sobota, 31 sierpnia 2013

028 Nowy plan



Zeszłam rano na śniadanie cała w skowronkach. Miałam na sobie bluzkę moro oraz czarną bluzę mojego chłopaka, a dół mojej garderoby składał się z ciemnych szortów wraz czerwonymi Conversami. Włosy miałam spuszczone luzem, więc falami opadały mi na ramiona i plecy.
Niall nadal smacznie sobie spał, a że byłam dziewczyną z sercem – nie budziłam go. Co on ze mną zrobił? Jednego dnia jestem w USA, gram koncert dla prawie dziesięciu tysięcy fanów, a drugiego siedzę w Londynie z chłopakiem, do którego nie wiedziałam, co czuję. Chociaż powrót do Anglii zawdzięczam Harry’emu, a zwłaszcza jego ‘śmierci’. Gdyby nie to, to nadal byłabym skazana na samotność, a zważywszy na podejście do mojej osoby ze strony mamy i ojczyma, nie prędko pojawiłabym się w sercu UK. Przez cały ten czas nikt z Malvern do mnie nie pisał, dzwonił. Po prostu – zapomnieli o mnie. Tak jak chciał tego mój ojczym Carlos – tak zostało zrobione. Zostałam całkowicie sama. Ale, za każdym razem, gdy o tym wspominałam, choć nie było to częste, Niall przekonywał mnie, iż wcale tak nie jest, że mam jego, chłopaków i zawsze mogę liczyć na ich pomoc. To kochane.
Uśmiechnęłam się do siebie i otworzyłam szafkę, po czym wyjęłam z niej muf finkę, która została kupiona przez któregoś z domowników, a schowana – prawdopodobnie – przez Niallera. Przyjrzałam się jej uważniej, a następnie wgryzłam w czekoladową fakturę.
Mhm, dobra.
- Dzień dobry, Cher.
Rozejrzałam się po kuchni i moim oczom ukazał się Harry, opierający się o framugę drzwi. Był ubrany w czarne rurki i biały shirt, a z jego szyi zwisały dwa wisiorki. Włosy to on miał jak zwykle – nieułożone, ale to dodawało mu tylko uroku.
- Wystraszyłeś mnie. – powiedziałam powoli, odwijając moje ‘śniadanie’ i ponownie wgryzając się w kawałek ciasta.
- To prawie tak jak wy mnie, w nocy. – stwierdził znudzony – Następnym razem, jak będziecie chcieli się kochać, to róbcie to albo ciszej albo wcale.
Och, ktoś tutaj się nie wyspał.
Wpatrywałam się niego osłupiała. Czy Harry Styles właśnie nawiązał do mojego życia seksualnego? Czy mam mu przywalić? Ech.
Niby wkurzyłam się trochę (albo zawstydziłam?), jednak mimowolnie pomyślałam o poprzedniej nocy; o pocałunkach Niall’a, jego dotyku na mojej skórze…
Uśmiechnęłam się do siebie.
- Cholera, Cher. Nawet teraz o tym myślisz? Jesteś okropna!
Przeszedł obok mnie, a wtedy poczułam zapach jego wody kolońskiej. Przyjemny dla nosa.
- Nie widzę w tym problemu, Harry. – powiedziałam wesoło, olewając jego dziwne stwierdzenie. Przecież ja nie wspominałam poprzedniej nocy. Obrazy same stanęły mi przed oczami – A w ogóle to, że wczoraj pomogłam ci w relacjach z Louisem, nie oznacza, że jestem twoją.. Że znowu jesteś moim przyjacielem. Nie zapomnę przez o tym najbliższy czas, więc nie pozwalaj sobie za dużo.
Czyżbym go zaskoczyła swoją wypowiedzią? Och, to nowego Harry’ego Styles’a jest łatwo zaskoczyć? A sądziłam, że tak nie jest.
W tym czasie zdążyłam już zjeść całą muf finkę, więc powoli skierowałam się do wyjścia z kuchni. Co, jak co, ale nie miałam ochoty wdawać się z nim w jakąkolwiek dyskusję. Weszłam do przedpokoju i spakowałam swoją torebkę, po czym opuściłam dom One Direction. W końcu nie musiałam spędzać w nim całego dnia. Nie byłam ich niewolnicą.
Kierunek: apartament Perrie.

*

Musiałam przejść kawałek, bo, gdy znalazłam się u swojego celu, nogi zaczęły mnie boleć. Coś ostatnio jest z nimi nie tak. Gdy chciałam wejść do bramy, mój telefon zaczął dzwonić.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś, że wychodzisz?
Ach, to był mój chłopak.
- Spałeś – uśmiechnęłam się do słuchawki – a dobrze wiesz, że nie lubię cię budzić, kiedy śpisz.
Wdrapałam się po schodach i stanęłam przed drzwiami. Podtrzymałam sobie komórkę ramieniem i zaczęłam grzebać w torebce, aby znaleźć klucze od mieszkania przyjaciółki.
- Tak, udowodniłaś to, kiedy oblałaś mnie szklanką wody, albo…
- Och, dobra. Już. Po prostu chciałam odwiedzić przyjaciółkę, okej? – wytłumaczyłam, otwierając drzwi, a gdy stanęłam przedpokoju i odłożyłam torbę na półkę, skierowałam się do kuchni, skąd dochodził głos.
- Więc jesteś z Perrie, tak?
Weszłam do pomieszczenia, a moim oczom ukazała się blondynka ubrana w męską koszulę; taką czarna oraz krótkie spodenki. Siedziała na blacie, z kubkiem w dłoniach i patrzyła w okno. Jej blond pasma opadały jej na ramiona, a za sprawą jakby wiatru, w magiczny sposób unosiły się i powoli opadały.
- Tak, właśnie z nią. – powiedziałam, co przykuło uwagę Edwards; na mój widok uśmiechnęła się promiennie – Chcesz z nią pogadać, Niall?
- Nie, spokojnie. Przecież żartuję. Zaproś ją na obiad. Lou z El mają wrócić ze szpitala.
- OK., a Dani i Liam?
- Wyjechali dzisiaj na Barbados.
Całkowicie zapomniałam, że lecą w podróż poślubną!
Westchnęłam.
- Niall, oni nadal nie dostali od nas prezentu ślubnego.
Oparłam się o drzwi. Perrie przyglądała mi się badawczo.
- To dostaną jak wrócą. – mogłabym przysiąc, iż właśnie w tamtym momencie wzruszył ramionami – Idę zjeść śniadanie. Do zobaczenia. Kocham cię.
- Ja ciebie też. Pa. – włożyłam telefon do spodni, po czym spojrzałam na przyjaciółkę – Co tam słychać?
Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.
- Doskonale. Fantastycznie. Cudownie.
- Mhm, same pozytywy, jak widzę. – uśmiechnęłam się – A coś wiecej?
- Cześć, Cher.
Zerknęłam za siebie, skąd dochodził męski głos. Ujrzałam tam bruneta, z kilkudniowym zarostem o piwnych oczach.
- Hej, Zayn. – zaraz, co? – Zayn?
Chłopak miał na sobie koszulkę z Nirvaną oraz ciemne spodnie. Podszedł do Pezz i cmoknął ją w policzek.
- To wszystko tłumaczy. – szepnęłam – Jesteście razem?
Czy tylko ja wydawałam się być tym wszystkim zbyt zdziwiona? Ech, miałam już mętlik w głowie.
Malik wzruszył niewinnie ramionami, a Edwards przytaknęła.
- Ja już niczego nie rozumiem. To znaczy, cieszę się, ale wow. – szepnęłam jakby bardziej do siebie niż do nich – Moglibyście mi coś tutaj wytłumaczyć?
- A co tutaj jest do tłumaczenia, Cher? – zapytał brunet – Wyjaśniliśmy sobie parę spraw.
Och?
- Okej, więc skoro jesteście znowu razem, to mam was zaprosić na obiad. – powiedziałam, a Zayn posłał mi zdziwione spojrzenie – Niall mi powiedział, że Eleanor i Louis wracają do domu.
Twarz Malika momentalnie uległa zmianie. Ach, no tak. Przecież, kiedy wspomina się o jego przyjacielu, a chyba wyłapał też między wierszami, iż Tommy także przeżyje pierwszą noc w ich domu, to uśmiech sam pojawia się na ustach. Niekontrolowanie.
- To ja idę się przygotować do wyjścia. – Perrie zeszła z blatu i pocałowała Zayn’a w policzek, a gdy mnie mijała, posłała mi cudownie szczery uśmiech.
Mulat nalał sobie kawy do kubka.
- Wszystko wraca do normy. – szepnęłam.
- Tak. Miejmy tylko nadzieję, że rzeczywistość zbyt się nie zmieni.
- O czym ty mówisz?
- Po prostu. – nasze spojrzenia się spotkały – Harry wrócił, nagrywamy nową płytę, trasa już niedługo, Lou jako ojciec, co mi kompletnie do niego nie pasuje – oboje uśmiechnęliśmy się – Liam ma żonę, ty jesteś z Niall’em, a ja…
- Masz Perrie. – dokończyłam za niego – Spora różnica, w porównaniu do poprzedniego roku, co nie?
Chłopak skinął głową.
- Wiele się wydarzyło. – stwierdził, jakby do siebie – A właściwie, to kiedy startujesz z nowym krążkiem?
To pytanie zbiło mnie trochę z nóg. Miałam plany, ale to były tylko plany.
- Myślałam nad wrześniem, ale szefowie chcą, bym zaczęła jak najszybciej.
- Jak najszybciej?
- W przyszłym tygodniu miałabym być już w Nowym Jorku. – odparłam smętnie.
Nie chciałam opuszczać Anglii. Pierwszy raz w życiu nie chciałam wylatywać z tej wiecznie deszczowej krainy. Nie dlatego, że miałam tutaj rodzinę. Nie chciałam lecieć na drugi kontynent, ponieważ w Londynie miałam przyjaciół, prawdziwych przyjaciół, już nie wspominając o Niall’u, którego kochałam nad życie. Wiedziałam, że chłopcy za półtora miesiąca, może wcześniej, mieli wyruszyć w trasę po Anglii, Europie, a potem lecieć do USA, jednak, gdybym poleciała w następnym tygodniu do Stanów, miałabym bardzo krótki czas, jaki spędziłabym z moim chłopakiem.
- Cher, powinnaś jechać. – z rozmyśleń wyrwał mnie głos Zayna – Przecież nie lecisz tam na zawsze. Nagrasz płytę, to wrócisz.
- Ale to potrwa z dwa miesiące. – czy ja brzmiałam jak dziecko?
- Nie rozmawiałaś o tym z Niall’em, prawda? – głos Malika brzmiał, jakby ten już stwierdził tę informację, nim jeszcze mu ją podałam.
- Poniekąd coś tam wspominałam.
- Porozmawiaj z nim, Cher. Będzie ci łatwiej. – naciskał.
- Okej, okej. Zrobię to, wieczorem.

*

Kolacja przygotowana była przez Harry’ego i ku mojemu zdziwieniu nie spalił on domu. Miałam przypuszczenia, twierdzić, iż pomogła mu Eleanor, ponieważ to ona była przez cały dzień jedyną kobietą w domu, a co najważniejsze – jedną osobą, która znała się na kuchni.
Z tego, co słyszałam, Louis wraz z El i ich dzieckiem, przyjechali dwie godziny po moim wyjściu z domu. Niall z Tommo niańczyli dziecko, a pozostała dwójka robiła posiłek.
Gdy wróciłam, w towarzystwie Zayn’a i Perrie, było po trzeciej, więc mogłam sobie wyobrazić tylko, co działo się w domu podczas naszej nieobecności. Po salonie walały się skarpetki, ręczniki, ubrania; po prostu prawie cała szafa, a schody zawalone były od butów.
Oczywiście, nikt sobie z tego nie zrobił jakieś wielkiej awantury. Nikomu nie przeszkadzało, a że należałam do osób, którym bałagan nie przeszkadzał – także to olałam. Chciałam sprawdzić, czy i jak długo chłopcy wytrzymają bez Liam’a i jego zapędów do czystości. W sumie, to powinni się do tego przyzwyczaić, bo pomimo czasu spędzanego z nim razem podczas trasy, z pewnością Payne nie będzie już z nimi mieszkał. Mhm, tak mi się wydaje, że nie będą już często razem mieszkali. W końcu nie są już dziećmi.  Ugh.
Nie miałam ochoty się przebierać, więc od razu przeszłam do salonu, gdzie znajdował się długi stół, na którym Niall, bardzo powoli, nakładał talerze i kieliszki. Na mój widok, uśmiechnął się delikatne, więc podeszłam do niego i pomogłam mu w nakrywaniu do posiłku. We dwójkę poszło nam o wiele szybciej, pomimo uwag od Louis’a, abyśmy zachowywali się ciszej, gdyż mały Tommy zasnął mu na rękach. Widok jak z obrazka i chyba Perrie pomyślała o tym samym, co ja, bo gdy ujrzała małego chłopca w objęciach Tomlinsona, siedzących na fotelu, od razu zrobiła im zdjęcie telefonem i prawdopodobnie umieściła na portalu społecznościowym.
W pewnym momencie, sen dziecka przerwał trzask rozbijającego się talerza na kafelkach w kuchni oraz solidne przekleństwo, którego autorem był sam Harry Styles.
Głośny płacz rozniósł się po salonie, a mi momentalnie rozwaliło bębenki w uszach. Tak, to dziecko będzie kiedyś dobrym piosenkarzem. Louis, próbując uspokoić swojego syna, wykorzystał chyba wszystkie możliwości, jakie wpadły mu do głowy; począwszy od kołysania ramionami, poprzez podśpiewywanie kołysanki, aż do grzechotki, która bardziej, według mnie, rozbudziła dokładnie odwrotny efekt, niż ten, do którego dążył świeżo upieczony ojciec.
Nawet Niall spróbował swoich sił, odnajdując gdzieś pod stolikiem kawowym, małego, pluszowego miśka. Starał się naśladować jakiś bliżej mi nieznany głosik, jednak Tommy mimo krótkiej przerwy w płaczu, ponownie wybuchnął gorzkimi łzami. Horan skrzywił się na jego reakcję i usiadł przy stole, chowając głowę w dłoniach. Ciekawe, czy mały Tomlinson zachował się tak, dlatego, że rozbudził go huk, czy dlatego, że w tak marny sposób chłopcy próbowali go uspokoić.
Na ratunek, znikąd pojawiła się Eleanor, która wzięła w objęcia swojego synka i przytuliła do piersi, kołysząc się delikatnie i nucąc jakąś melodię. Chłopiec, ku naszemu zdziwieniu, tak spisaliśmy od razu Calder na straty, przestawał płakać, aż w końcu ucichł.
- Nie ma to jak matczyna opieka. – szepnął Zayn, owijając swoją dłoń na ramieniu Perrie. Oboje siedzieli na sofie i pili czerwone wino z kieliszków.
- Robiłem dokładnie to samo! – oburzył się Louis, wskazując na Els. Po chwili ustąpił jej miejsca, wstając z fotela i przenosząc się obok mnie, na kanapę.
- Widocznie nie wystarczająco dobrze. – dokuczył mu Malik.
- Zobaczymy, co będziesz robił, jak zostaniesz ojcem.
Mhm, zaczyna być ciekawie. Niemniej, przypomniało mi się jak Lou dokuczał Zayn’owi, kiedy dowiedzieliśmy się o ciąży Eleanor. Mulat wtedy zemdlał, a Tomlinson przez bite dwa miesiące nie chciał mu tego wybić z głowy.
Wstałam z sofy i skierowałam się do stołu, gdzie siedział Niall. Nadal nie zmienił swojej pozycji, więc pomyślałam przez chwilę, że może zasnął, jednak, kiedy dotknęłam jego ramienia, ten złapał mnie za dłoń i lekko ścisnął.
- Tęskniłem za tobą dzisiaj.. – wyszeptał, a ja usiadłam na krześle obok niego.
- Nie było mnie tylko kilka godzin. – chciałam wszystko obrócić w żart, jednak w głębi serca czułam, że robię źle.
Oparłam głowę na ręce, którą położyłam na stole i przyglądałam się blondynowi. Jego tęczówki nie spuszczały wzroku z moich, a ja mogłabym przysiąc, iż on czuje to samo, co ja. Czyli tysiące dreszczy na plecach i niezmiernie wielką ochotę, by go pocałować. Tu i teraz.
- Obiad gotowy! – zakomunikował dumny z siebie Harry, przeszkadzając w ten sposób mnie i Niall’owi w tak bardzo intymnej chwili, jaką były nasze spojrzenia na sobie. – I przepraszam za ten talerz, Lou. – zwrócił się do szatyna.
Nawet nie zauważyłam, kiedy domownicy siedzieli już przy stole. Tylko brakowało Eleanor, która za pewne kładła Tommy’iego do jego łóżeczka, które znajdowało się pod schodami. Tak, oni chcieli mieć dziecko przy sobie cały czas.
- Miałeś szczęście, że padam z nóg, inaczej bym cię udusił. Następnym razem to ty będziesz uspokajał Tommy’iego, nie ja. – burknął Lou.
- To twoje dziecko, nie moje. – zauważył Harry, przez co Tommo posłał mu jedne ze swoich spojrzeń pod tytułem: „zamknij się, jeśli chcesz zjeść kolację, a nie być zjedzonym”. Urocze.
- Właściwie, to Eleanor go uspokoiła. Tobie nie szło to najlepiej. – odparłam, wzruszając ramionami.
Louis zmrużył oczy, wpatrując się we mnie.
- Nawet. Nic. Więcej. Nie mów, Cher.
- Wszystko sprowadza się do doświadczenia, chłopcy. – wtrąciła się Perrie, a Harry z Louis’em spojrzeli na nią zaskoczeni, dokładnie tak jak ja, Niall i Zayn – No co? Zostało udowodnione, że mężczyźni nie radzą sobie z wychowywaniem dziecka, a kobiety wręcz przeciwnie. My, mamy coś takiego jak intuicja, a wy… sposobność do picia piwa, czy też wódki.
Dołączyła do nas Calder, która usiadła między Lou, a Zayn’em. Harry nałożył każdemu zapiekankę z serem. Och, mało eleganckie, ale i tak jestem głodna.
- I w tym momencie, muszę się z tobą nie zgodzić, Perrie. – zauważył Louis – Jestem z Eleanor na tym samym poziomie w znajomości książek o wychowaniu dzieci. Doświadczenie mamy takie samo, więc…
- Ech, Louis, Louis, Louis. – Edwards pokręciła głową. Tylko Harry i Eleanor jedli obiad, a reszta przysłuchiwała się rozmowie między tą dwójką. No i oczywistością było to, że Niall także musiał spróbować posiłku – Eleanor nosiła w sobie dziecko przez poprzednie osiem miesięcy, więc to logiczne, że ma większe doświadczenie niż ty. I znowu: intuicja. To dlatego jesteśmy lepszymi matkami, niż wy ojcami.
Tommo prychnął.
- To wcale niczego nie tłumaczy. Jak widać Bóg nie wyposażył mężczyzn w opcję zajścia w ciążę.
Pezz już chciała coś powiedzieć, jednak przeszkodził jej mulat.
- Skarbie, muszę się zgodzić z Lou. – zaczął Zayn – To, że kobieta nosi w sobie dziecko, nie oznacza, że jest bardziej doświadczona w te klocki.
Czyżby właśnie miał nastąpić wybuch Perrie?
- Okej, skoro tak twierdzisz, to mogę się z tobą założyć, że nie będziesz potrafił nawet zmienić pieluchy Tommy’iemu.
Obserwowałam reakcję każdego przy stole. Louis wywrócił oczami, Eleanor je wytrzeszczyła, Harry uśmiechnął się pod nosem, a Niall nadal wcinał zapiekankę, popijając ją winem. Czy mi się wydawało, czy chłopak nie miał zbytnio humoru? Natomiast Zayn lekko się przeraził.
- No, Zayn, skoro twierdzisz z Louis’em, że kobiety i mężczyźni mają takie samo doświadczenie w wychowywaniu dzieci, to zdobądź się na tę odwagę i udowodnij, że masz rację. – powiedziałam, co tylko sprawiło, że Calder wyglądała na jeszcze bardziej zaskoczoną.
- Dobra. – odparł krótko brunet, a Perrie klasnęła w dłonie, uradowana, po czym zaczęła jeść zapiekankę.
- Nie pozwolę Zayn’owi tknąć mojego dziecka! – wypaliła szybko Els – Jeszcze mu coś zrobi, albo sobie.
- Ej, nie mam dwóch lewych rąk. – bronił się Malik.
- Eleanor, spokojnie. Będziemy przypatrywały się jego poczynaniom, oczywiście uwieczniając te chwile na telefonie. – zachichotała blondynka.
Te słowa nieco uspokoiły brunetkę. Albo zrobiła to dłoń Louis’a na jej własnej.
- Skoro już załatwiliście spór o doświadczenie w wychowywaniu dzieci, moglibyśmy w spokoju zjeść obiad? – zapytał wesoło Harry, a Niall mu przytaknął.
Wszyscy skończyliśmy nasz posiłek w tym samym momencie, a potem zaczęliśmy rozmawiać o samych błahostkach, dopóki Perrie nie zaczęła nawijać o trasie koncertowej Little Mix. Oczywiście Harry wypowiedział się na temat trasy One Direction. W pewnym momencie, poczułam na sobie spojrzenia przyjaciół. Upiłam łyk czerwonego wina i uniosłam swój wzrok.
- Cher, kiedy planujesz swoją trasę? – zapytała wesoło Eleanor, której humor najwidoczniej powrócił.
Poczułam jak Niall, siedzący obok mnie się spiął. Skąd u niego taka reakcja, skoro nawet z nim o tym nie rozmawiałam?
- Do trasy to jeszcze daleko. Najpierw chcę nagrać płytę. – odparłam, siląc się na normalny ton głosu.
- To kiedy zaczynasz? – zapytał się ciekawy Harry.
- Myślę, że w połowie września. – burknęłam.
- Ja tam słyszałem, że powinnaś to zrobić jak najszybciej. W końcu dawno niczego nie nagrałaś, a twoi fani wieczność czekać na coś nowego nie będą. – odpowiedział Zayn.
Posłałam mu wymowne spojrzenie. On chciał powiedzieć, że w przyszłym tygodniu miałam być w Nowym Jorku? Chciał, by Niall dowiedział się o tym w takich okolicznościach? Zayn Malik chciał mnie zniszczyć. Po czyjej on stronie stał? Chciał być złym charakterem, czy jak?!
Niby wyjazd do USA, nie był taki koszmarny, ale ja wiedziałam o nim od dobrych kilku tygodni, a nie powiedziałam o pełnej jego dacie swojemu chłopakowi,  który powinien jako pierwszy się  o tym dowiedzieć.
- No tak. – szepnęłam, za wszelką cenę, starając sobie wmówić, że Niall na mnie nie patrzy – Chcą, bym była tam w przyszłym tygodniu.
Zapadła cisza. Boże, dlaczego ja tak bardzo nienawidzę takich niezręcznych momentów? Do niedawna, wesoły humor Eleanor prysnął w mgnieniu oka; Louis nawet wydał się być nieco smutniejszy. Perrie nie spuszczała ze mnie wzroku, a Zayn’a oczy świeciły triumfem.
Jako pierwszy odezwał się Harry.
- To chyba dobrze. Im szybciej tym lepiej.
Wcale mi nie pomógł tymi słowami. W tym samym czasie, Tommy zaczął płakać, więc Eleanor, ciągnąc za sobą Louis’a, opuściła pomieszczenie. Perrie, z pomocą Zayn’a pozbierała szybko talerze po posiłku, a Harry po prostu wyparował.
Zostałam tylko ja i mój chłopak. Nie powinno być tak źle. W końcu codziennie ktoś mówi o swoich planach wyjazdu na drugi koniec świata osobie, którą kocha. Ech.


***
I tak wyszedł za długi. Przepraszam!
Miałam lekki poślizg, gdyż przez 2 dni nie miałam prądu w domu i ciężko było mi cokolwiek napisać. Za jakiekolwiek błędy przepraszam.
Dziękuję za to, że jesteście i czytacie moje opowiadanie. To wiele dla mnie znaczy, jednak odsyłam was do zakładki AKTUALNOŚCI – to bardzo ważna informacja, więc proszę, zapoznajcie się z nią ;)
Szablon jest.. chyba tymczasowy. Jest na nim Niall, bo nigdzie nie mogłam znaleźć szablonu z Cher. Ech, chyba nikt nie lubi tej wokalistki, skoro nie robią z nią szablonów.
Miłej szkoły, dziewczyny. Wytrwałości. Mi się przyda, bo we wtorek zaczynam matematyką i w środę tak samo. Z samego rana chcą nas już zabić psychicznie!
Nie byłam na TIU, ale wiem, że film jest świetny. Jak myślicie, kiedy będzie na necie?
Kocham was, baaaaj xx

6 komentarzy:

  1. Chyba wszystko wraca do normy :) awwwww powraca Zerrie <333 hahahah Harry fajtłapa xD na szczęście El uspokoiła swojego ukochanego synka <33 ale straaaaaaaaaaaaaaaaaaaaasznie szkoda mi Cher I Niall'a :(( rozstać się na tak długi czas... Mam nadzieję, że jakoś to zniosą, ale wcześniej ze sobą porozmawiają... no cóż... rozdział geeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeenialny <3 apropos TIU..ja też nie oglądałam, ale też wiem, że jest genialny. Może będzie w sieci 2 tyg. po premierze, ale może wcześniej. No cóż trzeba czekaać... Pozdrawiam i życzę weny :) tak na marginesie cudny szablon <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Przede wszystkim - bardzo ładny nowy wystrój bloga :) Taki delikatny, jak uśmiech Nialla na zdjęciu, nie ma co :D
    Boże, jestem taka szczęśliwa, że trafiłam na to opowiadanie. Perfekcyjne napisane, niesamowite postaci i fabuła przede wszystkim! Nienawidzę, jak ktoś naciąga pewne wydarzenia tak, że stają się nierealne. U Ciebie, mimo wyjątkowej specyfiki, tego nie ma. Jesteś cudowna, Ty i Twój blog i dziękuję Ci za to <3
    widzę, że Harry próbuje odnaleźć się w nowej sytuacji, naprawić swoje błędy i sprawić, żeby wszystko było jak dawniej. Nie będzie to takie proste, przynajmniej nie dla Cher... Chociaż myślenie przy Stylesie o seksie z Niallem to bardzo ciekawy pomysł, serio :D Wyobrażam sobie nawet minę Harry'ego w tym momencie :D
    Tak przypuszczałam, że Perrie i Zayn się zejdą <3 W końcu, moje shipperskie uczucia są spokojne :) I widzę, że Malik poruszył bardzo ważną sprawę i nowy wątek zarazem. Jak Cher uda się wytłumaczyć to Niallowi? (Nie powiem, że znowu skończyłaś w najmniej odpowiednim momencie, nie powiem tego :P ) Bo wiem, że na pewno będzie nieciekawie... Ale mam nadzieję, że uda im się utrzymać związek, oboje są tego warci :)
    No i chcę przeczytać, jak Zayn przewija Tommy'ego :D Dodawaj szybciutko następny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czy istnieje coś takiego jak "za długi rozdział" na którymkolwiek z twoich blogów... Ja w każdym razie mogłabym czytać i czytać i zdecydowanie nie miałabym dość :)
    Gdyby nie fakt, że na "dzień dobry" jest tylko Niall to nowy wygląd podobał by mi się w 100 %. Nie mówię, że go nie lubię, ale jednak nie jest on głównym bohaterem. Gdybyś umieściła tam każdego "po trochu" z Cher na czele to byłoby idealnie :)
    Zerrie znowu razem. Jak miło <3
    Tommo się sprawdza widzę w roli ojca, ale jednak nie ma to jak matka :P Uwielbiam El! Świetnie ją kreujesz :*
    Harry w tym rozdziale wyszedł Ci bardzo fajnie. Takiego lubię go najbardziej. Miły gapcio. Tu coś stłucze, tam walnie jakimś rozwalającym tekstem... :D
    Nie dziwne, że Lloyd nie zdążyła powiedzieć Horan'owi o planach szybkiego nagrania płyty. Ostatnio tyle się działo, że czasu na rozmowy faktycznie było mało. A jak był czas to byli zajęci czymś innym w końcu haha :D
    Czekam, aż ujawnisz treść ostatnich listów. Po za tym wszystko powoli idzie ku dobremu :)
    Powodzenia z matmą. Dla mnie to kompletnie czarna magia, więc już Ci współczuje. Zresztą jeszcze jakoś do mnie nie doszło, że od poniedziałku do szkoły :(
    Samo myślenie o tym jest mało przyjemne :( Dlatego cieszę się, że w roku szkolnym również będziesz pisać, a to, że nie będziesz o tym informować sprawi tylko, że gdy po ciężkim i nudnym dniu w szkole wrócę i zobaczę, że coś napisałaś będzie tylko o wiele większą przyjemnością! Gorąco Cię pozdrawiam i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj kochanie, kochanie. Rozdział był niesamowity, ale w tym Cię chyba nie muszę już uświadamiać od bardzo dawna. Nie jest wcale za długi, dlaczego tak uważasz? Wydaje mi się, że lepiej gdyby był za długi i byśmy mieli szansę nad tym dłużej siedzieć niż za krótki i wyłączyć po dwóch minutach czy mniej. Także nie przejmuj się, bo twoje opowiadanie czyta się szybko, sprawnie, ale również przyjemnie i z ciekawością co nastąpi dalej w życiach bohaterów :)

    Na pewno nie tylko ja byłam zdziwiona, że Perrie i Zayn z powrotem są razem. Takie małe zaskoczenie, ale nie jestem Ci tego winna, bo wiedziałam, że prędzej czy później czymś nas zaskoczysz, ale mam nadzieję, że ich powrót do siebie to nie będzie jedyna rzecz, która nas zaszokuje w najbliższym czasie. Mam nadzieję, że tym razem wszystko się u nich ułoży i nie będzie pomiędzy nimi aż takich konfliktów. Życzę im tego co najlepsze :)

    Och, zabawna wymiana słów przy stole! Jak ja uwielbiam tego typu momenty, haha! Perrie jak zwykle wygadana, ale właśnie za to kocham ją najbardziej w tym opowiadaniu. Broniący się chłopcy przed każdym komentarzem również mnie rozbawili. Miło się czytało tę scenę, nawet bardzo :)

    Na pewno czekam na to aż Cher wyjaśni Niall'owi, że będzie musiała wyjechać, o ile na pewno to zrobi. Boję się jak uroczy blondynek na to zareaguje, ale mam nadzieję, że nie będzie na nią zły, że wszystko jakoś się ułoży, bo to chyba najważniejsze. Mam nadzieję, że nie dojdzie pomiędzy nimi do kłótni przed ewentualnym wyjazdem. Najważniejsze jest teraz wsparcie ze strony Niall'a, jeśli o Cher chodzi, bo w końcu płyta, trasa - trzeba wtedy ludzi wspierać najbardziej, prawda? Sama sobie nie poradzi, doskonale o tym wiemy, nawet jak jest taka silna. Zawsze jest potrzebne wsparcie od osób, które się kocha nad życie. W dodatku mam ochotę trochę ukatrupić Zayn'a, bo wiedziałam, że Cher by porozmawiała z Niall'em o tym gdyby była gotowa, tego wieczora tak jak mu wcześniej powiedziała, ale on musiał wyskoczyć z czymś takim. Cóż, nieciekawie, ale mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni.

    Skarbie, nie musisz nam dziękować za to, że jesteśmy. Jesteśmy twoimi oddanymi czytelnikami za to, że piszesz takie cudowne opowiadanie. Wejdę po napisaniu tego komentarza w tę zakładkę. Mam nadzieję, że nie gniewasz się, że tak 'późno' :)

    Szablon jest prześliczny! Kiedy weszłam do Ciebie na bloga to byłam zaskoczona. Jest po prostu przepiękny i zakazuje Ci go zmieniać, haha! A jeśli mowa o szablonach z Cher... Nie mogłabyś sobie u kogoś zamówić szablonu z Cher oraz Nialler'em na przykład? Tyle jest tego, że jakiś blog na pewno by Ci wykonał szablon, nie wierzę, że nie :)

    Ja jeszcze nie mam bladego pojęcia jaki będę miała plan lekcji, ale jeśli w któryś dzień będę musiała zacząć Matematyką to chyba się zabije gołymi rękoma, bo nienawidzę tego przedmiotu i wcale, a wcale go nie rozumiem. Skarbie, Tobie również wytrwałości i powodzenia! Mam nadzieję, że jakoś przetrwamy ten rok szkolny :)

    Jeśli chcesz wiedzieć jak u mnie było na TIU to zapraszam Cię na mojego bloga http://veroniquesstuffx.blogspot.com/ gdzie dodaję zdjęcia z mojego życia codziennego. W większości są moje, więc zapraszam do oglądania, komentowania. Mam nadzieję, że Ci się spodoba oraz nie mam pojęcia, kiedy będzie w internecie TIU, ale oby jak najszybciej! Chociaż chyba byłoby lepiej gdyby wyszedł już od razu na DVD, haha :)

    Za długi mi ten komentarz chyba wyszedł, ale to bardzo dobrze. Może wybronię się za te wszelakie ostatnie, które były beznadziejne i krótkie. Przepraszam za to, kochanie.

    Kocham Cię x

    @RootsmanSoulx

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszą rzeczą jaka zrobiłam po obudzeniu to zaraz chwyciłam się za Twoje opowiadania (pomijam, ze weszłam też na tt :d) :) Nie było mnie tylko dwa dni, a tak się stęskniłam!
    Śliczny szablon! I szkoda, że nikt właśnie nie robi szablonów z Cher. Mi udało się tylko raz zamówić z nią, ale tak, to nie spotkałam się w ogóle ;/
    Perrie się zeszło, jeej! Cieszę się, że udało im się jakoś to wszystko wyjaśnić. Ale zaczyna mnie teraz denerwować Zayn, urgh! Co z nim?! Okey, chce, żeby Cher powiedziała Niallowi o wyjeździe i chce dobrze, ale po cholerę wypalił to przy kolacji niszcząc taką fajną atmosferę?! Cher powinna sama powiedzieć to chłopakowi, a nie, że dowiaduje się o tym od kogoś innego. Cholerny Malik! Jestem cie ta na niego od tego momentu! Chętnie ponabijam się z niego jak będzie przewijał dziecko.


    Szkoła, nawet nie mów. Przede mną jeszcze miesiąc praktyk w uwaga, przedszkolu (;/), a dopiero w październiku zaczynam. Ech. Nie wiem jak ja się do tego na nowo przyzwyczaję, do tego całego wstawania i nauki...
    I mam nadzieję, że TIU szybko pojawi się na necie, bo chcę już to obejrzeć!

    Wiesz, że rozdział mi się bardzo spodobał? <3 Może i był długi, ale jak zwykle szybko sie skończył. Zdarzyłam się już nakręcić, a tu bam- koniec ;c
    Czekam na następny, mam nadzieję, że Niall nie będzie bardzo zły na Cher..

    KC

    OdpowiedzUsuń
  6. powrót Zerrie? ooo tak! dkjchwkjdnvquehvfiqjnviuqheifqjenvquegkjn ^.^ aleeeee jestem zawiedziona tym że nie wyjaśniłaś dlaczego wcześniej zerwali, dlaczego powrócili, CZY TA RUDA COŚ MIESZAŁA... mam nadzieję ze to wszystko sprostujesz ;P
    aah, i tak w końcu Nialluś dowiedział się o wyjeździe Cher... :'( płakać mi sie chciało jak to czytałam... najchętniej to pojechałabym do Londynu i na czas wyjazdu Cher zaopiekowałabym się nim :D hahah tak tak wiem XD ale wierzę ze wszystko ślicznie sie poukłada i przeżyją bez sb do września (?) (no a jak coś to wiesz Niall, czekam... :D)
    hah a też 'kłótnie' miedzy Zerrie że matki mają lepszą intuicję itp były takie urocze *.* haha nie moge się doczekać Malik'a zmieniającego pieluchy Tommy'iemu ^.^
    no i jeszcze sprawa Elounor (bo jakoś tak Harry był dla mnie w tym rozdziale normalny i nie wścibski więc dzisiaj o nim nie wspomnę (i właśnie wspomniałam hahah Boże jestem strasznie 'gadatliwa' i szukam dziury w całym)): tu to mam dużo do powiedzenia.... tyle rzeczy, nw czy wszystko wymienię ohhh ;-; no to moze zacznę od początku: TA RODZINA KTÓRĄ ZE SB TWORZĄ JEST PRZESŁODKA... MOIM MARZENIEM JEST BYĆ NA MIEJSU TOMMIEGO ZANIM UMRĘ PO OBEJRZENIU TANCZACEGO NIALLA XD
    do następnego ;) <33
    @WTuszynska

    OdpowiedzUsuń

Spamuj w odpowiedniej zakładce.
Wyraź swoją opinię na temat rozdziału. Przyjmę krytykę. Przecież każdy popełnia jakieś błędy, prawda?
Zostaw swój nick z Twittera, a zostaniesz wpisany na listę informowanych.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ.