niedziela, 2 czerwca 2013

011 Closer



- Musisz to wypić, Cher. - Niall podał mi czerwony kubek, który od razu przechwyciłam i powąchałam jego zawartość. Pachniało cytryną i czymś jeszcze.   
Upiłam łyk i rozpoznałam w nim lekarstwo, które daje się chorym na grypę. Takie rozgrzewające. Smak nie był najgorszy, jednak i tak nie miałam ochoty wypić go do końca.
Spojrzałam błagalnie na farbowanego blondyna.
- Od czterech dni faszerujecie mnie z Perrie jakimiś dziwnymi tabletkami. - zaczęłam, nie spuszczając z niego wzroku - Nie pozwalacie mi wychodzić na zewnątrz, przez co czuję się jakbym była więźniem... - kontynuowałam - Już nie wspomnę o tym, że jestem zdrowa. Zdrowa, Niall. Zdro-wa.
Chłopak przesiadł się z fotela i zajął  miejsce przede mną. Ja natomiast siedziałam  na łóżku owinięta w kołdrę z włosami spiętymi w koka, bez makijażu, w białej bokserce i różowych spodniach w kratę od pidżamy.
Wpatrywał się we mnie swoimi nieziemsko-niebieskimi tęczówkami. Utonęłam w jego cudownym spojrzeniu, za co się nienawidziłam z całego swojego serca.
- A może chciałem mieć cię przez te kilka dni tylko dla siebie? - uniósł swoje brwi ku górze.
- To słodkie, Nialler - szepnęłam łapiąc go za dłoń, którą trzymał na moim kolanie.
Siedziałam "po turecku", więc pochyliłam się do przodu i złożyłam na jego ustach pocałunek. Chłopak go pogłębił i złapał mnie za łokcie, aby po chwili przyciągnąć do siebie. W rezultacie spadliśmy z mojego łóżka: ja wylądowałam w połowie na dywanie, w połowie na Niallu, a on niestety całym swoim ciałem spoczął na twardych panelach.
Zaczęłam chichotać, chowając głowę w jego szyi. Irlandczyk też zaczął się śmiać.
- Wyjdźmy na miasto. - bardziej postanowiłam niż zaproponowałam, jak to miałam w zamiarze.
Dopiero po kilku sekundach odważyłam się spojrzeć w oczy chłopaka. Iskierki tańczyły w jego tęczówkach niczym Michael Jackson w swoich klipach. Wiem, głupie porównanie..
- Nie odpuścisz, prawda? - uśmiechnął się do mnie. W tym uśmiechu dało się od razu zakochać.
Pokiwałam głową na znak zgody.   
 - Może przejdziemy się do chłopaków? - zaproponował blondyn - Są teraz w studio, w centrum.
- Nagrywacie? - zdziwiłam się.   
 - No wiesz... - na te dwa słowa, podniosłam się na łokciach i spojrzałam w oczy chłopaka. Ujrzałam w nich pewne wahanie.   
Czy on bał się powiedzieć mi prawdę? W końcu, nie zabiłabym go za to, że chcą normalnie żyć. Harry umarł, a życie toczy się  dalej.   
- Przecież to normalne, Niall. - uśmiechnęłam się do niego - Nie możemy wiecznie żyć przeszłością. Trzeba iść do przodu.   
Sama chciałam to zrobić. Chciałam poskładać swoje życie do kupy i zacząć coś nowego. Coś całkowicie innego i niepowtarzalnego.   
 - Przebierz się. Za piętnaście minut wychodzimy. - szepnął z wesołą miną mój chłopak.   
Tak niewiele wystarczyło, aby Horan mnie uszczęśliwił. Momentalnie rzuciłam  mu się na szyję i wbiłam się w jego wargi.   
- Jesteś najlepszy. - szepnęłam  mu w usta i ponowiłam pocałunek.

   
*   

Ubrana w biały sweterek, czarną kurtkę, jeansy i trampki szłam obok swojego chłopaka. Moje rozpuszczone włosy rozwiewał chłodny wiatr, a z nieba zlatywała co chwilę kropla deszczu.   
Wplotłam swoje palce w dłoń Nialla i uśmiechnęłam się do siebie. Bardzo lubiłam czuć go przy sobie: jego zapach perfum, taki charakterystyczny, jego własny. Lubiłam przyglądać mu się, kiedy spotykał fanów i z nimi rozmawiał. To było niesamowite. Nie przeszkadzało mi to, że te wszystkie dziewczyny nie były mną zainteresowane, że zwisała im moja osoba.   
Tylko jedna fanka mnie rozpoznała i powiedziała jedno zdanie, aby wywołać uśmiech, nie tylko na ustach Nialla, ale także i moich.   
- Tworzycie na prawdę piękną parę. - powiedziała i uśmiechnęła się  do mnie promiennie.   
Następnie skręciliśmy w prawo, gdzie ukazał nam się budynek wytwórni muzycznej SycoMusic, z którą chłopcy współpracowali. Stanęliśmy przed wielkimi  drzwiami. Niall wyjął swoją kartę magnetyczną  i przejechał nią po odpowiednim miejscu. Weszliśmy oboje do środka.   
 Ogarnęło mnie ciepłe powietrze i zapach nowych mebli, skóry i odświeżacza powietrza. Niby przyjemna woń, ale drapiąca w nozdrza.   
Kichnęłam.   
 Niall objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. W tym samym momencie, usłyszałam głośny śmiech.   
Spojrzałam w tamtą stronę i ukazał mi się Zayn, który rozmawiał przez telefon. Kiedy nas zobaczył, od razu się rozłączył i podszedł, aby mnie przytulić i przybić  "witę" z Horanem.   
- Nie sądziłem, że tak szybko cię z domu wypuści. - zaśmiał się Malik szturchając mojego chłopaka w łokieć.   
- Tak. - westchnęłam - Trudno było go przekonać, że jestem absolutnie zdrowa.   
- Nie wiem, czy wiecie, ale ja tutaj stoję i was słyszę! - przypomniał  o sobie Niall.   
- Wiemy, dlatego ta rozmowa miała miejsce. - przyznałam i pocałowałam chłopaka w policzek.   
Poszliśmy do windy. Zayn nacisnął piąte piętro i czekaliśmy aż winda zatrzyma się na wybranym piętrze. Kiedy tak się stało, wyszliśmy na beżowy dywan, po czym skierowaliśmy do studia nagraniowego  One Direction.   
Zrobiłam krok do przodu i przeszłam przez próg. Znalazłam się w ciemnym pomieszczeniu, które wyposażone było w oddzielną salkę oraz dwie sofy, stolik z jedzeniem i napojami oraz sprzęt muzyczny.   
 Liam siedział na kanapie i brzdąkał na gitarze, a Louis esemesował spod ściany. Dziwne, nie wyobrażałabym  sobie większego spokoju u tych chłopców. Potrafią jednak zaskakiwać. 
- Cher, hej. - pomachał mi Payne, po czym wrócił  do swojego zajęcia.   
Malik usiadł obok ciemnego-blondyna i zaczął mu dokuczać, co wywołało na moich ustach uśmiech. Louis rzucił mi tylko krótkie spojrzenie, więc doszłam do wniosku, iż nie powinnam mu się narzucać.  
  - Co mamy? - zagadnął Niall, wpatrując się w Tomlinsona, po czym przeniósł swój wzrok na pozostałą dwójkę chłopców.   
Szatyn podniósł się spod ściany i przeniósł się na sofę. Niestety nadal milczał, a ja stałam w jednym miejscu i przyglądałam się zespołowi. Horan pociągnął mnie w stronę kanap i usiadł  obok Louisa, a ja zajęłam miejsce po prawej stronie Niallera.   
W kilka sekund, Malik przestał dźgać w żebra Liama i oboje skupili się na tym, co trzymał w dłoni najstarszy chłopak.   
- Spotkałem się wczoraj z Ed'em i napisaliśmy... - zawahał się na sekundę, spoglądając po swoich przyjaciołach - "Little Things".   
Wokalista podał chłopakom teksty i zaczekał chwilę aż każdy z nich przeanalizuje słowa w myślach. Niepewnie zajrzałam przez ramię Nialla, aby mieć wgląd w tekst. Niestety chłopak zabrał mi kartkę sprzed oczu i uśmiechnął się do mnie cwaniacko.   
- To tajne spotkanie. - szepnął, na co posłałam mu zdziwione spojrzenie.   
- Więc po co mnie tutaj przyprowadzałeś? - zapytałam, a Louis uśmiechnął się głupkowato.   
- To jest dobre pytanie.    
Uśmiechnęłam się do siebie wiedząc, że chłopak właśnie przegrał ze mną tę głupią wymianę zdań.   
- Nienawidzę was. - wymamrotał Tomlinson i podał mi białą kartkę, którą  od razu od niego przechwyciłam.   
- Też cię kocham, Tommo. - uśmiechnął się do niego Niall.   
- Ej, mam być zazdrosna? - rzuciłam blondynowi wymowne spojrzenie.   
Horan objął mnie ramieniem i uśmiechnął się łobuzersko.   
- Przecież wiesz, że ciebie kocham najbardziej.    
- Sam sobie przeczysz, Horan. - zaśmiał się Louis.
Westchnęłam cicho i zaczęłam czytać tekst piosenki, którą stworzyli chłopcy. Zapowiadało się, że będzie hitem. Była piękna.
Chłopcy także byli zaczytani.
- Jest… wow. – szepnął zaskoczony Zayn – Zaśpiewaj to. – nakazał Louisowi.
- Niall, możesz? – szatyn podał mojemu chłopakowi nuty i wskazał na gitarę. Blondyn od razu wygodnie rozsiadł się na sofie i zaczął brzdąkać na instrumencie.
Wyjęłam swój telefon z kieszeni i zrobiłam chłopakom zdjęcie. Chciałam mieć jakąś pamiątkę z tego dnia. Jednak zanim Louis zaczął śpiewać, wstałam ze swojego miejsca i uśmiechnęłam się do nich ciepło.
- Nie będę psuła wam tej chwili – zaczęłam, kierując się  w stronę wyjścia ze studia – powinniście zostać sami.
- Ale ty nam nie przeszkadzasz, Cher. – powiedział Tomlinson, co mnie delikatnie zdziwiło.
Stanęłam w miejscu i odwróciłam się w ich stronę.
- Do zobaczenia. – spojrzałam na Nialla i wyszłam z pomieszczenia.
Wykręciłam numer do Perrie i czekałam aż księżniczka będzie raczyła odebrać połączenie.

*

- Złote legginsy, czy czarna kiecka? – Edwards pomachała mi przed oczami ciuchami.
Przyjrzałam się uważniej jej wyborze i jednogłośnie stwierdziłyśmy, że sukienka wygrywa ten plebiscyt.
- Pezz, mogłabym cię o coś zapytać? – zwróciłam się do przyjaciółki, kiedy ta była w przymierzalni.
Oparłam się o ścianę i poczęłam przyglądać się sufitowi.
- Ehm – wymamrotała dziewczyna zza zasłony.
- Czy to, że nie… - zawahałam się na chwilkę. Czy ja chciałam prowadzić tę rozmowę?
- Tak? – Perrie wystawiła głowę z przebieralni i przyjrzała mi się dokładnie.
- No, bo jeśli jestem z Niallem i nie odczuwam do niego… Ehm, pożądania. Czy to… czy to jest coś złego? – powiedziałam ledwo słyszalnym głosem.
Edwards wyszła z przymierzalni i spojrzała w swoje odbicie w lustrze. Ta czarna sukienka idealnie podkreślała jej talię oraz sprawia, iż dziewczyna wydawała się być jeszcze bardziej tajemnicza.
- To znaczy, że wy jeszcze t-e-g-o nie robiliście? – zdziwiła się.
Pokręciłam przecząco głową.
- Nie wiem, co mam ci powiedzieć, Cher. – szepnęła fioletowo-włosa – Ja z Zaynem odczekaliśmy parę tygodni zanim się ze sobą przespaliśmy. – poprawiła jedną falbankę.
- Nie chce mi się w to wierzyć. – zaśmiałam się.
Perrie wywróciła tylko oczami.
- Dobra, po drugiej randce, ale to nie ważne. – zarumieniła się – Niall jest z innego świata. W ogóle nie jest podobny do Zayna. Może nie jest jeszcze gotowy, albo to ty wysyłasz mu sprzeczne sygnały…
Przemyślałam to, co powiedziała mi Perrie.
Fakt, Horan był trochę nieśmiały i jednocześnie zbyt trzymał się zasad, w porównaniu do Malika. Swoją drogą, może Pezz ma rację? Może, moim zachowaniem pokazuję swojemu chłopakowi, że nie jestem jeszcze gotowa na współżycie.
Boże, o czym ja myślę.
- Może oboje tego chcecie, ale zbyt dużo myślicie? – głos przyjaciółki wyrwał mnie z zamyślenia.
- Co masz na myśli, mówiąc, że „za dużo myślimy”?
- Wiele przeszliście, oboje. – zaczęła – Przygoda w X-Factorze, sława, śmierć Harry’ego, te listy, wieczne kłótnie z Louisem… dużo tego jest.
Wyjęłam z kieszeni swój telefon i spojrzałam na wyświetlacz, gdzie na tapecie było zdjęcie przedstawiające mnie i Niallera. Bardzo mi na nim zależało i nie chciałam, żeby po ewentualnym, wspólnym spędzeniu nocy, coś między nami się popsuło.
- Kochasz go? – Perrie spojrzała na mnie swoimi wielkimi, błękitnymi tęczówkami.
- Jest dla mnie całym światem. – szepnęłam.
Edwards uśmiechnęła się do mnie promiennie.
- Więc nie powinnaś mieć żadnych wątpliwości. – odparła, po czym zrobiła krok do tyłu – Kupuję ją.

*

Spojrzałam zmęczonym wzrokiem na komodę. Leżała na niej jedna koperta. Ostatnia. Nie byłam pewna, czy chcę przeczytać jej zawartość, ale wszystko zmierzało ku jednej myśli – zrób to.
- Cheeeer, wróciłem! – usłyszałam krzyk z przedpokoju i szybko wybiegłam ze swojego pokoju, aby zapomnieć o jednej myśli, jaką miałam w głowie odkąd wróciłam z zakupów.
Przeczytaj ten list – powiedz Niallowi, o czym rozmawiałaś z Perrie – przeczytaj list – porozmawiaj z Niallem.
I tak przez ostatnią godzinę.
- A gdzie masz chłopaków? – zapytałam z uśmiechem na ustach.
Blondyn podszedł do mnie i objął mnie w pasie, przez co po moich plecach przeszedł przyjemny dreszcz. Zarzuciłam dłonie na szyję chłopaka i nie spuszczałam wzroku z jego lazurowych tęczówek.
- Lanielle z Zerrie na zakupach… - szepnął chłopak – A Louis za pewne błaga Eleanor, aby pozwoliła mu wrócić. Nadal mu nie wybaczyła tego, co ci robił przez cały czas.
Skrzywiłam się, przypominając sobie wieczór przyjęcia zaręczynowego Liama i Danielle. Wszystko mnie wtedy przytłoczyło i wybuchnęłam, przez co wywołała się potężna kłótnia. Ale była potrzebna dla oczyszczenia atmosfery.
- On ją kocha. – uśmiechnęłam się do blondyna, który odwzajemnił mój gest.
- A ona jego.
Zmniejszyłam odległość, która była między nami i wbiłam się w usta chłopaka. Tak bardzo go potrzebowałam. Niall był dla mnie powietrzem, wszystkim, co dobre, najpiękniejsze.
Oderwaliśmy się od siebie w tym samym momencie i zatonęłam w spojrzeniu swojego chłopaka.
- Na co masz teraz masz ochotę? – zapytałam się Irlandczyka.
Ten się tylko uśmiechnął i wskazał na salon.
- Wieczór z tobą, filmem i popcornem. – oboje uśmiechnęliśmy się bardziej i rzuciliśmy się biegiem do pokoju dziennego.
Szybko podbiegłam do półki z filmami i zaczęłam szukać odpowiedniego na ten wieczór. Traf padł na „Love Actually”, którego byłam wielką fanką.
Włożyłam płytę do napędu i włączyłam play. W międzyczasie, Niall zdążył już przyszykować w mikrofalówce popcorn i wyjąć z lodówki dwie puszki coli. Poszłam do niego, do kuchni i oparłam się o stół, przyglądając się chłopakowi.
- Dlaczego mi się tak przyglądasz? – spojrzał na mnie zaskoczony.
- Wiesz, że cię kocham? – odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie.
Chłopak nie spodziewał się tych słów z moich ust, więc dawałam mu prawo do zdziwienia się. Sama nie wiedziałam, dlaczego to powiedziałam. Po prostu chyba poczułam, że nadszedł czas do tego, żeby wyznać swoje uczucia do mojego ukochanego Nialla.
Blondyn podszedł do mnie i pocałował czule w usta.
- Ja ciebie też, Cher Bear – szepnął mi w usta i wziął na ręce, aby zanieść do salonu.
Położył mnie na sofie i usiadł obok mnie.
Film się rozkręcił, a ja siedziałam wtulona w swojego chłopaka. Jedna ręka Nialla spoczywała na mojej nodze, oczywiście owinięta wokół mojej talii, a druga bawiła się moimi kosmykami włosów.
Po czterdziestu minutach, znudziło mi się oglądanie wybranego przeze mnie filmu i położyłam głowę na kolanach Horana, przyglądając mu się uważnie. Nadal wpatrywał się w ekran telewizora i zajadał się popcornem.
- Znowu to robisz.. – szepnął farbowany blondyn, nawet na mnie nie spoglądając.
- Ale co takiego? – zapytałam się rozbawiona.
Przeniósł swoje lazurowe tęczówki na mnie.
- Patrzysz na mnie, całkowicie zamyślona – uśmiechnął się.
Wzięłam jego dłoń i złączyłam ją ze swoją. Uniosłam nasze złączone dłonie trochę wyżej i przymknęłam oczy. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Kochałam Nialla i teraz też wiedziałam, że on kocha mnie.
- Wiesz, Harry byłby szczęśliwy, że w końcu masz dziewczynę. – zauważyłam.
Podniosłam powieki ku górze i ujrzałam przed sobą zmartwionego Nialla.
- Nie sądzę, aby był zadowolony, że ty nią jesteś, Cher. – kąciki jego ust uniosły się ku górze, co przekonało mnie, że wcale nie zasmuciłam go przypominaniem o jego zmarłym przyjacielu.
Podniosłam się z jego kolan i spojrzałam mu w oczy.
- Byłby, bo zależałoby mu na naszym szczęściu. – powiedziałam – A teraz idę wziąć prysznic.
Pocałowałam Nialla w usta. Nasz pocałunek został przedłużony przez mojego partnera. Czułam, że nie chce, abym go teraz zostawiała, ale cóż. Higiena przede wszystkim.
- Zaraz wracam. – wymamrotałam mu w usta i skierowałam się do łazienki.
Mój prysznic trwał nieco dłużej niż to sobie wyobrażałam i dopiero po trzydziestu minutach wyszłam z łazienki, owinięta w czerwony ręcznik. Z moich włosów sączyły się kropelki wody.
Weszłam do swojego pokoju i uśmiechnęłam się na widok Nialla, leżącego na moim łóżku. Chłopak przeglądał album ze zdjęciami, który za pewne znalazł na komodzie. Powinnam chować pamiątki rodzinne w innych miejscach, bo  inaczej cały świat się dowie jak wyglądałam w podstawówce!
Kiedy usłyszał, że wchodzę do pokoju, uniósł swój wzrok na mnie i jego usta ułożyły się w idealnym uśmiechu. Dotarło do mnie, iż jeszcze nie byliśmy w takiej sytuacji, że ja byłam prawie naga. Z nim. W jednym pomieszczeniu.
Blondyn odłożył album na komodę.
- Pozwolę ci się przebrać w… - zaczął, jednak nie skończył, tylko skierował się do wyjścia z mojego pokoju.
Złapałam go za rękę i położyłam ją na swojej tali. W tym samym momencie, stanęłam na palcach i namiętnie go pocałowałam.
- Nie chcę, żebyś wychodził. – szepnęłam, po czym ponownie utonęliśmy w pocałunku.
Przenieśliśmy się na łóżko, pogłębiając pieszczoty. Z pewnością, ta noc będzie niezapomniana.


***
Czeeeść!
Przepraszam najmocniej, że przez 2 miesiące nic nie pisałam.  Nie potrafiłam ogarnąć swoich myśli, ale teraz wróciłam i mam nadzieję, że się nie gniewacie, mhmm?
Kolejny rozdział przewiduję na następny tydzień, może w piątek. W każdym razie, nie będzie już tak długiej przerwy. I PROMISE, I SWEAR!
Piszcie, jeśli chcecie być informowane o nowych rozdziałach + swoje Nicki z Twittera.
Polecam swojego bloga z @aww_paulaaa
Do usłyszenia, xoxo

3 komentarze:

  1. Jejku! Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że wreszcie coś dodałaś. Ostatnio nawet myślałam, że napiszę, czy czasem nie zawiesiłaś bloga, a tutaj proszę. Nowy rozdział :)
    Nie wiem jak inni, ale ja się wcale nie gniewam :)
    Rozdział jest świetny. Bardzo się ciesze, że Cher tak dobrze się układa z Horanem. Tworzą niesamowitą parę, aż pozazdrościć *-*

    Czekam z niecierpliwością na następny.
    Pozdrawiam, xo

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejjj :) ja Twojego bloga odkryłam gdzieś w marcu i codziennie zaglądałam czy nie pojawił się nowy rozdział już myślałam ze o nim zapomniałaś czy coś, ale pewnego pięknego dnia zobaczyłam zmianę tła i znowu (bodajże) dwa dni później (dzisiaj) pojawił się ten rozdził!!! <3 nawet nw jak się ciesze :* zakochałam sie w tym opowiadaniu w tych tajemniczych listach w Cher i Niall'u oraz w Tb :P
    czekam na nexta i jeżeli to nie kłopot to mogłabyś informować mnie na tt? ^^
    @WTuszynska

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałaś moją radość na Twitterze jak napisałaś mi, że dodałaś nowy rozdział tutaj, prawda? I była ona na serio! Nawet nie masz pojęcia jak się cieszę, że powróciłaś do prowadzenia tego bloga, bo jest on cudowny i tak, powiem to już na starcie, ale powinnaś o tym doskonale wiedzieć :)

    Czytam ten rozdział tak sobie po 23 i w sumie rozproszyły mnie ciągle nowe pojawiające się tweety w interakcjach, ale starałam się skupić na akcji i chyba mi się to udało.

    Przyznam szczerze, że nigdy nie shippowałam Cher i Niall'a, a wręcz irytowały mnie wszelakie przeróbki, bo jestem bardziej za Diall jak już, ale w twoim opowiadaniu zakochałam się w tej parze. Mam wrażenie, że są po prostu dla siebie stworzeni. Tylko dla siebie. Cieszę się, że Louis przestał zgrywać taką sukę, za przeproszeniem. Mam nadzieję, że jego relacje z Cher będą się teraz poprawiały z czasem. Chociaż pewnie będzie mi brakować takiej wrednej postaci jaką był, ale wierzę, że ty nam tu jeszcze zamieszasz!

    Czego nie mogę się doczekać? Oczywiste, że nowego rozdziału, ale też ostatniego listu. Jestem bardzo ciekawa co w nim będzie. Weszłam sobie ogółem w spis rozdziałów i aż smutno mi się zrobiło, że tak prędziutko zbliżamy się do końca tego fenomenalnego opowiadania. Cholera, będę Cię goniła byś zrobiła jakąś drugą część czy cokolwiek, haha.

    Jak zwykle jestem oczarowana i wydaje mi się, że chyba po tak długim czasie aż za bardzo słodzę, ale to mam w nawyku i nie umiem tego powstrzymać. Gdy czytam tak cudowne opowiadanie, to aż same komplementy chce się pisać na klawiaturze do tego okienka, przysięgam :)

    Ponownie napiszę, że bardzo się cieszę, że do nas wróciłaś i nie mogę się doczekać dalszego rozwoju akcji! Kocham Cię. x

    @RootsmanSoulx

    OdpowiedzUsuń

Spamuj w odpowiedniej zakładce.
Wyraź swoją opinię na temat rozdziału. Przyjmę krytykę. Przecież każdy popełnia jakieś błędy, prawda?
Zostaw swój nick z Twittera, a zostaniesz wpisany na listę informowanych.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ.