sobota, 3 sierpnia 2013

022 Brak odpowiedzi



Weszłyśmy do klubu, gdzie u sufitu błyskały kolorowe światła, rozświetlające imprezowiczów, którzy tańczyli na parkiecie. Jak na wczesną godzinę (dochodziła siódma wieczorem) było sporo ludzi. DJ puszczał przyjemną dla uszu muzykę, a przy barze stał, w miarę przystojny, barman, flirtujący z jakąś blondynką.
Eleanor pociągnęła mnie za łokieć i skierowałyśmy się do sekcji VIP. Trochę się zdziwiłam, że będzie właśnie w tej części klubu, jednak moje obawy zostały szybko rozwiane. Przecież Danielle musi mieć idealny wieczór panieński, bez dziennikarzy i zbędnych spojrzeń ze strony innych gości, którzy znajdowali się w „Hades Club”. Calder była ubrana w czarną, zwiewną sukienkę oraz takiego samego koloru baleriny. Wyglądała tak dziewczęco i, gdybym jej nie znała, nie pomyślałabym, iż jest w zaawansowanej ciąży. Przecież to jest niemożliwe, aby ta czarna sukienka całkowicie zakryła jej krągły brzuszek, prawda?
Ruth i Nicole siedziały przy stoliku i śmiały się wesoło. Z siostrami Liam’a miałam szansę już raz się spotkać, jednak było to jeszcze za czasów programu, więc wątpiłam w to, abyśmy wpadły sobie w ramiona, bo, przyznać trzeba, nie rozmawiałam z nimi aż tak dużo. Gdy siostry Payne zobaczyły mnie i Eleanor, wstały z miejsc i powitały nas uściskiem. Nicole miała na głowie czapkę z podobizną Danielle, a na szyi Ruth wisiało duże zdjęcie jej brata i przyszłej jego żony. Wyglądało to tak, jakby nie przyszły tutaj świętować ostatniego dnia bycia panna Peazer, a czcić jeszcze bardziej tę parę. Słodkie.
- A gdzie nasza Danielle? – Zapytała się starsza z sióstr.
Nim Eleanor zdołała jej odpowiedzieć, obok nas pojawiła się Peazer. Ubrana była w bordową sukienkę, odkrywającą jej ramiona, a jej zazwyczaj proste włosy, dzisiejszego wieczoru były pokryte loczkami. Uroczo wyglądała w tej fryzurze.
- Dziewczyny, poznajcie Lily – wskazała na niższą od niej blondynkę w jeansach, czarnej bluzeczce z cekinami i wysokimi szpilkami na platformie. Jej wesołe oczy zatrzymały się na chwilkę na mnie. – oraz Simon. – Dziewczyna o ciemniejszej karnacji pomachała nam. Jej kruczoczarne włosy były zawinięte w loczki, a krzywka opadała jej na czoło. Czekoladowe oczy aż kipiały iskierkami. Miała na sobie leginsy z czarno białymi, pionowymi paskami oraz czarną bokserkę, odsłaniającą część jej brzucha.
Uśmiechnęłam się do koleżanek, Danielle, kiedy ta powiedziała po kolei nasze imiona swoim znajomym. Powinnam czuć się nieco niezręcznie, kiedy one do nas dołączyły, ale, ku mojemu zaskoczeniu, wcale tak nie było. Złapałyśmy wspólny język i dzięki temu świetnie się bawiłyśmy. No, poza Eleanor, której niedane było wypić ani kropli alkoholu.
Minęło może z pięćdziesiąt minut. Wypiłam już dobre dwa szoty i dwa inne, nieco słabsze drinki, które były całkiem dobre. Nie czułam się oplątana procentami, jednak dźwięki z sali niżej nieco się nasiliły. Przez cały ten czas, Calder popijała sobie sok pomarańczowy, podobnie jak Ruth, która miała następnego dnia jechać do pracy. Lily okazała się być mega sympatyczną dziewczyną, więc to ona, jako pierwsza zakomunikowała, iż powinniśmy w końcu zejść na dół, na imprezę.
- Och, Lils, poczekaj jeszcze chwilę. Danielle musi wykonać parę zadań! – Uśmiechnęła się promiennie Simon, puszczając zalotne oczko do blondynki. Hm.
Peazer spojrzała na dwie dziewczyny i zmrużyła oczy.
- Tak, tak. – Klasnęła w dłonie Eleanor, a Nicole jej zawtórowała, – Więc musisz, Ehm, zejść na dół i, um, poderwać barmana.
Danielle wywróciła oczami, wstając z miejsca. Wypiła swojego któregoś z kolei szota i zagryzła go liomonką.
- Oj, nie! Moja droga Danielle! – Simon zatrzymała ją w pół kroku, a ta posłała jej pytające spojrzenie – Musisz poderwać barmana w trzy minuty.
Po głosie Simon, można było wnioskować, iż jej już wystarczy wódki na dzisiaj. I piwa. I wina. Drinków też.
Peazer wzruszyła ramionami i zeszła na dół, przeciskając się przez ciała imprezowiczów. Przez wielką szybę mogłam zauważyć, że brunetka podchodzi chwiejnym krokiem do chłopaka zza lady i pochyla się nad nią, mówiąc coś do niego.
- Dla niej to bułka z masłem. – Powiedziałam wesoło, wskazując na Dani, przez szybę. Barman pisał coś na karteczce, po czym wręczył ją dziewczynie. – Zaliczone!
Simon z Lily, z wrażenia, podeszły do szyby i pokiwały głową z dezaprobatą.
Usiadłam między Nicole a Eleanor i przyłożyłam sobie do ust kieliszek z moim różowym drinkiem.
- Ha, jestem mistrzem w podrywaniu facetów! – Zaśmiała się Danielle, kiedy wróciła do nas i rzuciła na stolik numer barmana.
- Nie ciesz się tak, bo już za dwa dni będziesz panią Payne i żadni młodzi panowie nie będą ci w głowie, gdyż będziesz miała Liam’a. – Eleanor uśmiechnęła się do swojej przyjaciółki.
- A nawiązując do ślubu. – Zaczęła wesoło Peazer – Dlaczego ja nic nie wiem o twoich zaręczynach z Louisem, huh? – Założyła ręce na piersi i patrzyła na Els.
- Ponieważ Lou mi się nie oświadczył, Danielle. – Powiedziała dobitnie Calder.
W jej wypowiedzi nie zarejestrowałam ani smutku, ani żalu. Po prostu podkreśliła te słowa. Nigdy jakoś nie przyszło mi do głowy to, czy Tomlinson oświadczy się Eleanor, czy nie.
- Ale bardzo byś chciała, prawda? – Wtrąciła się Nicole.
- Och, a jaka dziewczyna nie chciałaby, aby jej chłopak poprosił ją o rękę? – Zapytała retorycznie Calder – Po prostu nie chcę niczego na nim wymuszać. Kiedy uzna, że przyjdzie czas – zrobi to.
Uśmiechnęłam się na słowa brunetki. To było słodkie, jednak jedna rzecz nie dawała mi absolutnego spokoju. Mianowicie, Harry. Miałam dziwne przeczucie, że nie pozwoli na, ewentualny, ślub Eleanor z Louis’em. Skąd bym miała to wiedzieć? Poprzez jego listy skierowane do nas jak i fanów.  Tomlinson waha się, co do jego związku z Calder, jednak ją kocha, to widać. Styles nie zabierze Lou Eleanor. Może jedynie opóźnić pewne etapy w ich relacjach. Na pewno ich nie zniszczy, prawda?
- Cher, a co z tobą i Niall’em? – Nie byłam pewna, kto zadał mi to pytanie, jednak zmarszczyłam czoło, nie wiedząc, jaki miałby sens odpowiadania na nie.
- Ehm, a co ma z nami być?
- No, czy planujecie coś więcej niż tylko.. bycie ‘chłopakiem i dziewczyną’. – Simon poruszyła zabawnie brwiami.
Ach, to.
- Niall jest dla mnie ważny i kocham go, ale nic nie wiem na temat, um, naszego ślubu. Na razie jest tu i teraz, więc wróćmy do opijania wieczoru Danielle, co wy na to? – Odpowiedziałam, będąc dumna ze swojej wypowiedzi. W końcu to był jej wieczór, nie mój.
Ledwo, co skończyłam mówić, przy naszym stoliku pojawił się brunet o nieziemskich, zielonych oczach. Ubrany był tylko w bokserki, a jego szyję zdobiła czarna muszka. Zaczął tańczyć i robić dość… odważne gesty. Striptizer? Nie sądziłam, że dziewczyny będą w stanie zamówić kogoś takiego!
Chłopak podszedł do Danielle i zaczął przy niej wywijać, a ta schowała swoją twarz w dłoniach, nie wiedząc, co ma ze sobą zrobić. Eleanor śmiała się wesoło, a Ruth filmowała to wszystko na swoim telefonie. Simon i Lily zaczęły robić zdjęcia, a ja siedziałam nieruchomo i śledziłam ruchy nieznajomego chłopaka. W pewnym momencie, Striptizer zaczął dość znacząco ruszać biodrami i tworzyć dziwną mimikę twarzy.
- Dani, klepnij go w tyłek! – Krzyczała wesoło Lily, a Peazer wytrzeszczyła na nią swoje czekoladowe tęczówki w zaskoczeniu.
- No, dajesz, Peazer! – Pogoniła ją Simon, oplatając swoje ramię wokół talii Lily.
Danielle, niepewna tego, co robi – wykonała prośbę dziewczyn, a chłopak udał zawstydzonego gestem, jaki wykonała brunetka. Następne kilka minut były poświęcone tylko i wyłącznie temu panu, który wywijał swoim ciałem na prawo i lewo, przy Lily i Simon. Obie panie zaprosiły go do tańca, więc chłopak zszedł z nimi na dół i zatracili się w rytmie muzyki. Ruth i Nicole pożegnały się z nami, a ich wymówką była praca jutro, z samego rana, albo jakieś inne błahostki. Nie zatrzymywałyśmy ich, więc poszły, z uśmiechami na ustach. Polubiłam siostry Payne’a.
- No, dobra, przyznawać się. – Danielle usiadła między mną, a Eleanor – Czyj to był pomysł?
- Jestem czysta jak łza, skarbie. – Powiedziała wesoło Calder, a ja jej przytaknęłam.
- Ach, więc to duchy mi zamówiły striptizera na mój wieczór panieński? – Zachichotała Danielle.
- Myśl jak chcesz, ale ja chyba jeszcze żyję. – Dobiegł ku nam tak bardzo mi znajomy głos. Moja głowa odwróciła się w lewo, aby zlokalizować jego źródło. Stała tam blondynka, już teraz tylko z delikatnymi niebieskim pasemkami, ubrana w czarne, krótkie spodenki (jakby ze skóry), lekką, zwiewną bluzeczkę w kolorze khaki, z guziczkami z przodu, która włożona była w dolną część garderoby, do tego jeszcze czarne tenisówki za kostkę.
- Perrie. – Szepnęłam i zerwałam się z miejsca, aby podejść do swojej przyjaciółki. Musiałam przyznać, było to dość trudne, zwłaszcza po spożytych przeze mnie drinkach. Rzuciłam jej się na szyję, przytulając się do niej. – Gdzie, ty się do cholery podziewałaś?
Nie dałam jej zbyt długo się uśmiechać, ponieważ od razu, zszedł jej on z twarzy. Danielle z Eleanor przywitały się z Pezz tak samo ja, jednak ja nie przestawałam się przyglądać blondynce. Wyglądała dość.. dziwnie. Nie mam na myśli jej wyglądu zewnętrznego, ale rozświetlała dziwną aurę. Taką… niepokojącą.
- Bawmy się! – Uniknęła odpowiedzi, kręcąc się wokół własnej osi, po czym wzięła Danielle za nadgarstek i pociągnęła w stronę parkietu.
Wymieniłam z Eleanor spojrzenia.
Nie byłam pewna, czego miałam się spodziewać, jednak wolałam mieć na oku Edwards. Coś tutaj było nie tak. To COŚ miało związek zarówno z Perrie i Zaynem, jak i Harrym i tą rudą dziewczyną.

*

Opadłam bezwładnie na łóżku i zakryłam swoją głowę dłońmi, gdyż usłyszałam trzask zamykających się drzwi z dołu. Ten dźwięk był cholernie kłujący, gdzieś tam, w tyle mojej czaszki. A może z przodu? Ech, nieważne.
Danielle została odwieziona, przez Eleanor, do jej własnego domu. Podobnie jak Perrie, jednak ta zażyczyła sobie, abyśmy Calder wysadziła ją przy jej starym apartamencie. Nie było to jakoś dziwne, a może byłam zbyt ubezwłasnowolniona przez alkohol płynący w mojej krwi? W każdym razie marzyłam tylko i wyłącznie, w tym momencie, o śnie.
Łóżko zaczęło się ruszać, a gdy przekręciłam głowę, ujrzałam obok siebie uśmiechniętego Niall’a.
Moje plany wobec snu zostały szybko rozproszone przez Irlandczyka.
Podparłam się na łokciu i odwróciłam w stronę chłopaka. On leżał w dokładnie takiej samej pozycji, co ja. Źrenice jego oczu były nieco powiększone, ale nie śmierdziało od niego procentami, co było zaskakujące. Niall Horan nie pił?
- Hej. – Uśmiechnęłam się do niego, ale za pewne, znając moje pijane życie, nie był to zbyt zachęcający uśmiech.
- Hej. – Odwzajemnił mój gest nie spuszczając ze mnie swoich cudownych tęczówek. Czy tylko ja się rozpływałam pod jego spojrzeniem? – Jak minął ci wieczór?
- Dobrzee. – Zachichotałam, przeciągając ostatnią sylabę – A tobie?
Czy patrzenie w jego oczy, musi być aż tak wciągające?
- Na pewno tego nie zapomnę. – Jego usta uniosły się ku górze, jakby wspominał właśnie momenty z wieczoru kawalerskiego Liam’a – Ehm, Cher. Jak dużo wypiłaś?
Lepiej mógłbyś sobie darować to pytanie, gdyż jest ono nie na miejscu, Nialler.
- Troszkę? – Odpowiedziałam, chichocząc pod nosem.
Niall wywrócił oczami, a ja zaczęłam bawić się jego bransoletką u lewej dłoni. Lubiłam tę rzemykową ozdobę. Była taka… normalna, w porównaniu z jego (jak i moim) życiem. Zwykła bransoletka na niezwykłym chłopaku.
- Troszkę za dużo. – Nadal mówił z tym swoim rozbawieniem w głosie. To było urocze.
W ułamku sekundy, przybliżyłam się do niego i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Nie wiem, co mną kierowało, jednak ciepło, jakie ogarnęło moje podbrzusze było zbyt przyjemne, abym przerwała walkę naszych języków.
Przeniosłam się na jego biodra i nachyliłam się nad nim, rozkoszując się cudowną wonią jego perfum oraz samym niallowatym zapachem. Zaczęłam całować go po szyi, błądząc dłońmi pod jego koszulką. Zdołałam usłyszeć spomiędzy jego ust cichy pomruk, który tylko nakręcił moje myśli. Gdy zaczęłam majstrować przy spodniach chłopaka, Niall złapał mnie w talii i uniósł nad sobą, po czym poczułam pod sobą chłodną pościel. Blondyn nachylił się jeszcze nade mną, a nasze oczy się spotkały.
- Jesteś zbyt pijana na to, co chcesz zrobić, Cher. – Czy mi się wydawało, czy w jego głosie zabrzmiało znowu rozbawienie? Kochałam takiego Niall’a najbardziej na świecie. Uśmiechniętego.
- Och, Ni-
Chłopak przerwał mi, napierając na moje usta w nieubłagalny sposób. Spodobało mi się to. Pogłębiłam naszą pieszczotę, jednak nim zdołałam się doszczętnie w niej zatracić, Horan odsunął się ode mnie, uśmiechając się pod nosem.
- Dobranoc, Cher-Bear. – Pocałował mnie jeszcze w czoło i położył się obok mnie.
Byłam przez chwilę zbyt zdziwiona, by coś powiedzieć, jednak ochłonęłam ze sprośnych myśli i ułożyłam się obok Irlandczyka. Kiedy chłopak poczuł, że wtulam się w jego tors, mogłabym przysiąc, iż się wtedy uśmiechnął, objął mnie dłonią i zaczął kreślić wzory na moich nogach, co nieco mnie łaskotało, mimo materiału, którym były pokryte.
- Słodkich snów, Ni. – Szepnęłam, zanim całkowicie odpłynęłam w krainę snów.

*

Koszmarny ból głowy – to była rzecz, która sprawiła, że się obudziłam. Mimowolnie uniosłam dłonie do swoich skroni i pomasowałam je delikatnie. Ile, ja, właściwie wypiłam ostatniego wieczoru?
Gdy otworzyłam powieki, ukazał mi się pokój Niall’a i puste łóżko (?). Z tego, co zapamiętałam, to Irlandczyk kładł się spać obok mnie.
Co, właściwie, działo się na wieczorze panieńskim Danielle?
Pamiętałam niewiele, jednak w myślach mignęła mi twarz jednej osoby. Tej, która zniknęła parę dni temu i tej, która, nie chciała rozmawiać na ten temat. Jedyną osobą, wiedzącą cokolwiek na temat Perrie był, Zayn i ja, kurde, wyciągnę z niego, co się miedzy nimi stało!
Jednak najpierw, odwiedzę toaletę – pomyślałam i zerwałam się z łóżka, zmierzając w kierunku mojego wybawienia. Chwilę siedziałam nad sedesem. Gdy ból brzucha ustał, wstałam i pozbyłam się swoich ciuchów, aby móc wziąć orzeźwiający prysznic. Ciepła woda, spływająca po moim ciele bardzo dobrze mi zrobiła i, musiałam przyznać, w pewnym sensie przestała boleć mnie aż tak głowa. Wyszłam spod prysznica i owinęłam się ręcznikiem, po czym wzięłam drugi i zaczęłam pocierać nim o swoje mokre włosy, aby nieco się osuszyły. Następnie umyłam zęby i przemyłam twarz chłodną wodą, ponownie, aby się nieco rozbudzić. O tak, kac morderca nie ma serca.
Pomalowana, z wysuszonymi przez suszarkę uprzednio włosami, podeszłam do szafy, którą dzieliłam z Niall’em i wybrałam z niej: czarne legginsy oraz bordowy top. Nie byłam pewna, jaka pogoda się szykowała, dlatego, kiedy się przebrałam, chwyciłam jeszcze białą bluzę z oparcia krzesła. Na stopy włożyłam czerwone Conversy, a włosy spięłam w kitka.
- Dzień dobry, Cher. – Usłyszałam w kuchni, gdy zeszłam na dół – Jak się spało?
Czy ten Harry musi być aż tak irytujący?
- Ta, dobrze. – Odpowiedziałam od niechcenia i podeszłam do lodówki, by wyjąć z niej jogurt. Jednak nadal czułam na sobie wzrok Styles’a – Musisz to robić?
Nawet się nie odwróciłam w jego stronę, by zadać to pytanie.
- Nie rozumiem. – Odparł, a w jego głosie słyszałam nutkę rozbawienia.
- Och, oboje wiemy, że rozumiesz, Harry.
Tym razem spojrzałam na niego i przyłapałam go na tym, iż wzrusza ramionami.
Co się ze mną dzieje? Powinnam być spragniona od ilości spożytego alkoholu wczoraj, a ja najnormalniej w świecie zajadam się jagodowym jogurtem. Cała Cher Lloyd.
- Gdzie jest Niall? – Uniosłam wzrok na Harry’ego znad wieczka swojego śniadania. Nadal stałam przy lodówce i głupio bawiłam się łyżeczką w ustach. Ugh, muszę przestać to robić!
Styles, od razu spochmurniał (?). Jednak mimo tej drobnej zmiany nastroju, jego usta wykrzywiły się w zadziornym uśmieszku, a włosy opadły mu na czoło. Był ubrany w białą koszulkę z oraz czarne rurki.
- Pojechał do Liam’a. – Powiedział powoli Harry, a ja zmrużyłam oczy, by utwierdzić się w przekonaniu, iż mu uwierzyłam. – Zadzwoń do niego, jeśli mi nie wierzysz.
Okej, to brzmiało naprawdę denerwująco.
- Nie ważne. – Westchnęłam i nabrałam na łyżeczkę trochę jogurtu, po czym włożyłam go sobie do ust. Mhm, nie był zły.
Kiedy Harry chciał coś jeszcze powiedzieć, do kuchni wszedł Zayn; jego włosy były zmierzwione, a oczy podkrążone? Ha, nie tylko ja troszkę wypiłam wczorajszego wieczoru! Tyle, że on prezentował się naprawdę okropnie.
- Cześć, Zayn. – Niemalże krzyknął Styles, na co Malik złapał się za głowę i obdarował lokowatego wokalistę spojrzeniem pod tytułem: „Ja pierdolę, nie krzycz, bo ci zajebie w tę uroczą gębę!” Tak, to by było w stylu Zayn’a. – Pije się z głową, Malik.
- Odpierdol się. – Warknął na niego mulat, pochłaniając w ułamku sekundy pół butelki wody mineralnej.
Harry uniósł dłonie w geście kapitulacji i wyszedł z pomieszczenia. Czy tylko mnie wkurzała jego obecność w tym domu?
Zayn zajął jego miejsce przy stole i schował głowę w dłoniach. Kiedy uniósł na mnie oczy, ujrzałam w nich zmęczenie i smutek?
- Mogłabyś mi podać, um, tę bułkę? – Czy właśnie Zayn Malik poprosił mnie, abym coś mu podała? Przecież on nigdy nikogo o nic nie prosi!
- Ahm, jasne. – Powiedziałam krótko i postawiłam przed nim niewielką, suchą bułkę. Chłopak posłał mi cień uśmiechu, jednak, ja, chciałam wykorzystać tę sytuację i czegoś się dowiedzieć. – Jak było wczoraj?
- Jeśli chcesz wiedzieć, czy Niall poderwał jakąś laskę, to niestety muszę cię zasmucić, bo tego nie zrobił. – Odpowiedział powoli Zayn, siląc się na rozbawiony głos.
Mhm, odpowiedź to na moje pytanie w stu procentach nie była, ale przynajmniej coś wiedziałam. Nie, żebym nie ufała swojemu chłopakowi. Ufam Niall’owi, bardzo.
- Ach, um, ta, ja nie w tej sprawie chciałam porozmawiać. – Odparłam, co przykuło uwagę Malika. Usiadłam na przeciwko niego i spojrzałam mu w oczy – Porozmawiaj ze mną na temat tego, co wydarzyło się tamtej nocy, kiedy Harry.. wrócił.
Zauważyłam jak chłopak się spina.
- Proszę. – Szepnęłam, mając nadzieję, iż tym razem rozmowa z nim nie skończy się moją porażką.
- Cher, odpuść sobie. – Jego głos był spokojny i, słychać było, iż próbuje nie mówić ze złością. Jednak ja nie chciałam się poddać tak łatwo. Nie spuszczałam z niego swoich tęczówek. Już nawet jogurt był dla mnie mniej ważny, mimo tego, że byłam cholernie głodna.
- Znałeś wcześniej Elenę, prawda? – Brzmiało to bardziej jak stwierdzenie niż pytanie. Skoro on nie chciał mówić, to ja wyrażę mu swoją teorię. Wpatrywał się we mnie jak słup soli. – Twoje rozstanie z Perrie miało z nią związek. I z Harrym też, mam rację?
Zayn milczał. Czyli miałam kontynuować?
- Wie.. wiedziałeś, co Harry planował. – Powiedziałam cicho. Zaprotestuj, Zayn! Proszę cię! Powiedz, że moje przypuszczenia są błędne! – Tylko ty to wiedziałeś, on, Elena i…
- Perrie też. – Wtrącił cichym głosem. Och, przynajmniej coś powiedział. – Wystarczy ci? Chciałbym zjeść śniadanie.
- Nie, Zayn, nie wystarczy! – Podniosłam trochę głos, po czym westchnęłam – Dlaczego to ukrywałeś? Przecież widziałeś, co przechodzi Liam, Louis, Niall. Sam, udawałeś.
- I tak tego nie zrozumiesz, Cher. – Powiedział, patrząc mi w oczy – Są pewne sprawy, których nie warto roztrząsać i ta jest na pierwszym miejscu mojej listy. Wątpię w to, abyś kiedykolwiek poznała odpowiedź na nurtujące cię pytania.
Czy ja właśnie zostałam ofiarą złości Zayn’a Malika?
Jestem Cher Lloyd i nie poddam się tak łatwo. Och tak. Ta moja niska samoocena.


***
Hiii! Jak wam mija dzień? Muszę przyznać, że niedługo będziemy płakać, bo się nam wakacje skończą. ;’(
Co myślicie o rozdziale?
Według mnie, jest lepszy od poprzedniego, a to już jest coś w moim przekonaniu. Haha xd
Jutro dodam prolog na another-time-another-life.blogspot.com ponieważ sama już się nie mogę doczekać poniedziałku, a skoro taak, to będzie jutro (Mhm, wydaje mi się bardziej, że po 24 dzisiaj, w nocy, bo na pewno spać nie będę, więc no, ZAPRASZAM)
Ach, jeszcze jedno. Mogłabym napisać scenę +18, jednak już sama nie wiem... Nie wydaje mi się, by szło mi to za dobrze, więc wiecie.. Napiszcie w komentarzu, czy napisać Chiall'a czy nie. :)
PS JEST ZA GORĄCO, BY ŻYĆ…
 

6 komentarzy:

  1. Genialny rozdział. "Kac morderca nie ma serca" :D prawda.
    Co do Chiall'a to sama zdecyduj. Jakoś specjalnie mi na tym nie zależy. Za to chętnie dowiem się czemu Zayn ukrywał prawdę. Do następnego i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział bardzo genialny. Ciekawe co dokładnie ukrywa Zayn.Nie no to jest genialne,umieram z ciekawości. Życzę duuuuuużo weny :) ps. świetnie piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. I w końcu jest rozdział numer 22! Wprost nie mogłam się doczekać opisy wieczoru panieńskiego Danielle i nie zawiodłam się :) Przede wszystkim - sympatyczne towarzystwo i całkiem niezłe wyzwania. Biedna Dan, najpierw musiała poderwać kelnera, a potem jeszcze klepnąć striptizera w tyłek :P Tak, jak przepowiedzialam, pojawiła się Perrie, a ja poczułam ulgę. Zastanawiam się tylko cały czas, dlaczego ona i Zayn nic nie powiedzieli o planach Harry'ego? Dlaczego pozwolili reszcie przeżywać takie straszne chwile? Ciężko mi to zrozumieć.
    Uwielbiam Eleanor, jest przesłodka :) I do tego bardzo konkretna, stanowcza, to słodkie. Niech Lou jej się w końcu oświadczy, a irytujący Harry da im spokój!
    Żeby nie było wątpliwości - nadal cholernie mnie jara :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nadrobiłam bloga i tak cholernie się cieszę! Ponownie napiszę, że jest mi tak przykro, że byłam tak w tyle, ale dzisiejszy cały wieczór poświęciłam na nadrabianie rozdziałów i wcale tego nie żałuję. Powiem Ci całkowicie, że czytając twojego bloga czuję się jakbym czytała świetną książkę, która niesamowicie mnie wciągnęła. Jak ty to robisz? Chciałabym mieć tak wielki talent jak ty, naprawdę. Cholernie Ci go zazdroszczę.

    Wieczór panieński jak widzę - udał się. Zabawna sytuacja jeśli chodzi o Niall'a i Cher. Cieszę się, że blondynek jest taki wierny jeśli o dziewczynę chodzi. Jeśli bardzo chcesz napisać scenę +18 z Chiall w roli głównej to osobiście nie mam nic przeciwko. Od czasu do czasu może być taki wątek, wydaje mi się, że moglibyśmy mieć coś przeciwko tylko wtedy kiedy ich zbliżenie następowałoby bardzo często. Rozumiem jednak, że niektórych takie sceny odstraszają oraz, że autor boi się ich umieszczać przez to, że takie sceny niestety nie są łatwe do opisania. Nie sugeruję, że nie potrafisz jakiejś napisać, bo doskonale wiem, że ty poradzisz sobie ze wszystkim.

    Jestem okropnie zła na Malik'a, że jest takim pieprzonym gnojkiem w stosunku do Cher. To jak się odzywa, ta jego tajemniczość. Przez tę tajemniczość przypomina mi chłopaka w którym się zadurzyłam kiedyś, ale pomińmy. Odzywki jednak nie są na miejscu i naprawdę nie jestem zadowolona, że nie było tam wtedy żadnej z dziewczyn czy chociażby Perrie gdyby był z nią w dobrych stosunkach. Wierzę, że obroniłyby ją. Czy on kiedykolwiek powróci do normalnego stanu? Styles chyba pogarsza go najbardziej jak potrafi. Zaczyna niszczyć ich wszystkich. Hm, chyba się rozpisałam za bardzo i nie na temat. Przepraszam.

    Kocham Cię, dziękuje za ten rozdział i nie mogę się doczekać następnego. Brakowało mi tego bloga, przyznam szczerze :)

    @RootsmanSoulx

    OdpowiedzUsuń
  5. Perrie się pojawiła, Zayn COŚ powiedział ale nadal nic nw :'( kiedy masz zamiar coś ujawnić?! ;D
    rozdział świetny jak zawsze itd. :d czekam na nexta, w ktorym mam nadzieję coś w końcu ujawnisz! :P
    @WTuszynska
    PS. w komentarzu pod prologiem na Twoim nowym opowiadaniu zapomniłam dodać że strasznie podoba mi się tam tło ^.^

    OdpowiedzUsuń
  6. Znowu mnie nie zawiodłaś :) Jest genialnie. Będę Ci słodzić z każdym następny rozdziałem.

    PERRIE WRÓCIŁA! Jej, bardzo się ciesze z tego powrotu, tęskniłam za blondyneczką.
    Chciałabym się udać kiedyś na taki wieczór panienki, jeszcze w takim towarzystwie, ahh! XD
    I widzę, że coś w końcu rozjaśnia się w sprawie Eleny i Harry'ego. Zayn, mogę Ci walnąć? Denerwuje mnie jego zachowanie, ugh! Nie dość, że wiedział o wszystkim i nie powiedział nikomu to jeszcze teraz zgrywa takiego! Opanuj się chłopie!

    Jeśli chcesz napisać taka scenę, droga wolna :) Ja nie mam nic przeciwko, haha :)

    PS.
    Ily xx

    OdpowiedzUsuń

Spamuj w odpowiedniej zakładce.
Wyraź swoją opinię na temat rozdziału. Przyjmę krytykę. Przecież każdy popełnia jakieś błędy, prawda?
Zostaw swój nick z Twittera, a zostaniesz wpisany na listę informowanych.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ.