niedziela, 8 września 2013

030 Tak będzie lepiej



Chłodne powietrze uderzyło w moją twarz, a z chmur zaczął padać drobny deszcz. Nie spodziewałam się, iż pogoda może aż tak się zmienić. Jeszcze niedawno świeciło słońce i wszystko było dobre. Właśnie było…
Albo jestem idiotką, albo to świat odwraca się przeciwko mnie. Jak mogłabym dokonać dobrej decyzji? Tak, wszystko zawsze sprowadza się do podjęcia decyzji życia, jak w banalnych serialach. To rzeczywistość.
Poprawiłam swojego kitka i kontynuowałam swój spacer po londyńskiej ulicy. Zostawiłam Louis’a w moim pokoju hotelowym. Nawet on nie rozumiał tego, co musiałam przechodzić, a musiałam przyznać był moim przyjacielem. Tak, to co się wydarzyło po rzekomej śmierci Harry’ego całkowicie nas do siebie zbliżyło, albo raczej wykrzyczenie sobie prawdy w twarz sprawiło, że było dobrze. Co z Styles’em? Poszedł szukać Niall’a. Horan jak wyszedł – tak i przepadł. Najprawdopodobniej, jak go dobrze znałam, siedział w jakimś barze i pił. Pił do nieprzytomności. Przecież każdy facet musi zapijać swoje smutki.
- Cher! – na dźwięk swojego imienia, machinalnie odwróciłam się w stronę źródła głosu. Ujrzałam tam dwie osoby; blondyna, dobrze mi znanego i jakąś dziewczynę. To zabolało. – Cher, cooo ty tu-tutaj ro-bisz?
Para podeszła do mnie bliżej. W niebieskich oczach mojego chłopaka (tak myślę), było widać jakby mgłę, która pokrywała całe tęczówki. Zawsze po tym poznawałam, kiedy był pijany. Wtedy był nieźle najebany. Obok niego stała rudowłosa dziewczyna, w której od razu rozpoznałam towarzyszkę Harry’ego.
- Elena. – powiedziałam w jej stronę, a ta uniosła swój wzrok na mnie.
- Che-cher, poznaj moją małą Elenę. El, to jest, um, Cher. – Niall jąkał się.
Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie.
- Cher wbiła mi nóż w plecy – bełkotał bez sensu, a może z sensem? – i teraz tutaj stoi. – zaśmiał się głośno – i jesteś tutaj, Cher. Ale, ale ja cię, Cher, nie potrzebuję…
Elena ścisnęła dłoń blondyna, a ja poczułam, że złość bierze nade mną górę.
- Mam Elenę… ona mnie chce… - spojrzał na czerwono włosą – A ty, Cher musisz iść, bo spóźnisz się na samolot…
- Niall, o czym ty mówisz? – szepnęłam, ale chłopak całkowicie mnie zignorował.
Nie wiedziałam, dlaczego w ogóle wdawałam się z nim w jakąkolwiek dyskusję, skoro był całkowicie pijany i za pewne jutro już by nie pamiętał, co robił, z kim. Właśnie, a tym niby kimś była Elena O’Conner. Dziewczyna, która najprawdopodobniej była powodem zerwania Zayn’a i Perrie. To były tylko moje domniemania. Żadne z nich chyba nie miało zamiaru mi powiedzieć, co się wydarzyło.
- N-nie kocham c-cię, Cher. – zakołysał się, a Elena go przytrzymała – Nie c-chcę cię z-znać.
Och. Jeśli myślałam, że widok Eleny i Niall’a mnie ukłuł, to co dopiero miałam powiedzieć, gdy z ust mojego chłopaka wyleciały takie słowa? Przecież, kiedy jest się pijanym, zazwyczaj mówi się prawdę. Niall powiedział, że mnie nie chce znać. Nie kocha mnie. Okej, poradzę sobie…
- Czyli z nami koniec. – podsumowałam, a oczy blondyna niemalże wyszły z orbit. – Koniec. – powtórzyłam do siebie, zaciskając usta w wąską linię. Właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że płaczę.
Odeszłam z płaczem. Odeszłam z jego życia. Raz na zawsze.

*

Perrie siedziała na moim łóżku i przyglądała się temu, co robiłam. Danielle zajęła miejsce na podłodze i powolnymi ruchami składała moje koszulki, układając je w granatowej walizce. Na moją prośbę, Eleanor przywiozła mi resztę moich ubrań z domu One Direction. Sama nie chciałam tam iść i być zmuszona na to, aby widzieć Jego. Od tamtego wieczoru, nie mówiłam, nie myślałam o Nim. To zbyt bolało.
- Sprawdź teraz, czy mleko w butelce nie jest za ciepłe… tak, właśnie tak. Musi być letnie, Lou. Okej, w razie czegoś, to dzwoń. – zza drzwi było słychać rozmowę Eleanor, którą prowadziła ze swoim chłopakiem. Kiedy następnie weszła do mojego pokoju, spojrzała na mnie ze smutkiem. – Koniecznie musisz jechać już jutro?
Włożyłam do walizki parę dżinsów i zabrałam się za składanie drugich. Nawet nie uniosłam wzroku na Calder.
- Muszę i chcę. – odparłam krótko.
Dziewczyny od kilku godzin zadawały te same pytania, jakby myślały, że po kilku minutach się rozmyślę i im powiem, iż zostaję w Londynie. To Niall mnie zmusił do tego, bym opuściła Anglię. Fakt, dzwonił i pisał, jednak ja nie odbierałam od niego telefonów.
- Będziemy za tobą tęsknić. – przyznała Danielle.
- Ja za wami też, dziewczyny.
- Hej, hej. To wcale nie jest pożegnanie na długi czas. – wtrąciła się Perrie – Lecisz do Nowego Jorku, a za trzy tygodnie ja z zespołem rozpoczynamy trasę po Anglii, więc za półtora miesiąca będziemy w Stanach, więc się zobaczymy. Danielle ma być w Los Angeles w listopadzie, ponieważ jest koncert charytatywny i będzie-
- Pezz, spójrz prawdzie w oczy. – przerwała jej Eleanor – Nasza paczka się rozpada. Cher wyjeżdża do USA, chłopcy za chwilę lecą z promocją swojego krążka, wy także, Danielle podpisuje nowy kontrakt, a ja muszę zająć się dzieckiem, podczas nieobecność jego ojca. Nie będzie czasu na spotkania przy kawie.
Niestety, ale brunetka miała rację. Wychowanie Tommy’iego musi być dla niej najważniejsze, więc dziewczyna całkowicie odpada, co do ewentualnych spotkań w Stanach. Perrie będzie zajęta promowaniem drugiego krążka Little Mix, a to także zajmuje sporo czasu. Danielle ma w planach podpisać kontrakt, dzięki któremu uczyłaby w szkole tanecznej w Dublinie. Ja na pierwszym miejscu stawiam swoją karierę, skoro Niall postawił sprawę jasno.
- Zostaje nam Internet. – uśmiechnęłam się do nich blado.
- Grupowe rozmowy nie wchodzą w grę, bo chłopcy są na tyle nieogarnięci, co… - zatrzymała się w połowie zdania, kiedy zauważyła moją zbolałą minę. Chłopcy, czyli One Direction. One Direction, czyli Niall. Niall, czyli… - Nie ważne. O której masz samolot?
- Dziesiąta wieczorem. – odpowiedziałam cicho.
Uniosłam wzrok na dziewczyny. Nie były wesołe, jak to zwykle bywało. Perrie bawiła się swoją komórką, Eleanor siedziała na krześle od biurka i ciągała za kraniec swojej bluzy, a Danielle jeszcze wolniej składała moje ciuchy.
- Prosiłabym was, abyście nie przychodziły na lotnisko. Nie lubię pożegnać. Lepiej, byśmy spotkały się wcześniej, czy coś.
- Okej. – mruknęła Edwards. – Ale Elena naprawdę była zdolna, by poderwać Niall’a?
- Perrie! – skarciły ją brunetki.
- Przepraszam. Po prostu głośno myślę.
Czułam na sobie spojrzenie trzech dziewczyn.
- Nic mi nie jest. – burknęłam.
Tak naprawdę w środku tonęłam w swoich własnych łzach.
- Chcę się skupić na jednej rzeczy. – szepnęłam – Obiecuję, że o was nie zapomnę i będziemy rozmawiać, kiedy tylko znajdziemy wolny czas.
Danielle przytuliła mnie do siebie, a po chwili poczułam jak Perrie i Eleanor dołączają do naszego uścisku. Będzie mi ich bardzo brakować.

*

- Będę do ciebie pisała codziennie! – zadeklarowała się Perrie, po czym przytuliła mnie do siebie.
- W to nie wątpię. – zachichotałam.
Kiedy blondynka odeszła, na jej miejscu pojawiła się Danielle.
- Zawsze możesz liczyć na moją pomoc, Cher. – szepnęła mi do ucha – Zawsze.
Zrobiła to samo, co Edwards, jednak, gdy się odsunęłyśmy od siebie, ta wręczyła mi średniej wielkości pakuneczek, a że nie chciała słyszeć sprzeciwów, musiałam go zatrzymać.
Eleanor stała niedaleko mnie i trzymając Tommy’iego w swoich ramionach, wesoło uśmiechała się do chłopczyka. Podeszłam do niej i ostatni raz zerknęłam na malucha.
- Niedługo się zobaczymy, Tomms. – złapałam jego malutką rączkę i pocałowałam delikatnie. Następnie spojrzałam w oczy brunetce i posłałam jej ciepły uśmiech – Opiekuj się nim, El. Chłopcy potrzebują sporo nadzoru. Zwłaszcza twoi.
Przytuliłam się do niej, na ile to było możliwe. Może i Louis był zarozumiałym dupkiem, ale troszczył się o swoją rodzinę. Tego go nauczyła jego matka i ojczym, aby być wsparciem słabszych. Nie przyszedł dzisiaj, tak jak Harry, który pakował moje walizki do swojego samochodu. Tomlinson i ja, byliśmy różni, ale jednak podobni. Oboje uciekaliśmy od problemów. On nie chciał się ze mną pożegnać, a ja nie chciałam widzieć Niall’a. Ugh, pomyślałam o Nim. Miałam tego nie robić.
Z dołu, było słychać już klakson pojazdu, co oznaczało, iż powinnam się już zbierać.
- Do zobaczenia niedługo. – powiedziałam do przyjaciółek i z ostatnią torbą, zeszłam do Harry’ego.
Chłopak siedział już na miejscu kierowcy i stukał palcami o kierownicę. Wsiadłam do jego czarnego Range Rover’a i zapięłam pasy. W radio leciała jakaś wesoła piosenka. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, iż jestem obserwowana przez bruneta.
- Jedź już, bo spóźnię się na lot.- szepnęłam od niechcenia.
Harry włączył silnik i wyjechaliśmy z parkingu.
Droga na lotnisko niemiłosiernie się dłużyła. Mój towarzysz chyba nie miał zamiaru ze mną rozmawiać, albo po prostu zostawił to sobie na później. Kiedy stanęliśmy na parkingu, przed lotniskiem, westchnął ciężko.
- Jesteś moją przyjaciółką, Cher. – zaczął – Nie powinienem ci pozwolić wyjeżdżać na drugi koniec świata, jednak rozumiem twoją decyzję. Wiedz tylko, że Niall’owi jest cholernie głupio, że tamtego wieczora tak wyszło.
- Gdyby miał odrobinę odwagi, sam by przyjechał i mi to powiedział. – odparłam i wyszłam z samochodu, podchodząc do bagażnika. Po chwili i Harry pojawił się obok mnie i wypakowywał z niego walizki. Były tylko cztery, plus podręczna, którą miałam przy sobie.
Powolnym krokiem, poszliśmy do środka. Bagaże dałam w odpowiednie miejsce, a Harry stał obok mnie, w kolejce na lot. Oczywiście towarzyszyła mu beanie oraz okulary przeciwsłoneczne. Nie chciał zostać rozpoznany. Wystarczyło, że ja czułam się dennie i nie za bardzo chciałam rzucać się w oczy, więc nałożyłam na głowę kaptur swojej oliwkowej bluzy z rękawami ze skóry.
- Kiedy będziecie w Nowym Jorku? – zmieniłam temat.
- Na początku listopada.
Czyli wcale nie tak długo.
- A co?
- Tak tylko się pytam. – odparłam. W międzyczasie nadeszła moja kolej w odprawie – Do widzenia, Harry. – przytuliłam go do siebie i westchnęłam cicho.
Odsunęłam się od niego i podeszłam do bramki, jednak jeszcze poczułam na swoim ramieniu dłoń bruneta. Posłałam mu zdezorientowane spojrzenie, a ten wskazał mi na chłopaka, opierającego się o ścianę i patrzącego na mnie spod swoich okularów przeciwsłonecznych. Swoje blond włosy przykrył full cap’em. Był ubrany w błękitną koszulkę oraz szare spodnie, a na nogach miał adidasy firmy Nike.
Serce stanęło mi w miejscu, kiedy go ujrzałam.
- Powinnaś.. – zaczął Harry.
- Powinnam tam iść. – dokończyłam za niego. – Ale tego nie zrobię. Jeśli chce porozmawiać, może tutaj przyjść.
- Cher to taka sama droga.
Czy Harry nalegał na to, abym porozmawiała z Niall’em?
Odwróciłam się z powrotem do kobiety, która zaczęła mnie przeszukiwać. Zdjęłam z głowy kaptur i opróżniłam kieszenie. Ku mojemu zdziwieniu, znajdowało się tam małe pudełeczko, którego wcześniej nie widziałam. Otworzyłam go i ujrzałam złoty łańcuszek z literką ‘P’. Och, Perrie potrafi dobierać prezenty. Uśmiechnęłam się do siebie i odłożyłam biżuterię na tacę przede mną.
- Daj znać, co z pieniędzmi, które ci skradziono. – szepnął jeszcze Harry, nim posłał mi ciepły uśmiech. – Pa.
- Cześć. – pomachałam mu niepewnie i zrobiłam krok do przodu, by znaleźć się po drugiej stronie bramki.
- Cher!
Odwróciłam jeszcze i ujrzałam przed sobą Niall’a. Harry wycofał się do tyłu i zniknął z zasięgu mojego widoku.
- Przepraszam cię! – krzyknął w moją stronę.
Przymknęłam oczy i pomyślałam chwilę nad tym, co usłyszałam. Nie potrzebowałam jego przeprosin, prawda? I tak nie zmienię zdania na temat mojego wyjazdu. Podniosłam powieki ku górze i westchnęłam.
- Żegnaj, Niall. – powiedziałam, mając nadzieję, iż chłopak usłyszy moją wypowiedź.
Następnie weszłam na obszar, gdzie tylko pasażer samolotu mógł przebywać.
Zaczynałam od początku. Znowu.


***
Ale to jest nudne -,-
Koniec części pierwszej MTF. Wyczekujcie części drugiej jeszcze w tym tygodniu.
Jestem zaskoczona ilością oddanych głosów w przeciągu całego dnia. Aż 20! WOW. Możecie zaglądać tutaj częściej, ponieważ planuję odpowiadać na wasze pytania w komentarzach, oraz na same komentarze. Możecie zadawać pytania bohaterom, czego cholernie nie rozumiem, ale okej. Haha xd
Za pewne wiele z was widziała już zwiastun i widziałam opinie kilku z was. To naprawdę cudowne, że chcecie czytać dalej i mam nadzieję, że was nie zawiodę cz. II.
Jeśli są jakiekolwiek błędy, to przepraszam – nie chce mi się ich sprawdzać.
Właśnie tą ‘niespodzianką’ (nawiązuję do zakładki „AKTUALNOŚCI”, którą polecam czytać) była kontynuacja MTF.
Em, nie będę zanudzała… ach, właśnie!
POLECAM blog wspaniałej @raajot, która stworzyła opowiadanie wzorujące się na powieściach J.K Rowling – „Harrym Potterze”. Oczywiście, bohaterami są nasi chłopcy z 1D.
Miłego tygodnia, girls. Xx

15 komentarzy:

  1. Nie, nie, nie, nie!!! WHY?!
    Moje serduszko pękło na milion kawałeczków ;cccc Słowa Nialla uderzyły mnie tak, jakby były skierowane do mnie. Jejku, dlaczego tam akurat musiała zakończyć się pierwsza cześć?
    Płaczę. Boże, za bardzo się z nimi związałam.
    Och, Aleks, zeświruję kiedyś przez Ciebie <3

    Ta Elena musiała się do niego przyczepić, huh? Kuźwa, jak ja jej nie trawię. Wycofuję wszystkie dobre słów, które kiedyś na nią napisałam. Nie dość, że zniszczyła związek Zerrie, to jeszcze teraz to! No ku**a mać! Sorry, za słownictwo, ale musiałam ;/

    Ech, co jeszcze mogę napisać?
    Mimo iż ten rozdział jest smutny, lubię go, kurde.
    A drugiej części nie mogę się doczekać jeszcze raz. Niech Cher i Niall szybko się zejdą <3
    KC!

    PS.
    Jej, dziękuję za promowanie mojego opowiadania! Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy <3 Uwielbiam Cię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham cię za każdy komentarz, moja droga, coraz bardziej. Moje serce też pękło, kiedy wpadłam na właśnie taki pomysł, co jest cholernie trudne i nie mam pojecia, dlaczego to zrobiłam, ale wiesz: w kolejnej części obiecuję Ci, że Chiall będą rozmawiać. Bynajmniej taki mam plan.
      Nie płacz, bo ja tutaj czekam, skarbie na nowy rozdział na Niaphieee <3

      Usuń
    2. No mam taką nadzieję, że będą ze sobą rozmawiać, bo ja nie zaznam spokoju dopóki znowu nie będą razem! Ciekawi mnie co wykombinujesz z Seleną. Czyżby kolejny zły charakterek miał się pojawić w opowiadaniu?
      Mam nadzieję, że w końcu się doczekasz :) Przed chwilą skończyłam pisać, ale znów mnie ścięło...

      Usuń
  2. Mam dwie opcje. Albo zabije Ciebie, albo siebie.
    Co to ma być kurde ? Ja tu Cię chwalę, komentuje, czekam na następne części, zaczynam lubić bohaterów, opowiadanie, a ty takie coś? Jezu, no nie wytrzymam. Kompletnie nie rozumiem tego co się dzieje w tym rozdziale, a dodając informacje z zapowiedzi II to już w ogóle zamiast mózgu mam jakąś galaretę!

    Zawsze wydawało mi się, że Niall to osoba dziwna, ale wierna, odważna i taka która walczy o ważne dla niego sprawy. A Cher chyba do takich należy, prawda? To czemu nie podszedł do niej szybciej, jak jeszcze była przed odprawą? Czemu nie czekał pod jej domem? Czemu pozwolił jej zwątpić w miłość jaka ich połączyła?!
    Zresztą Cher to też uparty baran! Urażona duma, zranione zaufanie, rozumiem... Ale Lloyd to urodzona wojowniczka. Nie wierzę, że "ot tak" oddała by go tej rudej małpie! Mam nadzieje, że jak Selena zacznie mieszać(choć proszę, nie rób z niej drugiej Eleny) to klapki zawziętości spadnę z jej oczu i podejmie wyzwanie odzyskania Niall'a. Wina w takich wypadkach zwykle leży po obu stronach, a jak się kogoś kocha to się walczy.
    http://photo2.ask.fm/245/071/428/910003021-1qlsjif-j61md2l0obqf0kp/original/44bcf54de6af28d83ab0103880dafb77.gif

    Chyba pierwszy raz od dłuższego czasu zawiodłam się na Lou. Dziewczyny chociaż próbowały ją zatrzymać, a on? Kolejna urażona panienka! Wierzyć mi się w to nie chce... Doświadczył już utraty jednego przyjaciela i teraz chce to powtórzyć? Czy ktoś kradnąc pieniądze Cher ukradł mu mózg? I on ma być ojcem? No litości!

    Co do Dan, Pezz, i El. Brawa za podjętą próbę, i za uszanowanie jej decyzji i wsparcie okazane Cher. Tym pokazały jak ważna jest przyjaźń i że zawsze może na nie liczyć.

    A co do Ciebie autorko.... W tej chwili trudno mi jednoznacznie stwierdzić czy Cię kocham czy nienawidzę. Pewne jest jednak, że twoje opowiadanie zdecydowanie wywarło na mnie wrażenie. Podoba mi się to JAK piszesz, choć to CO piszesz sprawia, że będę mieć problem z zaśnięciem w nocy. Chciałabym mieć to opowiadanie wydrukowane na papierze, móc usiąść w ulubionym fotelu z gorącą herbatą w kubku z wyszczerbionym uchem i jeszcze raz przeczytać tę historię od początku. Zawsze tak robię kiedy wiem, ze książka jej tego warta. Kiedy jeszcze za oknem pada deszcz to niczego więcej mi do szczęścia nie brakuje. Potem odłożyłabym ją na półkę gdzie trzymam swoje ulubione perełki literatury i przeklinając pod nosem zakończenie, położyłabym się spać, by rano znów wziąć ją do ręki.
    Wiem, że chciałabyś napisać książkę(wspominałaś o tym w mail'u :P). Wierzę, że uda Ci się to i kiedyś faktycznie będę mogła położyć twoją powieść na mojej półce :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Mój Boże! Jak zwykle uwielbiam czytać Twoje komentarze tak dzisiaj kocham je jeszcze bardziej, o ile jest to możliwe !!
      Wiem, rozdział jest odrobinę chaotyczny i to nie tylko w wydarzeniach, ale ogólnie, jednak miałam taki zamiar, ponieważ sa pewne sprawy, które powinny się wyjaśnić w II części. Elena jest niepowtarzalna i stworzona przeze mnie dość spontaniczne. Zdradzę, że Selena nie będzie słodką księżniczką z Disney'a, ani wojowniczą i arogancką Alex Russo z Wizards of Weverly Place. Będzie inna, ale jednocześnie wykreowana w miarę realistycznie.
      Mimo tego, że Louis jest chłopakiem towarzyskim, to jednak zżarła go nieśmiałość i jednocześnie zwątpienie. Bał się, że znowu może zranić Cher.

      Wiesz, ja sobie chyba wydrukuję Twój komentarz, bo tak bardzo zrobiło mi się ciepło na sercu, że sobie nawet nie wyobrażasz. Bardzo bym chciała napisać książkę - to jedno z moich marzeń - a jak widzę, że ktoś wierzy w to, że mi się uda, to jeszcze bardziej będę dążyła do swoich celów i kiedyś, mam nadzieję, ujrzysz książkę mojego autorstwa w Empiku, na półce, albo w bibliotece, na jednej z półek. :)
      Cholernie ci dziękuję za ten komentarz, za to, że jesteś i spędzasz czas, by przeczytać i skomentować moje prace. To bardzo motywujące.
      Dziękuję <3

      Usuń
    2. Po co marnować tusz na moje komentarze. Oszczędzaj go na twoją książkę. Byłam dziś w empiku i jak patrzyłam na biografie Nergali i tych innych tam to zastanawiałam się, czemu oni moją, a ty, czy jakikolwiek młody, utalentowany autor nie mógłby wydać czegoś swojego? Przecież to bez sensu...

      W Sel nigdy nie widziałam księżniczki, raczej normalną dziewczynę. Może nie tak arogancją jak w Wizards, ale taką która wie czego chce i dąży do tego. Nie po trupach, ale ciężko pracuje i stara się. I mam nadzieje, właśnie taką nam ją dasz. Choć biorąc pod uwagę twoje ostatnie pomysły, to nie wiem Kochaniutka jak to będzie :D

      Ah, i jeszcze jedno! Nie usprawiedliwiaj Louis'a. Jak dla mnie to zachował się nie adekwatnie do swoich własnych zasad i zawalił sprawę. Wierzę, to naprawi swój błąd, ale jak na razie trzy razy nie i nawet Simon mnie nie przekona!

      Pozdrawiam Cię ciepło i miło mi, że motywuje Cię mój cięty język :*

      Usuń
  3. czy ja właśnie umarłam? czy właśnie umarłam z rozpaczy wynikającej z ich przykrym rozstaniem i tęsknoty za Chiall'em? jeżeli chcesz dowiedzieć się co Weronika czuła podczas czytania rozdziału, oglądaj nowy odcinek już na TVN player...
    a teraz tak na serio XD... uważałam że kłótnia między nimi jest dobra, taki orzeźwiający, zimny prysznic i nadal tak sądze... jednak czytają to smutne rozstanie na lotnisku niczym z jakiegoś romansidła, znowu zabrakło mi Chiall'a... kurcze z jednej strony należy się Niall'owi (oj należy należy przegiął pałę i to ostro!) a z drugiej mi go szkoda... ale podsumowując moje wszystkie uczucia wolałabym zeby Horan dostał takiego mocnego pstryczka w nos...

    ugh cholera... co mam jeszcze napisać? nic konkretnego chyba już do powiedzenia nie mam... jestem dzisiaj w rozterce (z jedej str zadowolona z drugiej smutna, a jeszcze do tego opuściła mnie wena do pisania komentarzy jak juz wcześniej pod Loumer'em pisałam), ale nie mogę się już doczekać 2. cz. i rozstrzygnięcia tej całej sprawy!!! w końcu jeszcze niewyjaśniona sprawa Zerrie i ostatni list... cholernie jestem ciekawa co takiego tam umieścił Harry ze tak długo nie ujawniasz tego papierka... :P

    no wiec czekam na pierwszy rozdział drugiej części i życzę Ci wiele wiele weny i czasu na szkołę opowiadania itp. :* <33
    @WTuszynska
    PS. przepraszam za te dwa komentarze no jestem załamana bo ani w nich składu ani ładu... do dupy ;// :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy wiesz, ale ja uwielbiam czytać Twoje komentarze. Są urocze i z pewnoscią motywujące. Potrafisz mnie rozbawić swoimi wpisami i jednocześnie podnieść na duchu, wiec teraz ja postaram się to zrobić tobie.
      OBA komentarze są cudowne i nigdy nie chcialabym, abyś twierdziła inaczej. Trzeba wierzyć w siebie. A teraz pomyślisz sobie, że powiedziała to Olka, która narzeka na prawie każdy swój rozdział. Mhm, bardzo pouczające.
      Wiesz, tak szczerze, to dzisiaj, pisząc rozdział 30, całkowicie mi wypadł z głowy ten ostatni list! Jednak obiecuję się zrehabilitować i umieszczę go w kolejnej części. Brawa dla mnie - największej zapominalskiej na swiecie!

      Btw, odnosząc sie jeszcze do Twojego komentarza na ATAL. Troy Bolton, tak? HAHAHH XD PADŁAM, przy tym stwierdzeniu. Normalnie to ci powiem, że to imię mi też przynosi na myśl tylko Troya Boltona i Zacka Efrona. HAHAHA XD Boże, na przyszłość, będę wybierała imiona nie spokrewnione z Disneyem!
      Tobie zyczę miłego tygodnia w szkole i siły na te nudne przedmioty... ech, trzymaj się<3

      Usuń
  4. Płaczę:(( rozpad Chiall'a:(( mam złamane serce <3 Czekam na rozwiązanie zagadki z listem,co wiedzieli o "śmierci" Styles'a Zayn i Perrie,kto stoi za zranieniem Eleanor...Ale nadal kocham Chiall'a <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko w swoim czasie, ale nie płaaaacz ;*
      Pozdrawiam, xx

      Usuń
    2. ja też pozdrawiam :)to jest najlepsze opowiadanie, świetnie piszesz :*

      Usuń
  5. Nie dość, że ten dzień zaczął się... Boże, naprawdę źle, to jeszcze ten rozdział totalnie złamał mi serce. Nie spodziewałam się, że I część zakończy się aż tak smutno, Boże, teraz mi tak ciężko... Ale wiesz, to tylko pokazuje, że piszesz niesamowicie, masz talent - takie emocje może wywoływać tylko ktoś, kto naprawdę wie, jak pisać ;)
    Niall zachował się... fatalnie? Dziecinnie? To są chyba najlepsze określenia na to, co zrobił. Nie dość, że urżnął się w trupa, to jeszcze skorzystał z towarzystwa Eleny, naczelnego dziwaka tego opowiadania. Nienawidzę tej dziewczyny z całego serca i najchętniej bym ją rozstrzelała, przysięgam. Jak Niall mógł w ogóle powiedzieć, że nie kocha Cher? Kiedy to czytałam, czułam się tak, jakby to do mnie mówił, Boże... Co za fatalna sytuacja...
    Miałam łzy w oczach przez cały ten rozdział. Podobało mi się, że dziewczyny przyjechały, żeby pomóc jej się spakować. Faktycznie, sytuacja jest cholernie beznadziejna i martwię się o tę paczkę. Czy przetrwa, przecież każdy ma własne plany, swoje marzenia... Nie wyobrażam sobie, żeby to wszystko miało się rozpaść, ale myślę, że z małą pomocą Perrie, Eleanor i Danielle jakoś się to ułoży.
    No i Harry, tak bardzo urósł w moich oczach, jestem teraz bardzo spokojna o niego. Był jedynym, który nie stchórzył, w przeciwieństwie do pozostałej czwórki, jestem na nich naprawdę zła. Dobrze, że już się ogarnął, takie jego wcielenie niewątpliwie uwielbiam, kocham i mam straszną fazę :D
    Zakończeniem mnie totalnie rozwaliłaś, ale... spodziewałam się, że Cher właśnie tak postąpi. Ja sama chyba tak bym zrobiła. Horan zranił ją stanowczo za mocno, musi chyba wszystko przemyśleć w baaaardzo dużej odległości. Nie wierzę, żeby jej nie kochał i jeśli w drugiej części MTF nie ogarnie swojego zgrabnego dupska, to osobiście mu je spiorę! Oni muszą być razem, muuuszą, są razem tacy cudowni!
    Co mogę więcej powiedzieć? Przepraszam za ten nieogarnięty komentarz, naprawdę bardzo przepraszam. Wiesz, ze jestem Twoją najwierniejszą czytelniczką, żeby się waliło i paliło. Nie mogę się doczekać kolejnej części More Than Friend, widziałam zwiastun, Boże, moja głowa bucha scenariuszami, więc proszę, błagam - DODAJ JUŻ PIERWSZY ROZDZIAŁ, BO UMRĘ <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, dziękuję ci bardzo mocno. Powiem ci, że nie wiem jak pisać. Ja po prostu piszę to, co mi przychodzi do głowy. Takie spontaniczne coś, z czego potem tworzę rozdział.
      Pezz, El i Dani zrobiły dobrze, racja. A Harry chciał przede wszystkim, by Cher była pewna tego, że może na niego liczyć w przyszłości. Chciał, w jakiś sposób, może, odpokutować za to, co zrobił, ale ... o tym później.
      Jeśli ty będziesz miała zamiar nagadać i wpierdzielic Niallowi za to, jeśli się nie ogarnie, że zranił Cher - to ja z chęcia do ciebie dołączę! Nie można ranić naszej wojowniczki :D
      Dziękuję, moja najwierniejsza fanko. Boże, nie wierzę, że taką mam! W ogóle nie wierzę, ze ktoś to czyta, ale pomińmy to. Dziękuję ci z całego serca i obiecuję, ze jeszcze w tym tygodniu coś dodam.
      Trzymaj się, xx

      Usuń
  6. Ta końcówka cudowna !!! Biedna Cher, naprawdę jej współczuję . Hazza w tym rozdziale świetny . Po prostu zwalił mnie z nóg. Nie spodziewałam się. Muszę przyznać , że odrobinę zawiodłam się na Lou. Jak on mógł tak bez słowa, bez żadnego gestu.
    Trochę mam namieszane w głowie, bo nie wiem o co chodzi z Zayn'em i Perrie , a bynajmniej nie domyślam się ! ( tak, taka jestem głupia.
    Co do Chiall to chyba ogłoszę żałobę narodową ! Jedna z najlepszych par, jakie mogłam obserwować na różnych blogach. Mam nadzieję, że to siebie wrócą albo przynajmniej będą się ze sobą normalnie kontaktować . :) ( nadzieja zawsze jest )
    Brawa dla zniewalających : Danielle, Perrie i Eleanor. W tym rozdziale naprawdę mi zaimponowały.
    Tak więc kochana, Twój blog jest świetny i nie masz się czym martwić. Z niecierpliwością będę czekać na część II MTF . Uważam, że warto. Jest to jeden z najlepiej pisanych i prowadzonych blogów . Uwierz mi wiem co mówię, bo już sporo ich przeczytałam ( 544 ), a Twój śledzę od samego początku. MTF jest wspaniałym opowiadaniem ! Oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aww, dziękuję za każde miłe słowo. To dla mnie naprawdę wiele znaczy. Nawet nie wiesz, jak ciepło robi mi się na sercu, gdy czytam takie komentarze, bo pamiętam te czasy, kiedy nikt nie czytał moich blogów, ale to przeszłość.
      Z Zerrie to jest dziwnie, sama to wiem, ale o to tutaj chodzi, by para wzbudzała zaciekawienie czytelnika. By ten domyślał się, dlaczego jest tak, a nie inaczej. W końcu główną bohaterką jest Cher i trzeba przyznać, że nie zawsze ona musi o wszystkiim wiedzieć, prawda? :)
      Bardzo dużo blogów przeczytałaś i jestem pełna podziwu, naprawdę. Szacun (sama za pewne czytałam/czytam sporo, ale wolę ich nie liczyć!).
      Dziękuję jeszcze raz, miłego tygodnia. xx

      Usuń

Spamuj w odpowiedniej zakładce.
Wyraź swoją opinię na temat rozdziału. Przyjmę krytykę. Przecież każdy popełnia jakieś błędy, prawda?
Zostaw swój nick z Twittera, a zostaniesz wpisany na listę informowanych.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ.