poniedziałek, 26 sierpnia 2013

027 Heart attack



Dla @justmissmalik. Dziękuję, że czytasz. Dziękuję, że piszesz. Dziękuję, że jesteś<3

Harry
Siedziałem na łóżku, gdzie jeszcze kilka minut temu miejsce zajmowała Eleanor. W ramionach miałem małego chłopca, który był tak podobny do Louis’a, że aż przez chwilę, bardzo krótką chwilę, zapomniałem o całym świecie.
- Nie wiem, po co one TO zrobiły. – usłyszałem mamrot mojego towarzysza, który nadal opierał się o parapet, zerkając na mnie jakbym był jakimś mordercą. Ojej. – Nie zamierzam z tobą rozmawiać. – powiedział już na tyle głośno, bym usłyszał.
Pokręciłem głową. Bardzo, ale to bardzo chciałem mu powiedzieć, że wcale nie miałem w planach zrujnować ani jego, ani nikogo z najbliższych. Po prostu tak wyszło.
Tommy zaczął jęczeć i wydawać z siebie dziwne odgłosy. Och, jestem niedoświadczony w te klocki. Uniosłem wzrok na szatyna, który wywrócił oczami i odbił się dłońmi od parapetu, by po chwili znaleźć się przede mną. Przy dotyku, kiedy brał ode mnie swojego syna, przeszedł mnie dreszcz. Tak bardzo chciałem go nie kochać. Tak bardzo chciałem go nienawidzić. Tak bardzo chciałem o nim zapomnieć. Jednak nie potrafiłem. To było w tym wszystkim najgorsze.
Przyglądałem się Tomlinson’owi, który kołysał ramionami, by tylko malec nie zaczął płakać i, ku mojemu zdziwieniu szło mi naprawdę dobrze. Po dwóch minutach, dziecko przestało płakać.
- Uroczy – szepnąłem.
Chłopak utkwił swoje spojrzenie we mnie, a ja poczułem się… niekomfortowo.
- Louis, nie chciałem, aby to się tak skończyło. Nie oczekuję od ciebie tego, że od razu mi wszystko wybaczysz, ale chcę, byś mnie chociaż po części zrozumiał.
Tommo nadal milczał. Auć?
- Ej, no weź. Boo Bear, jesteśmy przyjaciółmi – próbowałem jakoś załagodzić całą tę sytuację.
- Nie mów tak do mnie i byliśmy przyjaciółmi, Harry, dopóki nie postanowiłeś sobie umrzeć i wrócić. – syknął, a Tommy już zaczął się wiercić w jego ramionach.
- A ja niedawno słyszałem, że miałeś ze mną nie rozmawiać. – sam nie wiem, dlaczego to powiedziałem.
To nie było tak, że chciałem w tamtej chwili się na niego rzucić i przytulić. WCALE. Boże, kogo ja oszukiwałem? Brakowało mi jego bliskości, jego uśmiechu, jego sarkazmu. Jednak był on dla mnie niedostępny i to nie dlatego, że kochał już Eleanor, tylko dlatego, iż nie był taki sam jak ja, a mówiąc taki sam – mam na myśli homoseksualny. W sumie, to sam nie wiedziałem, kim byłem. Kochałem Lou, ale w Rio de Jonerio poznałem parę dziewczyn, które przykuły moją uwagę nie tylko swoim ciałem, ale także charakterem. Czy to oznaczało, że byłem idiotą? Z pewnością tak.
Płacz dziecka sięgnął chyba jakieś nowej skali. Skrzywiłem się trochę, jednak to najbardziej mina szatyna mnie rozbawiła. Chłopak miał zamknięte oczy, a usta wydęte w podkówkę. Mhm, czyli przechodził to samo co ja? Czyli katusze związane z płaczem JEGO dziecka.
- To już wiem, po kim Tommy odziedziczył głos. – szepnąłem pod nosem, a zaraz potem do sali weszła Eleanor. Podeszła do swojego.. Ehm, chłopaka i przejęła ICH syna w swoje objęcia. Malec od razu się trochę wyciszył, a Calder usiadła obok mnie, krzyżując nogi w siadzie tureckim i kołysząc ramionami, nucąc przy tym także jakąś melodię.
Ja nie nienawidziłem Eleanor. Ja po prostu nie mogłem znieść tego, że ona miała Lou tylko dla siebie. Wiedziałem, że go kocha. Wiedziałem, że on kocha ją, a teraz była jeszcze jedna osoba, która ich połączyła – ich syn. Nie sądziłem, że Tomlinson’owi będzie lepiej ze mną. Nawet nie starałem się dopuszczać do siebie myśli, że kiedykolwiek moglibyśmy być razem, jednak chciałem, aby on mi wybaczył i żebyśmy zostali na powrót przyjaciółmi. Tylko to się dla mnie liczyło.
- Lou, poprosiłbyś pielęgniarkę, aby przyszła? Wydaje mi się, że Tommy musi zostać przewinięty. – poprosiła brunetka, na co chłopak, uwaga, nie spuszczając ze mnie wzroku, wyszedł niechętnie z sali. – Harry?
Uniosłem swój wzrok na nią. Wyglądała uroczo, kiedy się uśmiechała. Taka była prawda: Eleanor Calder była po prostu sympatyczna i jej nie dało się nie lubić.
- Wiem, że jest wam ciężko, obu, ale daj mu czas.
- Może tak powinienem zrobić. – szepnął bardziej do siebie niż do dziewczyny – Przepraszam cię za to, że to także uderzyło w ciebie. Zayn mi powiedział, że przez chwilę nie byliście z Louisem w zbyt dobrym kontakcie…
- Och, to nie jest ważne. – posłała mi delikatny uśmiech – Nie obwiniaj siebie o wszystko. Błędy są po to, by je naprawiać i się na nich uczyć.
Dlaczego ja nie mogę jej po prostu nie lubić?
- Nie rozumiem, dlaczego chcesz ze mną rozmawiać. Przecież doskonale wiesz, że kocham twojego chłopaka, a ty zostawiasz mnie jeszcze z nim samego w sali. To chore!
Tak, Styles. Skoro nie możesz jej znienawidzić to sprawisz, aby ona znienawidziła ciebie. Do czego to cię poprowadzi?
Donikąd.
- Harry, doskonale wiem, co do niego czujesz. – w tamtym momencie poprawiła kocyk, w który był zawinięty chłopiec – Może jakaś część mnie nie chce mieć z tobą kontaktu, albo nie chce dopuścić cię do Lou, ale nie potrafię tego zrobić, bo widzę jak ci na nim zależy.
Prychnąłem.
- Wybacz, ale jesteś albo głupia albo zbyt ufna.
- Może – wzruszyła ramionami. Nie zrobiła sobie nic z mojej kąśliwej uwagi? – Postaraj się zrozumieć Louis’a. Nie codziennie dowiaduje się o tym, że przyjaciel powstał z umarłych.
- I nie codziennie czyta się wyznanie miłości od najlepszego przyjaciela. Tak, wiem. – dodałem pod nosem, a dziewczyna uniosła brwi ku górze – Przepraszam cię. To musiało być dla ciebie ciężkie.
Usłyszałem jakieś hałasy zza drzwi.
- Nie powiem, że nie było… - odparła – Wierzę w to, że uda ci się odzyskać przyjaźń Lou. Potrzebujecie siebie nawzajem. Przecież od x-Factor jesteście najlepszymi przyjaciółmi. Larry Forever.
- Dzięki, El.
Do sali weszła starsza pielęgniarka z jakimś wózkiem, więc podniosłem się z łóżka Calder i skierowałem swoje kroki do wyjścia, gdzie jeszcze przed opuszczeniem pomieszczenia, posłałem dziewczynie ciepły uśmiech.
Na korytarzu siedział Louis. Najwidoczniej reszta gdzieś całkowicie się zmyła.
Gdy zamykałem drzwi, szatyn uniósł na mnie swój wzrok. Byłem przygotowany na najgorsze spojrzenie pod słońcem. Takie, które zapamiętałbym na zawsze, jednak ono takie nie było. Louis obdarował mnie normalnym, louisowym spojrzeniem.
- Przez pewien czas, wpierałem sobie, że nienawidzę Cher, bo myślałem, że to ona była powodem twojej, ech, śmierci. Po tych listach zrozumiałem, w jakim byłem błędzie. – zrobił pauzę, aby oblizać swoje usta, które najpewniej były suche. Och, ale ja byłem spostrzegawczy! – Dopiero niedawno mi wybaczyła. Nawet sobie nie wyobrażasz jaki byłem szczęśliwy. Harry, ja naprawdę obwiniałem ją o coś, do czego nie doprowadziła w żadnym stopniu.
Zayn mi wspominał co nieco o tym, jednak nie zagłębiał się w szczegóły.
Pokiwałem głową na znak, by kontynuował. Nadal stałem przed nim i czekałem.
- Mam powtórkę z rozrywki, tylko odgrywam w tym inną rolę. – szepnął bardziej do siebie niż do mnie – Abym ponownie ci zaufał, minie trochę czasu, jednak… cieszę się, że wróciłeś.
Serce zaczęło mi szybciej bić. Czy Louis właśnie powiedział, że cieszy się z mojej obecności? Och, druga strona medalu; nie jestem jeszcze godny jego zaufania.
- Dzięki, stary. Będę się starał, aby odbudować to, co było kiedyś. – powiedziałem, przyrzekając sobie w duchu, iż już nigdy więcej nie skrzywdzę w ten sposób nikogo.

Cher
Przez cały dzień siedziałam z Niall’em przed telewizorem i oglądaliśmy filmy. Banalnie spędziliśmy ten czas, jednak nie wyobrażałam sobie innej scenerii. Doskonale czułam się w towarzystwie swojego chłopaka i nie musieliśmy wychodzić z domu, aby to sobie okazywać. Kochaliśmy się, to proste. Byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie, ponieważ to mnie wybrał Horan. To ja mogłam być jego dziewczyną i to mnie obdarowywał cudownym uśmiechem. Może to zabrzmiało egoistycznie, ale tak właśnie było.
Elektryczny zegar, nad odtwarzaczem DVD ukazywał godzinę pierwszą trzydzieści, w nocy. Nawet nie wiedziałam kiedy ten czas tak szybko minął i, ku mojemu zdziwieniu, nie byłam śpiąca, ani nic z tych rzeczy.
Leżałam na sofie, a głowę miałam ułożoną na kolanach blondyna, który właśnie wyłączył telewizor i przeciągnął się.
- Jest już późno. – stwierdził, ziewając.
Och, no co ty nie powiesz, Sherlock’u.
- Mhmm – uśmiechnęłam się do siebie, a kiedy żaden inny dźwięk nie wydobył się z moich ust, Niall poruszył się w miejscu, co sprawiło, że podniosłam się do pozycji siedzącej – Co?
- Nic. – wzruszył ramionami, wpatrując się w ścianę naprzeciwko niego, a kiedy nadal się nie odzywał, postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce.
Wspięłam się na jego kolana i usiadłam na nich, kładąc swoje nogi po bokach jego. Jego oczy momentalnie przeniosły się na mnie. Zarzuciłam dłonie na jego szyję i uśmiechnęłam się triumfalnie.
- Jesteśmy sami, więc… - szepnęłam, nie spuszczając kontaktu wzrokowego z chłopaka. O mój boże. Jeśli dotychczas tęczówki Niall’a były cudowne, to to, co widziałam w tamtej chwili musiało być snem. Jednym z najcudowniejszych snów.
- Mhmm – wymamrotał.
Bez najmniejszych zahamowań, naparłam na jego wargi, rozkoszując się ich miękkością. Chłopak odwzajemnił mój pocałunek, tyle że z taką różnicą, iż ja pozwoliłam mu, by jego język muskał moje podniebienie, co wywoływało tylko przyjemne dreszcze w moim podbrzuszu. Dłonie Niall’a dostały się pod moją koszulkę i z łatwością masowały moje plecy, a dotyk blondyna był cholernie podniecający. W momencie, kiedy poczułam pod sobą wybrzuszenie, uśmiechnęłam się w usta swojego partnera.
- Musicie to robić w salonie? – jęknął zdegustowany ktoś.
Odsunęłam głową od Niall’a i spojrzałam na Harry’ego, który stał w przedpokoju i zakrywał sobie teatralnie oczy. Horan jednym sprawnym ruchem zdjął mnie ze swoich kolan i szepnął, iż idzie wziąć prysznic. Wstałam z sofy i powoli poszłam do kuchni, gdzie także znalazł się Styles. Nalałam sobie do szklanki trochę soku pomarańczowego i oparłam się o blat.
- Rozmawialiście?
Harry spojrzał na mnie spod swoich rzęs. Nim odpowiedział, opróżnił swoją szklankę z napoju i włożył ją do zmywarki, aby potem stanąć obok mnie.
- Cieszy się, że wróciłem. – szepnął chłopak swoim ochrypłym głosem. Mogłabym przysiąc, iż powstrzymywał się od skakania z radości.
Uśmiechnęłam się, kiedy to usłyszałam.
- Przynajmniej wiesz, że nie jesteś dla niego obojętny. – odparłam – Właściwie, to gdzie byłeś przez cały dzień? I pół nocy?
Styles przymrużył oczy, a na jego ustach zawitał łobuzerski uśmieszek.
- A co panią to interesuje, panno Lloyd, huh? – szturchnął mnie łokciem w żebro.
Wzruszyłam ramionami.
- Nie interesuje.
Hm, kogo ja oszukuję. Przecież, jakby na to nie spojrzeć, to Harry był moim przyjacielem. Może nabroił i nie był zbyt… zbyt dobrym kumplem, ale jednak odgrywał ważną role.
- Byłem u Ed’a i odwiedziłem Gemmę.
- Mam nadzieję, że nieźle cię zjechali za to, co zrobiłeś.
- Cher, widziałem się już z nimi po tym jak wróciłem do Londynu. – zauważył – Ale masz rację. Moja siostrunia szybko mi tego nie zapomni.
- I ma rację. – uśmiechnęłam się.
 - Dziękuję za to, że choć trochę przestałaś mnie nienawidzić.
- Och, proszę cię. – prychnęłam – Ja nadal cię nienawidzę.
Oczywiście, że mówiłam to na żarty, a chłopak tylko wywrócił teatralnie oczami. Czyżby zrozumiał? Stary Harry wrócił?
- Idź do Niall’a, bo zaraz mnie osądzi o to, że zabieram mu dziewczynę. – powiedział loczek, a ja uśmiechnęłam się delikatnie, po czym pocałowałam chłopaka w policzek.
- Dobranoc, Hazz.

Wyszłam spod prysznica, wytarłam się ręcznikiem, a następnie ubrałam na siebie koronkowe majtki i szarą koszulkę Niall’a. Bardzo ją lubiłam, ponieważ była przesiąknięta jego zapachem. W sumie to musiałam się nacieszyć moim chłopakiem, gdyż za parę tygodni mieli wyruszyć w trasę koncertową po Anglii, a potem Europie. Sama miałam plany, by nagrać płytę, jednak wolałam z nimi poczekać jeszcze chwilę.
Umyłam zęby, a włosy związałam w koka. Wyszłam z łazienki i zamknęłam za sobą drzwi. Podeszłam do łóżka i położyłam się obok Niall’a, który pisał coś na swoim telefonie. Zgadywałam, iż był to portal społecznościowy, a chłopak po prostu pisał swoim fanom, co robił.
Gdy przykryłam się kołdrą, poczułam jak jego dłoń przyciąga mnie do niego, więc potem leżałam na jego nagim torsie, słysząc jak bije mu serca. Chłopak zaczął nucić jakąś piosenkę pod nosem, co bardzo mi się spodobało.
- Niall? – szepnęłam, a kiedy w odpowiedzi wymamrotał tylko „hm”, kontynuowałam – Będę za tym tęskniła. Kiedy będziesz w trasie.
Irlandczyk od razu zamilkł, a ja poczułam, że muszę spojrzeć mu w oczy, więc wsparłam się na łokciach i uniosłam głowę w górę, by widzieć smutne tęczówki swojego partnera.
- Wyjeżdżamy dopiero za miesiąc, Cher.
- Szybko zleci. – zagryzłam dolną wargę. – Zrobiłbyś coś dla mnie?
- Wszystko.
- Pocałuj mnie.
Nim zdążyłam cokolwiek innego zrobić, Niall wykonał moją prośbę i delikatnie musnął swoimi ustami moje, jednak, gdy poczuł, że odwzajemniam jego gest, pogłębił pocałunek. Nawet nie zdążyłam zarejestrować, kiedy nade mną górował i zachłannie całował moją szyję, przez co, po moim ciele przechodziło przyjemne ciepło. Dłonie blondyna znalazły się pod moją koszulką, błądząc po mojej talii, a moje masowały jego plecy.
Gdy dotknął, przez materiał, swoimi palcami moją kobiecość, jęknęłam cicho z rozkoszy, co od razu sprawiło, iż chłopak odnalazł moje usta i naparł na nie swoimi. Byłam zniewolona jego zapachem, dotykiem, obecnością; wszystkim.
Kilka sekund mi zajęło, abym ściągnęła jego bokserki, co z resztą, musiał mi w tym pomóc, gdyż moje ręce niemiłosiernie się trzęsły. Do czego doprowadza mnie ten chłopak?
Następne, co poczułam, to chłodny powiew na swoim biuście, gdyż jak się okazało, Horan już pozbawił mnie mojej koszulki i zaczął całować, ponownie, moją szyję, zjeżdżając w dół i zatrzymując się przy piersiach, aby tam złożyć delikatnego całusa. To, jaki był subtelny doprowadzało mnie do szaleństwa. Poczułam jego chłodne dłonie masujące moje uda, gdy powoli jego pocałunki schodziły coraz niżej, aż do podbrzusza, gdzie pozostał chwilę dłużej. Kolejne, co uczynił, to zdjął moją bieliznę i uśmiechnął się łobuzersko. Nie wytrzymałam i pociągnęłam go ku górze, aby posmakować ponownie jego warg. Nasze ciała się o siebie ocierały, a oddechy z każdą chwilą przyspieszały coraz bardziej.
To, co działo się później było najbardziej magiczną chwilą, jaką kiedykolwiek przeżyłam z kimkolwiek na tym świecie. Jego idealne ruchy sprawiały, że czułam go całą sobą, a to doprowadzało go do takiego samego uczucia, co mnie. Kiedy przymknęłam powieki, a z moich ust wydobył się głęboki jęk oraz imię mojego chłopaka – Niall przyspieszył swoje ruchy biodrami i kilka sekund później oboje szczytowaliśmy. To przyjemne ciepło, które przechodziło wcześniej przez moje ciało było niczym w porównaniu do tego, co czułam, podczas orgazmu.
Zanim chłopak opadł na prześcieradło obok mnie, złożył na moich ustach najbardziej namiętny pocałunek, jaki kiedykolwiek przeżyłam.
Mój przyspieszony oddech powoli się uspokajał, a zmęczenie o sobie przypomniało. Wtuliłam się w tors mojego wspaniałego chłopaka i opatulona kołdrą, zamknęłam swoje oczy.
- Kocham cię. – Niall pocałował mnie w czoło.
Chciałam mu odpowiedzieć, jednak byłam zbyt wyczerpana, aby powstrzymać sen.

***
Hiiiii. I co sądzicie o tym rozdziale?
Dzisiaj go pisałam może z 4,5 godziny. Wow, długo. No i został dodany wcześniej niż planowałam ^^ HURAAA!
Dziękuję @WTurzynska, za przesłanie mi tego filmiku. NIE WIDZIAŁAM GO (aż do teraz), JEDNAK SŁYSZAŁAM O NIM! OMG. DZIĘKUJĘ CI <3
TAM JEST CHER. JEST TEŻ NIALL. I ON ZA NIĄ TĘSKNI. I JA FANGIRLUJĘ *__*
Ech, końcówka wyszła dość… specyficznie? Uh, nadużywam trochę tego słowa, wybaczcie mi, ale taka prawda.
Nie zapomniałam o liście, Zerrie, ani Elenie. Wszystko w swoim czasie.:)
Dziękuję za komentarze, to motywuje. Cholernie mocno. 

ACH, to pierwsza perspektywa kogoś innego w tym opowiadaniu i chyba ostatnia. Chociaż zobaczę, może jeszcze dodam coś z persp. Zayn'a albo Perrie. Zobaczy się:) 

EDIT (05:54am) OBEJRZAŁAM CAŁE VMA! OMGGG! JESTEM TAKA PODEKSCYTOWANA, ŻE SPAĆ NIE MOGĘ!! LARRY. NOUIS.  
Szczęśliwa jestem, że wygrali nasi chłopacy ukochani. Cieszę się, że Taylor wygrała i Selena i Macklemore! OMG jak oni później śpiewali "Same Love" to umarłam.;__; Miley całkowicie rozjebała  wszystko swoim... mhm, występem, albo pokazem erotycznym. Jak kto woli.
Za to Justin Timberlake na powrót stał się moim wspaniałym i ulubionym solistą. <3 To trzeba zobaczyć, by się wzruszyć. Mówiłam wam, ze ostatnio jarałam się razem ze swoją mamą N-Sync, czyli zespołem, w którym kiedyś był JT? Nie? TO TERAZ TO PISZĘ. Już nie wspomnę o Katy Perry, która dała równie dobre show. Niall zdradza naszą Cher (I MNIE) bo gapił się niedyskretnie na tyłek Sel. Ugh. Mam na niego focha! Zayn pocałował Liasia w policzek! Awww<3 Oczywiście, że Lady Gaga świeciła gołym tyłkiem. Pff. Ed był! I Ellie Goulding i Rita Ora i Rihanna siedziała przed Harrym. A skoro  o Harrym mowa... Jego interesowało na gali dosłownie WSZYSTKO poza galą. Telefon, guma do żucia, a nawet mandarynka! WYSKOK NIALLA I JEGO ZACIESZ, KIEDY WYGRALI >>>>> BEZCENNE
Wiem, jest prawie szósta rano, a ja całą noc nie spałam. I za pewne nie zasnę. Dobra idę oglądać sobie PLL.
A wy obejrzyjcie powtórkę gali na MTV chyba dzisiaj o 20:15. No, dowiedziałyście  się wszystkiego? ily xx

9 komentarzy:

  1. Dziś krótko i na temat. Świetne po prostu! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O Booooże, tak strasznie nie mogłam się doczekać tego rozdziału! wczoraj już usnęłam (czy Ty w ogóle uznajesz tak pospolitą czynność jak spanie? :P) kiedy dodałaś tę część, ale teraz jestem! Zaraz muszę się zabierać za 90 pytań z chemii, również na te kursy maturalne i wolałam się najpierw delikatnie rozluźnić. Dziękuję za to, pomogło!
    Wreszcie Harry nie jest gnojkiem, wreszcie Harry nie jest gnojkiem ! Bałam się, że Lou go udusi albo coś, ale na szczęście tak się nie stało. Cieszę się, że Styles zrozumiał całe zło, które wyrządził swoim zachowaniem i chce to naprawić. A ja wiedziałam, że Tomlinson nie będzie się za długo gniewał, to naprawdę cudowny człowiek! No i ma równie cudowną narzeczoną - faktycznie, Calder nie da się nie lubić, po prostu się nie da. Inna dziewczyna na jej miejscu rozszarpałaby Harry'ego pazurami, ale ona... wow, jest naprawdę niesamowita i moja miłość do niej wzrosła o jakieś 200 procent :D
    Btw, Harry, nie jesteś idiotą. Jesteś po prostu biseksualny, mhm :D
    Długo czekałam na gorącą scenę między Cher i Niallem, no i się doczekałam. Zaczęło się bardzo obiecująco, ale oczywiście ktoś im musiał przeszkodzić. Już się bałam, że nici z tego, ale nie takie rzeczy z Horankiem :D Cudownie to opisałaś, magicznie, czuło się miłość przemawiającą z każdego gestu, mmm. :D No i miałam dreszcze, jakżeby inaczej :)
    Super, że Lloyd nie osądza Harry'ego, że stara mu się pomóc. Jest niesamowitą dziewczyną (przez to moje Brat'owskie uczucia wzrosły o 500 stopni, kocham ją i non stop słucham płyty <3 ), a Ty niesamowicie piszesz. Cieszę się, że trafiłam na Twojego bloga i zaczęłam go czytać, masz talent do tworzenia pięknych, niebanalnych historii, które będę czytać zawsze, dopóki będziesz publikować :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że wczoraj nie mogłam na telefonie przeczytać tego rozdziału. Tak bardzo chciałam, ale musiałam przełożyć to na dzisiaj.
    Wybacz mi, że nie rozpisze się tak jak zwykle. Ale przez tą galę jestem nie wyspana i nie ogarniam ;c
    Tak sądziłam, że Lou tak łatwo nie wybaczy Harry'emu. Tylko boję się, że zrobił mu nadzieję i Hazz będzie próbował go odsunąć od El ;/
    Ech, ale oby tak się nie stało... Louis ma teraz rodzinę...
    Co ja mogę powiedzieć o scenach dotyczących Cher i Nialla? Wiesz, ze ich tak bardzo shippuję i cieszę się z tego, ze są ze sobą szczęśliwi! <3
    Końcówka, WOW! Genialna :)

    KC!

    OdpowiedzUsuń
  4. Doczekałam się rozdziału :) Można powiedzieć,że Harry zyskał w moich oczach xD W tym rozdziale uwielbiam Louisa i jego ukochaną El <3 No i oczywiście moją ulubioną parę-Cher i Niall'a <3 I był gorący Chiall <3 Pozdrawiam i weny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. słucham piosenki Seleny Gomez - Love Will Remember i czytam moment Larry'ego w sali szpitalnej i zrobiła się taka romantyczna atmosfera... tak, Elounor Shipperka (czyt. ja) twierdzi ze Larry's moment jest uroczy... co się ze mną dzieje?! jeeeednaaaaaaaaak wkroczyła Els, Lou poszedł, a Harry, a Harry... podobał mi się jego tok myślenia o El ^.^ no bo ona jest słodka c'nie? :D
    cieszę się że wszyscy się pogodzili, Cher z Harry'm, Larry, aleeeee jeszcze Zerrie! oni są tacy idealni i poprostu, no kurde, są i mają być razem, bo kto bardziej pasuje do Malik'a niż ta szalona blondyneczka? :D
    Chiall, ahhh Chiall hahah świetnie Ci wyszła TA scena :) i jestem pod wrażneim Twojego talentu na każdej płaszczyźnie (jeżeli mogę to tak mądrze określić XD) :*
    ah! a w sprawie tego filmiku, nie masz za co dziękować :) jak dodawałam tego linka to jeszcze miałam wyrzuty sumienia że robię Ci niepotrzebny spam, ale cieszę się że teraz jarasz się razem ze mną (aaaa jeszcze jak on się zerwał jak ją zobaczył a Hazza tak się na niego popatrzył... ugh *.*)
    a więc podsumowując: rozdział cud, miód i orzeszki :)
    do następnego
    @WTuszynska

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie <33
    Zapraszam do siebie: http://dark-story-with-niall-horan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Nadrobiłam rozdziały, yay! Ponownie jestem tak pseudo bardzo dumna z siebie, ale jakie to ma znaczenie? Ważne, że mi wybaczysz, że już przeczytałam wszystko co miałam przeczytać o wiele, wiele wcześniej. Przynajmniej mam taką nadzieję :)

    Krótko, zwięźle i na temat! Podobało mi się, że wprowadziłaś perspektywę Styles'a i wydaje mi się, że w momentach kiedy będziemy powracać do spraw pomiędzy nim i Eleną to częściej powinno być to umieszczane, ale oczywiście wszystko zależy od Ciebie. Wcale tego nie ukrywam. Dobrze z jednej strony, że siostra Styles'a tak szybko mu tego nie zapomni. Ma rację. O tym, co zrobił, nie da się tak łatwo zapomnieć, a co dopiero na samym początku wybaczyć. Przecież to wstrząs dla rodziny, przyjaciół. Nienawiść pojawia się sama i nie wolno się wzajemnie za nią obwiniać. Dziwi mnie to, że Harry nie został sam, ale nie wierzę, że mogliby go aż tak okrutnie potraktować. Może kiedyś jeszcze wszystko wróci do normy.

    Aww, pierwszy stosunek Cher i Niall'a! Jakie to cudowne! Nie spodziewałam się, że kiedy niedawno nas o to pytałaś, nastąpi to tak szybko! Ale pomimo to, bardzo się cieszę. Oni są tacy słodcy, naprawdę. Nie shippowałam ich wcześniej, wręcz irytowało mnie kiedy shippowano ich razem, a teraz? Teraz czytam twojego bloga i zakochuje się w tej parze od początku, na nowo i w pełni uważam, że byłaby to jedna z słodszych par show biznesu.

    Przepraszam za krótki, bezsensowny komentarz, ale sama do końca nie wiedziałam co napisać. Nie mogę się doczekać następnego, co jest chyba bardzo oczywiste! :)

    Kocham Cię x

    @RootsmanSoulx

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałabym żeby Harry jeszcze raz podał taki konkretny powód dla którego umarł. Ciężko mi uwierzyć że był w stanie zrobić coś takiego ! Nie rozumiem ! Widział swoich przyjaciół i rodzinę w telewizji kompletnie załamanych i nic sobie z Tego nie robił. Nie czaje !
    Eleanor jest tak przedstawiona że faktycznie ciężko jest ją zignorować. Opanowana kobieta z wielkim sercem. Ja na jej miejscu i w jej sytuacji dałabym Haroldowi kopa i poleciałby w kosmos.Strasznie się zachował. A potem BUM Kurde z Hazzy nagle taki aniołek że nie wiem co myśleć ! STANDARDOWO BUDYŃ Z MÓZGU.

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny ! To wszystko zmierza ku dobremu ( z czego się ogromnie cieszę ). Czekam jeszcze z niecierpliwością na wyjaśnienie tego wszystkiego, bo szczerze mówiąc, nie mam pojęcia o co może chodzić.

    Jak byś mogła wejść na alwaysbetogether-forever.blogspot.com
    i onedirection-bestsongeverstory.blogspot.com

    Wiem, że pewnie masz dużo na głowie, prowadzenie tylu blogów to jednak sztuka. Jednak byłabym Ci wdzięczna gdybyś znalazła trochę czasu.
    Jak zwykle wspaniały rozdział :)!!

    OdpowiedzUsuń

Spamuj w odpowiedniej zakładce.
Wyraź swoją opinię na temat rozdziału. Przyjmę krytykę. Przecież każdy popełnia jakieś błędy, prawda?
Zostaw swój nick z Twittera, a zostaniesz wpisany na listę informowanych.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ.