czwartek, 11 lipca 2013

017 Take Me Home



To był pierwszy dzień, od śmierci Harry’ego, kiedy całkowicie zapomniałam o tym strasznym wydarzeniu. Na pierwszym miejscu była Eleanor i jej ciąża oraz przygotowania do ślubu Danielle i Liam’a. Nikt ‘nie zaprzątał’ sobie głowy problemami i smutkami sprzed parunastu tygodni. Było dzisiaj i teraz.
Ale jak zwykle, nic nie trwa wiecznie.
Usiadłam na swoim łóżku i dokładniej przyjrzałam się pokojowi. Tak dawno mnie tam nie było. Zawsze, większą część czasu spędzałam u Niall’a, a co za tym idzie; nocowałam w wielkiej willi chłopaków z zespołu. Perrie była aktualnie w swoim rodzinnym mieście, aby pozałatwiać jakieś sprawy z bratem i jego problemami z narkotykami, więc nie byłam jakoś szczególnie zachwycona spaniem sama w domu.
Westchnęłam cicho i przebrałam się w jeansowe szorty oraz białą bluzeczkę w pionowe, grube paski. Na stopy założyłam czerwone conversy, a włosy spięłam w kitka. Byłam gotowa na starcie z tłumem fanów, którzy, już od kilku godzin, gromadzili się przed apartamentem mojej przyjaciółki. Zapomniałam jak to jest ‘mieć fanów’, ponieważ zrobiłam sobie dość długą przerwę w swojej pracy. Dzisiejszego dnia, wszyscy mieliśmy iść na V-Festival, gdzie miałam przypomnieć sobie o swoich fanach i w końcu zacząć iść dalej.
– Gotowa? – Dobiegł ku mnie wesoły głos, w którym rozpoznawałam Danielle. Byłam z nią umówiona, gdyż One Direction mieli być już na miejscu. Osobiście, wraz z Dani i Els miałyśmy do nich dołączyć. – Ślicznie wyglądasz. – Uśmiechnęła się do mnie.
Spojrzałam na nią z ustami wykrzywionymi ku górze.
– Dziękuję. Masz świetną spódnicę! – Wskazałam na jej dolną część garderoby. Była to przewiewna, granatowa spódnica, z czarnym paskiem, a biała bluzka i jasna katanka z ćwiekami doskonale ze sobą współgrały. Całość zdobiły czarne balerinki. Włosy miała wyprostowane i rozpuszczone na ramiona, a na nich okulary przeciwsłoneczne. – Panno Payne, jak to jest, że zawsze wyglądasz nieziemsko? – Zachichotałam – Eleanor gotowa?
Dziewczyna wywróciła teatralnie oczami.
– Czeka w samochodzie. Zabroniłam jej wspinania się po tych schodach zaraz po tym jak wyrwałam jej z rąk jakiegoś energetyka. Ta dziewczyna jest w ciąży, a zachowuje się nieodpowiedzialnie!
Wzięłam klucze, telefon i swoją przepustkę i wyszłam w towarzystwie Danielle. Zeszłyśmy na dół, gdzie, przed apartamentowcem, czekała na nas Calder oparta o maskę samochodu. Była ubrana w kremową bluzeczkę z rękawami przed łokcie, z guziczkami na piersiach, oraz jasne jeansy wraz z brązowymi botkami. Mimo tego, iż było jej widać brzuszek ciążowy, prezentowała się cudownie – jak zwykle.
Kilka dziewczyn podeszło do nas i poprosiło o autografy i zdjęcia, więc nie mogłyśmy im odmówić, zwłaszcza, że Eleanor już z kilkoma rozmawiała. Dosłownie, ta brunetka się zmieniła! Jeszcze jakiś czas temu, przerażała ją perspektywa tego, iż miałaby zamienić choćby słowo z jakąś fanką Louis’a, a teraz? Teraz sama prowadzi miłą pogawędkę z Kate.
– Jak nazwiecie dziecko? – Zapytała nieśmiało blondynka. W tym samym czasie Danielle pozowała do zdjęcia z grupką dziewczyn, które to ja im robiłam.
– Znacie już płeć? – Wtrąciła niebiesko-włosa.
Eleanor zachichotała.
– Nie chcę znać płci. Niech to będzie dla mnie i dla Lou niespodzianka. – uśmiechnęła się do fanek. – A imię wybiera mój chłopak, chociaż jeszcze o tym nie wie.
– Dobra, dziewczyny, zbieramy się, bo Liam właśnie napisał, że na nas czekają. – powiadomiła nas Danielle, która została zasypana gratulacjami i wszystkim, co dobre z okazji nadchodzącego ślubu.
Ja, natomiast, zostałam doszczętnie przepytana o mój związek z Niall’em.
– Jesteście wspaniałą parą, Cher! Chciałabym mieć takie szczęście jak ty. Być dziewczyną Niall’a Horan’a! Tyle wygrać! – klasnęła w dłonie szatynka, której imienia, niestety, nie zapamiętałam.
– Tęsknisz za Harry’m? – usłyszałam i momentalnie odwróciłam się w stronę dziewczyny, która stała parę metrów ode mnie. Wszystkie fanki zamilkły, a ja zamrugałam kilkakrotnie.
Nie spodziewałam się takiego pytania. Myślałam, że ten temat został już zamknięty. Nie, nie mogę tak myśleć. Muszę odtrącać myśli, że Harry mógłby pójść w zapomnienie.
– Harry był wyjątkowym chłopakiem. Nie chcę o nim zapominać i wydaje mi się, że nikt tego nie chce, jednak to jest jeszcze świeża rana i naprawdę to boli, kiedy o nim myślę. W jakimś stopniu czuję się winna jego śmierci, ale każdy z nas mógłby rozważać tę opcję; czy to przeze mnie umarł, czy przez ciebie. Czasem nie da się przewidzieć tego, co ma się wydarzyć. Widocznie tak miało być. A na pytanie, czy za nim tęsknię, odpowiem ci, że tak. Brakuje mi jego dowcipów, dziwnych zachowań, a nawet tych aroganckich odpowiedzi, którymi zawsze strzelał, gdy nie był pewny tego, co robi. Po prostu tęsknię za nim bardzo, Gemmo. – odparłam z poważną miną.
Dopiero, podczas moich słów, patrząc w oczy szatynki, zdałam sobie sprawę, że była to siostra Harry’ego. Ten sam wzrok.
Dziewczyna przytaknęła mi, a ja ujrzałam w jej oczach łzy. Podeszłam do niej i przytuliłam do siebie. Nie chciałam, aby płakała, bo inaczej i ja bym to zrobiła.
– Przepraszam, Gemms. Ja, naprawdę, nie chciałam, żeby tak-
– Nie obwiniam cie, Cher. Byłaś dobrą przyjaciółką. – poczułam jak uśmiecha się w zagłębieniu mojej szyi. – Przepraszam.
Kiedy odsunęłam się od siostry Harry’ego, spojrzałam przelotnie na Eleanor i Danielle. Brunetka ledwo powstrzymywała łzy w oczach, a Peazer uśmiechała się pocieszająco, rozmawiając przez telefon.
– Ok, jedźcie już, bo poczułam kiedyś na własnej skórze, jaki Liam jest niecierpliwy. – Uśmiechnęła się Gemma – Ja idę na uczelnię. Cześć.
Pożegnałyśmy się z nią, podobnie jak z fankami.
Po dwudziestu minutach jazdy, dotarłyśmy na miejsce, gdzie przywitali nas moi fani, jak i Directioners. Czułam się trochę nieswojo, bo nie należałam do świata, gdzie One Direction grali u mnie pierwszą rolę, ale, z drugiej strony, byłam cholernie zakochana w jednym z nich. Gratka dla anty fanów.
Do moich uszu docierała przyjemna dla wszystkich muzyka, jak dobrze rozpoznawałam to właśnie na scenie grał Kings of Leon.
– Cher, stęskniłem się za tobą! – usłyszałam tak dobrze mi znany głos i po chwili już byłam przyciśnięta do piersi mojego najwspanialszego chłopaka na świecie. Zdawałam sobie sprawę z tego, że już jutro będziemy w Internecie, jednak nie liczyło się to dla mnie. On – był najważniejszy.
– Widzieliśmy się wczoraj wieczorem, kiedy odwoziłeś mnie do Pezz. – zauważyłam odsuwając się od blondyna, który wzruszył tylko ramionami. Wywróciłam teatralnie oczami. Och, no, ja za tobą też tęskniłam. – uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam go w policzek.
– Musisz się później spotkać z naszm szefostwem. Coś chyba w sprawie z tym listem Harry’ego do fanów. – powiadomił mnie Zayn, starając się mówić spokojnie – Cholera, gorzej już nie będzie!
– Zi, uspokój się, bo wszystko pogorszysz. – powiedział Liam, po czym zwrócił się do mnie – Nie ma co, zapłon to oni mają godny podziwu, jednak serio Cher, musisz się z nimi spotkać.
Skinęłam im niechętnie głową. Wiedziałam, na co się narażam, publikując ten list, ale to nie do końca byłam ja. Przecież nie maja żadnego dowodu, prawda?
– NO, już. Mówiłem, że będzie się tym przejmować, to wy nie. Powiemy jej teraz. – Niall zabawnie naśladował głos Malika, za co oberwał po głowie od mulata – Idziemy się zabawić!
Ku mojemu zaskoczeniu, w ogóle nie myślałam o tym mniemanym spotkaniu z szefem One Direction. Nic nie mógłby mi zrobić, ponieważ nie jestem już na ich kontrakcie. Mogę podejmować własne decyzje i oni mi tego nie zabronią.
Stanęliśmy pod sceną i zaczęliśmy wiwatować na cześć James’a Arthur’a. Mhm, musiałam przyznać, ma chłopak cholerny talent. A głos? Nieziemski!
– Ej, myśleliście kiedyś nad tym, żeby zaprosić go do współpracy nad nową płytą? – zapytała wesoło Eleanor, przekrzykując muzykę.
Louis spojrzał na nią, mrużąc oczy, po czym wzruszył ramionami.
Szturchnęłam Niall’a w bok, aby włączył się do rozmowy, jednak chwilę to zajęło zanim podjął się reakcji, gdyż był całkowicie zafascynowany nowym, brytyjskim głosem.
– Els ma rację! To byłby ciekawy projekt! – powiedział w końcu.
Nikt nic już nie powiedział na ten temat. Po prostu staliśmy i słuchaliśmy tego, co śpiewa wokalista na scenie. Po nim, nadszedł czas na Jessie J, Dappy’ego, John’a Newman’a, The Wanted, a nawet była Demi Lovato! Niespodziewanie, ze sceny zaczęto wyrzucać balony, konfetti i tym podobne rzeczy, w publiczność. Coś niesamowitego! Po skończonym ‘przedstawieniu’, ktoś zapowiedział niespodziankę – zespół One Direction mieli zaśpiewać?!
Spojrzałam przelotnie na Niall’a i Louis’a, którzy byli najbliżej mnie, a oni, obaj, wzruszyli ramionami i ruszyli na scenę, aby zagrać piosenkę One Thing. Wszyscy doskonale się bawili, podobnie jak ja. Jednak, kiedy mieli kończyć, poczułam nieodpartą ochotę, aby nie pójść na spotkanie z menadżerami chłopaków. Przecież to nie było obowiązkowe.

*

– Pizza przyjechała! – Usłyszałam krzyk Zayn’a, który usiłował przebiec przez stertę kartonów, które stały przy drzwiach ich domu.
Liam pakował swoje rzeczy, gdyż postanowił już teraz przeprowadzić się do nowego domu, wraz z Danielle. Za dwa tygodnie biorą ślub, a ja nie widziałam u nikogo większego opanowania.
Siedziałam na sofie, wtulona w tors swojego chłopaka i czułam, jak Niall bawi się kosmykami moich włosów. Czy ja już mu mówiłam jak bardzo go kocham?
Po kilku minutach do pokoju wparowała uśmiechnięta Perrie, z ośmioma kartonami pizzy i postawiła je na stoliku, przede mną i Niall’em, który od razu pochwycił jeden z nich. Usiadłam, po czym zabrałam blondynowi jeden kawałek, za co obdarzył mnie cudownym uśmiechem. Aww.
Ugryzłam i spojrzałam na swoją przyjaciółkę. Coś tutaj się zmieniło.. zamiast lawendowych włosów, Perrie wróciła do swojego starego koloru, jednak jej końcówki były błękitne. Westchnęłam cicho.
– Edwards, czy ty nie potrafisz nie farbować włosów? – Rzuciłam w jej stronę – Najpierw fiolet, teraz błękit, a co będzie jutro? Róż?
– Też się cieszę, że cię widzę, Cher-Bear! – Posłała mi ciepły uśmiech i wróciła do rozmowy, z Eleanor.
– Lloyd, kurwa, miałaś się spotkać z Simon’em! – do salonu wparował Louis, który nie wyglądał na zbytnio zadowolonego. Powinnam zacząć obmyślać plan, jak ich przekonać, że całkowicie mi to wypadło z głowy.
Schowałam głowę w dłoniach, aby nie widzieli mojego wyrazu twarzy, jednak to było odebrane w sposób, który miałby tylko ułatwić moją role.
– Zapomniałam! – Jęknęłam – Trzeba było mi przypomnieć, albo coś. Nie jestem przecież w stanie zrobić wszystko, o co mnie każdy prosi.
Twarz szatyna nieco złagodniała, a Niall zachichotał, za co dostał w ramie ode mnie.
– Louis, jestem pewna, że gdybym wiedziała o tym wcześniej, na pewno bym tam poszła. – Odparłam.
Tomlinson wywrócił oczami i skierował się do kuchni, gdzie przebywał już Liam i Danielle. Mhm, wydaje mi się, że skoro Eleanor nie było w salonie, to też siedziała w tamtym pomieszczeniu i zapychała się biszkoptami z sosem słodko-kwaśnym.
– Nie miałaś zamiaru tam pójść, prawda? – Zapytał się Niall.
– Trochę tak. – Odpowiedziałam, – Ale w większej mierze, zapomniałam.
Blondyn uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
– Dobrze zrobiłaś.
Cały wieczór zleciał nam, wszystkim, tak całej ósemce, na obgadaniu pomysłu Eleanor, co do projektu z James’em. Z tego, co dowiedziałam się od chłopaków, Liam już wstępnie z nim rozmawiał i tamten był zainteresowany ich propozycją. Teraz zostało tylko przedyskutowanie tego z szefostwem 1D.
Kolejnym tematem, było imię dla dziecka Lou i El. Dziewczyna stwierdziła, jak uprzednio wspominając o tym fankom, że chce, aby to Louis wybrał imię dla malucha, a ten powiedział, że nie chce odbierać tej przyjemności matce bobasa. W rezultacie, za pomocą wtrącenia się, Danielle, wyszło na to, że Eleanor wybiera pierwsze imię dziecka, a Tommo drugie.
Po tym, jak Peazer podkreśliła dosadnie, że w dzień ich ślubu nikt ma się nie kłócić i przestrzegła ich przed złamaniem tej zasady, przyszłe małżeństwo opuściło dom One Direction, zabierając ze sobą pięć kartonów z rzeczami Liam’a.
Najwięcej do gadania miała teraz Perrie, ponieważ mogliśmy spokojnie poznać szczegóły naszego tajnego projektu dla pary młodej. Jak się okazało, Liam z Danielle mieszkają u przyszłej pani Payne, ponieważ zakup mieszkania planują dopiero później, po trasie koncertowej zespołu.
Edwards usiadła naprzeciwko mnie i Nialla, obok Zayna i Eleanor, do której przytulał się Lou, stojąc nad nią i opierając się o oparcie drugiej sofy.
– Dom jest już skończony. Jedynie jutro mają podłączyć światło i wodę, a wieczorem można już wnosić meble i sadzić rośliny w ogrodzie. – powiedziała blondynka – Jedynym problemem są plany naszego małżeństwa, co do kupna mieszkania i-
– Aż to im się nie spieszy, Pezz. – Uśmiechnęłam się do niej – Dani mówiła, że na razie się rozglądają, ale zakup planują na wrzesień, kiedy wrócicie z trasy.
I One Direction i Little Mix mieli trasę koncertową w tym samym czasie. Dziewczyny po Europie, a chłopcy, początkowo też, jednak później mieli wyruszyć na podbój Ameryki. Na razie 1D robili ostatnie poprawki nad ich nową płytą, która miała mieć premierę tydzień po ślubie Lanielle. Ja miałam pracować nad nową płytą dopiero od sierpnia, więc trasa koncertowa byłaby dopiero w przyszłym roku. Ach, no i musiałabym spędzić cały czas w USA, gdyż tam miałam najwięcej projektów do zrealizowania, a co za tym szło; musiałabym rozstać się na bardzo długo z Niall’em, który jeszcze nie do końca wiedział, co planuję.
– Pójdę tam w środę i przypilnuję, aby wszystko było według mojego pro-
– Nigdzie nie pójdziesz, El. – zauważył Louis – Nie powinnaś się przemęczać.
– Lou, chcę, żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Z resztą, naprawdę chcesz się o to kłócić? Obiecałam to dziewczynom i wam, kilka tygodni temu, więc to zrobię.
– To było zanim zaszłaś w ciążę.
Els uśmiechnęła się do niego słodko. Już miała coś mówić, kiedy przerwał jej Zayn.
– Jeśli boisz się ją puścić samą to idź z nią. Louis, pomyśl trochę. To nie boli.
Szatyn posłał mulatowi spojrzenie ciskające piorunami, jednak przystał na pomysł Malika. I chwała mu za to! Kolejna kłótnia z serii: „Ja mam więcej racji, bo jestem kobietą” albo „Nie chcę, żebyś się przemęczała” byłaby równie przydatna jak parasol podczas huraganu. Już nie wspomnę o tym, że ich dziecko będzie miało zrąbaną psychikę po całej linii.
– Jak się będzie nazywać wasza płyta, chłopaki? – zwróciłam się do zespołu, a ci momentalnie zamarli. – Och, no dajcie spokój. Przecież nikomu nie powiem!
– A jesteś naszą fanką? – zapytał się Louis.
– No raczej?
– Więc ci nie powiemy. – Powiedział wesoło Niall.
– To nie jest sprawiedliwe! – oburzyłam się.
– Życie nie jest sprawiedliwe, kotku. – Uśmiechnął się Malik, za co dostał od Perrie. Ciekawe, czy za to kotku, czy za samo zdanie.
Zapadła chwila ciszy. Każdy się patrzył na siebie, dopóki Zayn nie odparł:
– Zabierz mnie do domu.
– Co? – Zwróciłam się do niego, nie wiedząc, o co mu dokładnie chodzi.
– To tytuł naszej nowej płyty. Take Me Home. – Dokończył za niego Niall, wywracając oczami.
– Dziwna nazwa. – odparłam cicho, na co Perrie zaczęła się śmiać.
– A co? Wymyśliłabyś lepszą? – zaśmiał się Tomlinson.
W salonie można było tylko usłyszeć ciche śmiechy.
– Nie musimy chyba wam mówić, że nic nie powinniście o tym wiedzieć, prawda? – Zagadnął Louis – Także, jakby ktoś pytał, nic nie wiecie.
– Tomlinson, nie ufasz nam? – Eleanor spojrzała na swojego chłopaka podejrzliwie.
– Tobie zawsze, ale Cher z Perrie są dziwn-
– Nawet tego nie kończ. – Nie mam pojęcia, jakim cudem, ale Niall z Zaynem powiedzieli to równocześnie.
W tym samym momencie, po całym domu rozbrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi. Louis podniósł się z miejsca i zmierzył w tamtą stronę.
– Co, do cholery?! – usłyszeliśmy krzyk Tomlinsona i wszyscy, wręcz momentalnie podnieśli się z miejsc i podbiegli do drzwi.
Gdy stanęłam naprzeciwko naszego gościa – zamarłam.


***
Nie bijcie!, proszę!
Jestem cholernie rozczarowana tym rozdziałem, że nawet szkoda gadać.
– dziękuję za 5 wspaniałych komentarzy. Dlaczego nie możecie tak komentować każdego rozdziału? Byłoby mi bardzo miło. (;
– Wprowadzę teraz coś, czego się naprawdę nie spodziewałyście. Kiedyś czytałam podobny blog/opowiadanie z taką fabułą i postanowiłam to tutaj zamieścic. Taka mała inspiracja. ;) Nie zniechęcajcie się, ponieważ to sprawi, że napiszę więcej rozdziałów, a wiem, że chcecie, aby ten blog jeszcze trochę się pociągnął ;D
– Mam już napisane 4 rozdziały o całkowicie nowej fabule. Bez Cher, niestety, ale ciekawy, tak myślę. & gdy skończę to opowiadanie – zaproszę was na moje nowe. Powiem tylko, że złe nie jest, ale muszę się przekonać co do niego ;]
>  Jak myślicie, kto odwiedził naszych bohaterów?
>  Obiecuję wam, że kolejny list, ostatni, Harry’ego będzie w przyszłym rozdziale!

PRZEPRASZAM ZA TO, ŻE TAK OPÓŹNIAŁAM DODANIE TEGO ROZDZIAŁU!

6 komentarzy:

  1. Mi rozdział bardzo się podoba :-) Oby Harry zmartwychwstał !!!!!!""""

    OdpowiedzUsuń
  2. Co wprowadzasz nowego? Z rozdziału na rozdział coraz bardziej mnie zaskakujesz! Już nie mogę się doczekać co wymyśliłaś :)
    Rozdział jak zwykle znakomity. Nie wiem jakim cudem możesz być nim rozczarowana? Ale chyba tak autorzy zawsze mają, czyż nie? :D

    Ten niezapowiedziany gość.... Sama nie potrafię stwierdzić kto to może być. Komentarz powyżej, hmm, Harry? No nie wiem, wolę poczekać na ciąg dalszy :)

    Chciałabym, żebyś nigdy nie kończyła tego opowiadania, bo jestem w nim zakochana po uszy, ale jestem świadoma tego, że nadejdzie w końcu chwila, żeby się z nim pożegnać.. Fajnie, ze będziesz pisać coś jeszcze, napewno przeczytam :*

    xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Chcę Harrego! Nie ważne czy będzie miał ciało, albo czy będzie biegał z prześcieradłem z dziurami na oczy. Chcę żeby wrócił ;c
    Kocham Cię, że wspominasz o Jamesie A. Wspierałam przez cały sezon i cieszę się , że wygrał ♥
    Czekam z niecierpliwością na rozdział !

    + Cieszę się , że jeszcze nie kończysz z pisaniem. xx

    OdpowiedzUsuń
  4. cieszę się, że już dodałaś nowy rozdział :) świetny zresztą

    OdpowiedzUsuń
  5. Ejj no, ja chce Hazze! :c
    Czytam opowiadanie od dawna, ale dopiero od kilku dni mam konto na bloggerze, więc komentuje ^^
    A więc tak ... rozdział jest zajebisty i koniec. Nikt mnie nie przekona, że nie jest!
    Cholera, ty piszesz tak ... lekko. Zazdroszczę ci *-*
    Czekam na nn :)
    Ps. Zapraszam na bloga
    love--is--pain.blogspot.con

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaka jestem cholernie zaskoczona tym rozdziałem! Szczególnie końcówką, więc komentarz zacznę naprawdę nietypowo.

    Cholera, przestraszyłam się, wzdrygnęłam się aż i piszę to tak szybko, bo jestem ciekawa co będzie na początku następnego rozdziału i czy dowiem się kto jest gościem ich wszystkich. Boję się o ich bezpieczeństwo, ale wierzę, że nie zaplanowałaś niczego poważnego. Mam nadzieję przynajmniej.

    Cieszę się, że chłopcy wracają do koncertowania, dokonują poprawek, jeśli chodzi o ich nową płytę. Cieszę się, że Little Mix wyruszają w trasę, że Cher zacznie nagrywać nową płytę. Smutno jednak mi jest z tego powodu, że będzie musiała opuścić Niall'a na jakiś czas, ale wierzę, że jest wyrozumiały i na pewno zrozumie swoją księżniczkę.

    Przyznam szczerze, że również zaskoczyła mnie scena z Gemmą, siostrą Hazzy, ale cieszę się, że nie ma nic do zarzucenia Cher. To najważniejsze.

    @RootsmanSoulx

    OdpowiedzUsuń

Spamuj w odpowiedniej zakładce.
Wyraź swoją opinię na temat rozdziału. Przyjmę krytykę. Przecież każdy popełnia jakieś błędy, prawda?
Zostaw swój nick z Twittera, a zostaniesz wpisany na listę informowanych.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ.