„Najlepsza rzecz, jaka cię spotkała w życiu?
Uważam, że jest
to pójście do X-Factora i samo to, że poznałam tam wspaniałych i utalentowanych
ludzi, którzy mnie wspierają i wierzą w to, co robię.
Cały świat pogrążył się w żałobie. Ludzie
zastanawiają się, dlaczego wczorajsze zdjęcia z Niallem Horanem przedstawiają
was uśmiechniętych. Przecież wasz najlepszy przyjaciel zginął w wypadku
samochodowym!
To, że Harry
umarł wcale nie oznacza, że nie mogę być uśmiechnięta. Był moim przyjacielem,
ale chciał, żebym żyła dalej i nie roztrząsała spraw sprzed lat. Robię to dla
niego. Tęsknię za nim, tego się nie da ukryć, ale to nie jest tak, że o nim
zapomniałam. O Stylesie nie da się zapomnieć.
Łączy cię coś z tym Irlandczykiem?
Jesteśmy bardzo
dobrymi przyjaciółmi.
A co z twoją karierą? Jaki wpływ na nią ma to
wydarzenie?
Mam w planach
wydać nową płytę, ale dopiero na jesień. Teraz potrzebuję czasu dla siebie, aby
pozbierać myśli i pobyć trochę ze znajomymi. Na pewno będzie jedna piosenka
poświęcona ku pamięci mojemu przyjacielowi.
Rodzina, wspiera cię w twoich planach?
Kocham ich, ale
ostatnio nie mam czasu na spotkania z nimi.
Czy pojawił się ktoś ważny w twoim życiu?
Moja przyjaźń z
Perrie Edwards odżyła na nowo. Mieszkamy razem i spędzamy ze sobą mnóstwo
czasu. Oczywiście, w najbliższym czasie mam zamiar kupić sobie mieszkanie, ale
coś mi się wydaje, że Pezz nie pozwoli mi na wyprowadzkę od niej.
Czyli spędzasz z nią mnóstwo czasu? Jak skomentujesz
rozpad jej związku z Zaynem Malikiem?
(śmiech) Nie
skomentuję.
Kiedy twoi fani mogą spodziewać się jakiegoś
koncertu bądź eventu z twoim udziałem?
W najbliższym
czasie nie planuję występów. Przyczyna chyba każdemu jest znana. Przepraszam.
Miło było mi z tobą porozmawiać, Cher. Mamy
nadzieję, że niedługo się zobaczymy w nieco milszych okolicznościach.
Ja także,
dziękuję.”
Wywiad przeprowadzony na szybkiego, podczas audycji
radiowej w The Hits Radio. Wizyta została już umówiona przez mojego menadżera,
więc musiałam się tam pojawić, chociaż bardzo tego nie chciałam. Po pierwsze:
musiałam mówić o Harrym; po drugie: trzeba było wstać o ósmej rano; po trzecie:
nie wiadomo jak to odbiorą moi znajomi.
Wyszłam ze studia i skierowałam się do domu mojej
przyjaciółki. W końcu stąd nie było aż tak daleko, więc mogłam iść pieszo.
Kilkoro ludzi patrzyło na mnie ze zdziwieniem, ale nie zawracałam sobie nimi
głowy. Wyjęłam z kieszeni telefon i napisałam esemesa do swojego przyjaciela.
Tak, przyjaciela. Chociaż ostatnimi czasy ten chłopak stał się dla mnie bliższy
niż tylko przyjaciel.
To: Niall Horan
„Wspólny lunch?”
Wczoraj siedzieliśmy do dziesiątej w nocy w Milk
Shake City. Nigdy w życiu nie spędziłam
dwóch godzin tak dobrze się bawiąc. Oczywiście, rano zdjęcia z naszego wyjścia
były już w sieci, więc o prywatności nie było nawet mowy.
Mój telefon zakomunikował mi, że przyszła nowa
wiadomość. Otworzyłam ją i uśmiechnęłam się do siebie.
From: Niall Horan
„Niall zajęty,
bo Liam porwał go na zakupy. Wiesz, przygotowania do przyjęcia, a Horanek
kaleka, zapomniał telefonu. Wpadnij do nas, jeśli chcesz pomóc. Zayn, x”
Czułam się nieco dziwnie. Może nie miałam nadziei na
ten posiłek, ale chciałam go z kimś spędzić, a wiedziałam, że blondyn uwielbiał
tę porę dnia.
To: Niall Horan
„A ładnie to tak
czytać cudze wiadomości? Zadzwonię do Pezz, ale raczej przyjdziemy wieczorem,
żeby nie było zamieszania.”
Wysłałam.
W sumie to nie uśmiechała mi się pomoc chłopakom w
przygotowaniach, ponieważ sama nie czułam się oficjalnie zaproszona przez parę.
Miałam pewną zasadę: nie wpraszać się tam, gdzie mnie nie chciano, ale niestety
kilkakrotnie ją złamałam zjawiając się w domu One Direction.
From: Niall Horan
„O 7pm podjadę
po was. Perrie już wie, więc bądźcie gotowe. Zayn, x”
Nie odpisywałam mu już, ponieważ moją uwagę przykuła
pewna błyskotka. Naszyjnik z pereł. Wspaniały prezent dla Danielle na
zaręczyny! Weszłam do sklepu i spytałam się o cenę, ale tylko dla formalności.
Na moją kieszeń nie był za drogi, więc postanowiłam go wziąć. Zapłaciłam za
niego kartą i wyszłam od Jubilera z uśmiechem na ustach. Teraz tylko znaleźć
coś dla Liama i będzie dobrze.
Payne był dość wybredny, co do prezentów. Nigdy nie
udawało mi się trafić w jego gust, więc zazwyczaj mój zakup kończył się wymianą
u sprzedawcy albo całkowitym rozczarowaniem chłopaka, czego i tak nie dawał po
sobie poznać i cieszył się.
Postawiłam na prostotę – zegarek na rękę. Przeszłam
kilka metrów dalej, gdzie znajdował się kolejny Jubiler. Weszłam do środka i
wybrałam ten, który najbardziej mi się podobał.
*
Nigdy w życiu nie przypuszczałabym, że Perrie może
zrobić tyle zamieszania wokół jednej sukienki! W sumie, to jej szafa była pełna
tego typu ubrań, ale żeby godzinę i dwadzieścia minut wybierać jedną? Trzeba
być już całkowicie walniętym!
- A co sądzisz o tej? – wyjęła z szafy białą,
koronkową kieckę.
- Chcesz w
niej przyćmić Danielle? – westchnęłam.
Sama byłam ubrana w czarne spodnie, kremową koszulkę
(sięgającą mi przed łokcie) z błyszczącymi akcentami oraz tego samego koloru
szpilki. Włosy zostawiłam rozpuszczone, zakręcone ich końcówki opadały mi
bezwładnie na ramiona. Moje nadgarstki (oprócz tatuaży) zdobiły bransoletki.
Wkurzyłam się i wstałam z łóżka dziewczyny.
Podeszłam do sterty ubrań i wygrzebałam z niej białą bluzeczkę z długim rękawem
(ozdobioną ćwiekami na ramionach), jasne jeansy oraz ulubione buty mojej
przyjaciółki – czarne baleriny. Wybrany komplet podałam blondynce i z dumnym
uśmiechem czekałam aż się przebierze.
Kiedy stanęła przed lustrem – wyglądała na
zadowoloną z mojego wyboru.
- Co ja bym bez ciebie zrobiła? – zapytała patrząc
się w moje odbicie w lustrze.
- Spóźniłabyś się na przyjęcie przyjaciółki. –
odpowiedziałam bez zastanowienia. Spojrzałam na wyświetlacz swojego telefonu –
Dochodzi siódma.
W tym samym momencie, kiedy wypowiedziałam te słowa,
drzwi apartamentu zamknęły się za osobą, która musiała mieć do niej dorobione
klucze. Kilka sekund później w progu od pokoju Perrie stanął Zayn; ubrany w
czarną koszulę, ciemne jeansy, a włosy idealnie ułożone – jak zwykle.
Blondynka podeszła do swojego chłopaka i pocałowała
go w policzek na powitanie, a ja uśmiechnęłam się do siebie. W towarzystwie
Zayna, zeszliśmy na dół, gdzie czekał na nas jego czarny samochód. W sumie to
nie zwróciłam większej uwagi na markę pojazdu.
Szczęściem w tym wszystkim było to, iż tylko ja
wpadłam na pomysł, żeby kupić parze jakiś prezent. Nie wiedziałam nic na temat
Louisa i Eleanor, ale pozostała dwójka całkowicie o tym zapomniała, a Perrie…
Perrie żyła już przygotowaniami do ślubu.
Pod dom chłopaków zajechaliśmy piętnaście minut po
siódmej. Nie tak długo jak myślałam, ale jednak. Wyszłam z auta i powolnym
krokiem szłam do drzwi. Przede mną dumnie kroczyła Pezz i Malik trzymając się
za ręce i śmiejąc bez przerwy.
Weszliśmy do środka, gdzie pachniało bardzo
przyjemnie, a salon został przeobrażony w jadalnię z długim stołem. Swoją
drogą, nie przypuszczałam, że będzie aż tylu gości. Wzrokiem szukałam
kogokolwiek znajomego – jednak na marne. Zerrie zniknęła gdzieś w kuchni, a towarzystwo
Louisa nie było mi na rękę. Z resztą, on sam podzielał moje zdanie. Tylko
Eleanor, co chwilę zerkała w moją stronę, posyłając mi ciepły uśmiech.
Widocznie było jej przykro z powodu zachowania Tomlinsona. Ciekawe, jak by się
poczuła, gdyby poznała prawdę o tym, że Hazza kochał jego, a nie mnie. Zabolało
by ją to, a kogo nie?
Prezenty położyłam na komodzie, oczywiście były
podpisane, więc nie było mowy o jakiejkolwiek pomyłce.
W pewnym momencie moje oczy zostały zasłonięte przez
pewnego napastnika.
- Zgadnij, kto to.. – szepnął mi w ucho, a ja już
byłam pewna, że tą osobą jest blondyn o nieziemskich oczach.
- Niall – odpowiedziałam, łapiąc za dłonie blondyna.
Odwróciłam się w jego stronę i uśmiechnęłam się – Jak tam?
- Chyba się na ciebie obrażę. – szepnął, a ja ze
zdziwieniem, wpatrywałam się w niego – Powiedziałaś w wywiadzie, że jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. – udał
zasmuconego.
Kąciki moich ust ponownie uniosły się ku górze.
- Bo jesteśmy – odparłam – Ale tylko dla świata.
Po tych słowach zbliżyłam swoją twarz do jego i
połączyliśmy nasze usta w czułym pocałunku. Dopiero, kiedy poczułam, że brakuje
mi tchu, oderwałam się od chłopaka. Nie traktowałam go tylko jako przyjaciela. Był kimś więcej, znacznie więcej.
Kątem oka zauważyłam, że obok mnie przemknął Liam.
Stanął, kiedy zauważył moje spojrzenie. Natychmiast podszedł do mnie i Nialla,
który cały czas się szczerzył.
- Liaaam, gratuluję! – przytuliłam się do chłopaka –
Cieszę się, że podjęliście taką decyzję. W końcu coś dobrego.
- Dzięki – posłał mi ciepły uśmiech, ale gdy ujrzał
Horana, dodał – Wam też życzę szczęścia. – zaśmiał się.
Wymieniłam z Irlandczykiem dyskretne spojrzenie, po
czym uśmiechnęłam się do siebie.
– Idę poszukać Danielle. Od dziesięciu minut nie
możemy się znaleźć! - zaczął się rozglądać po salonie.
Niall podszedł do przyjaciela bliżej i oparł łokieć
na jego ramieniu.
- Stary, daj dziewczynie odpocząć. Całe życie przed
wami, a powiem ci, że to bardzo dużo. – zaśmiał się blondyn.
- Nie gadaj, że na matematyce się znasz. – przewrócił
oczami Payne i powrócił do szukania swojej ukochanej – Może Ruth ją widziała?
Ej, Ruth! – wyrwał się z uścisku Horana i pobiegł za swoją siostrą.
Nialler zakręcił się i opadł na ziemię, robiąc przy
tym trochę zamieszania, które przykuło uwagę kilkorga zaproszonych. Zasłoniłam
oczy dłonią i zaczęłam chichotać. Blondyn natychmiast podniósł się z ziemi i
stanął obok mnie, zapewniając, że nic mu się nie stało.
*
Całe to przyjęcie odbyło się w bardzo miłej
atmosferze. Unikałam Louisa, aby nie zepsuć swoją obecnością tak wspaniałej
uroczystości, jaką były zaręczyny Liama i Danielle. Peazer odnalazła się chwilę
po tym jak Payne zaczął wypytywać swoją siostrę. Okazało się, że miała telefon
od samego Simona Cowella, że bardzo im gratuluje, ale nie może się pojawić.
Zayn z Pezz zauważyli jak całowałam się z Niallem,
więc gdy do nich podeszliśmy, zasypali nas pytaniami. Na połowę z nich nie
odpowiedziałam, ponieważ stwierdziłam, że są beznadziejne, a druga ich część
była nie wiele lepsza, zważywszy na stan, w jakim znajdowała się Perrie – była
totalnie zalana. Malik tylko świecił za nią oczami i po jego minie było widać,
że ma już dość jej paplaniny.
Około dwudziestej trzeciej wszyscy goście ulotnili
się do domów, więc zostali tylko domownicy, którzy zaczęli powoli (bardzo
powoli) sprzątać po przyjęciu. Po dwudziestu minutach nic nie robienia, chłopcy
stwierdzili, iż zrobią to rano, a Peazer i Calder ich poparły.
Wzięłam kilka kieliszków po szampanie i zaniosłam je
do kuchni, gdzie przy zlewie stał Niall siłujący się z kranem. Tak, walczył o
to, aby poleciała z niego ciepła woda, a zważywszy na jego minę – wcale nie
chciała z nim współpracować.
Niestety, nic, co dobre nie trwa wiecznie. Gdy
zaczęłam się śmiać, a blondyn ochlapał mnie chłodną cieczą, do pomieszczenia wszedł
Tomlinson. Po jego minie mogłam wywnioskować, iż był niezadowolony tym, że
jeszcze tutaj jestem, a co najważniejsze, że jestem tutaj z Niallem.
Jego pogardliwe spojrzenie sprawiło, że zagotowało
się we mnie. Chciałam mu teraz wszystko wygarnąć i mieć to z głowy. Oparłam się
o blat i założyłam ręce na piersiach.
- Jeszcze ci się nie znudziło? – rzuciłam w stronę
Louisa, a Niall stanął jak wryty i przysłuchiwał się temu, co mówię. Szatyn
zatrzymał się w miejscu i odwrócił w moim kierunku – Tak, ciebie się pytam.
W pewnej chwili zdałam sobie sprawę, że to, co
zaczęłam mówić nie przyniesie mi niczego
dobrego. W każdym razie, nie miałam zamiaru przywoływać tutaj treści z
listu do Nialla. Domyślałam się, iż Irlandczyk mógłby tego nie chcieć.
- To wszystko przez ciebie, Lloyd – warknął, nawet
nie zaszczyciwszy mnie spojrzeniem.
- O, tak. Zwal na mnie całe zło tego świata. –
odgryzłam się. Dużo mnie to kosztowało, bo nie chciałam nikogo ranić, ale
widocznie on o tym marzył – Zrozum, że ja ci przyjaciela nie odebrałam. Harry
nie zginął przeze mnie!
Szatyn wywrócił teatralnie oczami. Zawsze tak robił,
kiedy stwierdził, że nie warto dalej kontynuować danej dyskusji.
- Więc przez kogo, co? – zapytał - To ty odeszłaś bez słowa. To ty sprawiłaś,
że nie uśmiechał się tak często jak kiedyś. Nie był już tą samą osobą, co
kiedyś, bo postanowiłaś być sobie piosenkarką, a przyjaźń olać, bo po co ci
ona. To twoja wina, zrozum to wreszcie.
Zagotowało się we mnie.
- Ty zrozum, że mógł być inny powód jego zmiany! -
zaczęłam. Nie było już odwrotu – Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego taki był?
Dlaczego przestał żyć tak jak kiedyś? Rozczaruję cię, nie. Doszedłeś do
wniosku, że najlepiej wszystko zrzucić na mnie, bo był to najlepszy sposób na
to, żebym się załamała i miałbyś mnie z głowy. A co tam, przyprawić kogoś o
jeszcze większe wyrzuty sumienia to dla Louisa Tomlinsona gratka! Niech żyje ze
świadomością, że przez nią zabił się chłopak! Takie łatwe, co nie?
Czułam jak do
oczu napływały mi łzy. Tak dawno chciałam powiedzieć mu wszystko, co o tym
myślałam, ale zawsze bałam się, że zostanę jeszcze bardziej odrzucona. Teraz,
nie miałam ochoty być oskarżaną o coś, do czego się nie przyczyniłam.
- Jesteś jedyną osobą w tym domu, która uważa, że to
ja skrzywdziłam Harry’ego najbardziej. – szepnęłam, a po moich policzkach
spłynęła pojedyncza łza – Nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo się mylisz,
Louis.
W progu pojawiła się Eleanor, która za pewne
słyszała całą rozmowę. No, bardziej mój monolog, ale kogo to obchodzi, skoro i
tak zostałam przekreślona jako przyjaciółka, znajoma, ktokolwiek na liście Tomlinsona.
Nawet nie wiedziałam kiedy, Niall przytulił mnie do
siebie, a ja dałam ponieść się emocjom i całkowicie się rozpłakałam. Blondyn
klepał mnie pokrzepiająco po plecach, ale to i tak nic nie dawało. Po prostu
płakałam. Samo to, że ktoś był przy mnie, dodawało mi otuchy, w pewnym sensie
nawet mnie uszczęśliwiało, ale po co żyć, skoro najlepszy przyjaciel mojego
zmarłego przyjaciela nie żyje. Bezsensu.
- Nie pieprz farmazonów, Cher – dobiegł mnie głos
Tomlinsona – Zawsze byłaś niewidzialna, nawet w X-Factorze nikt nie chciał z
tobą gadać poza nami i Kate. Uważali cię za szmatę.
- Louis, przestań! – w mojej obronie stanęła Eleanor
– To, co mówisz jest okropne.
Jego słowa mnie raniły.
- Ale prawdziwe, El. – odparł bez emocji – Przecież
dlatego większość czasu spędza w Stanach, bo Anglia się na nią wypięła.
Większość ludzi, którzy oglądali program wiedzą, jaka jest i dlatego ją
nienawidzą.
- Louis, do cholery jasnej, zamknij się! – krzyknął
Niall, coraz bardziej wkurzony. Mogłam to wyczuć poprzez dotyk jego dłoni na
moich plecach.
Tomlinson prychnął.
- Niall, chyba nie chcesz, żeby ona była powodem
naszej kłótni, co? – rzucił – Będziesz jej kolejną zabawką, tak jak Harry.
Nie wytrzymałam. Obiecałam sobie, że tego nie
zrobię, ale…
Wyrwałam się z uścisku Horana i spojrzałam na
szatyna wymierzając w niego palcem.
- To ty bawiłeś się Harrym, nie ja! – krzyknęłam, a
kątem oka zauważyłam, że w progu stoi Zayn i Liam, który obejmował Danielle –
On cię kochał, a ty go porzuciłeś, ot tak. Jakby nigdy nic! Może nie byliście
razem, ale jemu zależało na tobie bardziej niż na mnie. On cię kochał, Louis.
Ledwo trzymałam się na nogach. Widziałam, w jaki
sposób szatyn zareagował na moje słowa. Z początku był wkurzony i to bardzo,
potem jego złość przeobraziła się w zaskoczenie, a na końcu – ponownie
powróciło pierwsze uczucie.
- Co ty pierdolisz? – gdyby wzrok mógłby ciskać
błyskawicami, z pewnością już bym nie żyła.
Nie miałam odwagi kontynuować tej rozmowy.
Przeniosłam swój wzrok na Eleanor; była równie zaskoczona tym wszystkim, co i
ja, gdy czytałam list, który dał mi Niall.
- Harry napisał w moim liście, że cię kochał –
odpowiedział za mnie Horan – Masz, jeśli mi nie wierzysz. – wyjął z kieszeni
swoich spodni kartkę i wręczył ją Louisowi, który od razu podjął się
przeczytania jej.
Otarłam łzę z policzka i ponownie spojrzałam na
Calder. Była przerażona tym wszystkim i tak samo jak ja – płakała.
- Kiedy dowiedział się, że zakochałeś się w El,
odpuścił. Wiedział, że ona cię uszczęśliwia, ale nie chciał stawiać cię w
trudnej sytuacji. – szepnęłam spokojniej – Możesz mnie obwiniać za śmierć
Stylesa, ale sam nie jesteś bez winy.
Wyminęłam go i skierowałam się do wyjścia. Posłałam
jeszcze Calder przepraszające spojrzenie i znalazłam się na dróżce, która
prowadziła do wyjścia z ich posesji. Nie wiedziałam kiedy Niall mnie dogonił i
nałożył na moje ramiona swoją bluzę, którą musiał zwinąć szybko z wieszaka,
ponieważ poprzednio był ubrany tylko i wyłącznie w białą koszulę i ciemne
spodnie.
Zaproponował, że zamówimy taksówkę i przypilnuje,
żebym wylądowała bezpiecznie w swoim łóżku. Zgodziłam się, mimo tego, że
chciałam być teraz sama. Czułam się okropnie z tym wszystkim, a do tego doszedł
straszny ból głowy. Ten dzień byłby lepszy, gdybym nie zaczęła tej rozmowy.
~***~
O RANY! JAKIE TO JEST DŁUGIE! 2648 WYRAZÓW!
Mam nadzieję, że nie jest tak
nudne jak mi się wydaje. Nie chciałam niszczyć przyjęcia Lanielle, dlatego cała
ta afera miała miejsce po nim, jakby.
Ten rozdział pisałam chyba 2 albo
3 dni. Czy jestem z niego zadowolona? Mhm, nie powiem, że nie, ale chwalić się
nie ma czym. Po prostu jest i tyle. Poza tym, Lou wie już, że niektóre sprawy przybierają
dziwny obrót.
& Jeszcze coś. Pod ostatnim
rozdziałem napisałam, że to opowiadanie nie dobije nawet do 20 rozdziałów.
Wiem, że osoby, które je czytają są bardzo z nim związane, także spróbuję dla
Was ciągnąć to jak najdłużej, ale jak już pisałam – spróbuję, ponieważ czasami
są dni, kiedy w ogóle nie mam pomysłów na siebie, czy opowiadania. W
rzeczywistości ten blog był dość długo przeze mnie zaniedbany, ale nadrobiłam
chyba swoją nieobecność, prawda? :)
Btw, ostatnio moja przyjaciółka
powiedziała mi, że moje opisy np. pokoju, czy czegoś takie są takie… no,
czasami niezrozumiałe. Stwierdziła, że powaliłabym jej nauczycielkę od
polskiego nimi, ale nie chce mi się w to wierzyć. Czy wam też ciężko jest zrozumieć to, co piszę? Nie
pytałam nigdy o to, a to jest ważne. Łatwo
czyta się moje rozdziały, czy nie?
Dziękuję, że ze mną jesteście i mnie wspieracie
<3
Jaram sie tym rozdzialem jak Rzym za czasow Nerona ! *____* Jest cudny ! ♥ Lepszego sobie nie moglam wymarzyc ! ♡
OdpowiedzUsuńBardzo sie ciesze z zareczyn Liama i Dani ♥ Jestem mega wkurzona na Louisa! Jak on mogl powiedziec do Cher ze jest nikim i ze Anglia sie na nia wypiela -,- Dobrze ze Lloyd mu wygarnela! Mam nadzieje ze Lou sie nie zalamie i ze przeprosi Cher... Czekam na przeprosiny i na nowy rozdzial ! ;) xxx
Ps. Twoje opowiadanie jest cudne i w 100% zrozumiale ♥
Caluje @aww_paulaaa
Rozdziały łatwo się czyta. Co do rozdziału... No... Przewspaniały! Czekałam na moment, gdy Cher wyjawi prawdę Louisowi no i się doczekałam. :) Oczywiście nie mogę się doczekać następnego rozdziału i dalszego potoku wydarzeń. xx ♥
OdpowiedzUsuńTwoje rozdziały czyta się super. Wszystko idzie Ci tak gładko, piszesz na prawdę dobrze. Pozazdrościć. Powtarzam się? Oczywiście, że tak. Ehh, ale na serio, uwielbiam to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńTyle emocji w tym rozdziale. na początku tak wesoło, a koniec. Myślałam, że sama się popłaczę, ale cieszę się, że Lou w końcu poznał całą prawdę. Ciekawi mnie jak teraz będzie się zachowywał. I co będzie z El?
Czekam na kolejny.
Pozdrwiam, xo