdziału. Przyjmę krytykę. Przecież każdy popełnia jakieś błędy, prawda?
Zostaw swój nick z Twittera, a zostaniesz wpisany na listę informowanych.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ.