Był dwunasty listopada. Mimo tego, iż byłam w Nowym
Jorku, za oknem było szarawo, a niebo zdobiły deszczowe chmury. Chłodny wiatr
owiewał twarz ludzi, którzy wracali do domów. Byli tacy, którzy kochali swoją
pracę, oraz tacy, którzy jej nienawidzili. Ja uwielbiałam nagrywać piosenki dla
moich fanów – w ten sposób wyrażałam siebie.
Skoro mowa o mnie. Od prawie dwóch i pół miesiąca
byłam w Stanach i ani razu nie widziałam się z moimi przyjaciółmi z Anglii.
Perrie, w miarę swoich możliwości, starała się do mnie dzwonić i czasami nawet
spędzałyśmy grube trzy godziny na linii i nie mówiłyśmy nic nadzwyczajnego, jednak
to i tak było mało. Moja przyjaciółka aktualnie jest we Francji, gdzie wraz z
zespołem dają ostatnie kilka koncertów, a potem przyjeżdżają do Dallas. Mimo to,
i tak jest niewielka szansa na to, bym mogła się z nią zobaczyć. Zbyt dużo
pracy. Danielle podjęła decyzję, iż zostaje w Londynie i tam tańczy dla
X-Factor’a, jak dawniej. Eleanor zajmuje się małym Tommy’m, przy pomocy swojej
matki. Słyszałam też, że niedawno wróciła z Doncaster, od rodziny Lou. Pierwszy
raz rodzina Tomlinsonów zobaczyła nowego członka ich rodziny. Może jeszcze nie
oficjalnego, ale jednak. Els wróciła na studia, jeśli posiadanie
kilkumiesięcznego dziecka byłoby przy tym łatwe, to i tak dziewczyna sobie
nieźle radzi. Co u One Direction? Od kilku dni są w LA, jednak poza telefonami,
dość upierdliwymi, Harry’ego oraz kilkoma wiadomościami od Liam’a – nie mam z
nimi żadnego kontaktu. Amerykańska prasa aż huczy o tym, że 1D są w USA już na
drugiej swojej trasie, a i oczywiście brukowce sobie nie szczędzą informacji
(nie zawsze prawdziwych) na mój temat i Niall’a.
Siedziałam przed swoim laptopem, w swoim
apartamencie, oparta o białą sofę. Zamiast wpisać jakiś konkretne hasło w
wyszukiwarkę, wpatrywałam się głupio w ekran monitora. Nigdy nie miałam w
zwyczaju wchodzić na strony plotkarskie, jednak odkąd przyjechałam do Nowego
Jorku, Sugarspace stał się dla mnie
czymś, co zawsze musiałam odwiedzić. Głównie chciałam dowiedzieć się, co
takiego wyrabiają moi przyjaciele, ponieważ trudno jest nie czytać o One
Direction, czy Little Mix, skoro zespoły odnoszą sukces. Ostatni artykuł, który
został napisany, dodany chyba dzisiejszego ranka, był bardzo interesujący. Bowiem,
suportem brytyjskiego zespołu miała być Selena Gomez. Z resztą, trudno byłoby
uniknąć przeczytania o tej dziewczynie i chłopcach. Cały Internet o tym huczy,
a już w szczególność Twitter. Mogłam bezceremonialnie śledzić tweety członków
zespołu, a w szczególności jednej osoby.
Faktem było, że, gdy stanęłam na nowojorskim
lotnisku, dwa miesiące temu, poczułam jakiś ciężar. Coś, czego nie potrafiłam
się pozbyć, a próbowałam. Przez cały wrzesień starałam się funkcjonować najnormalniej
jak tylko potrafiłam. Budowałam swoje życie od nowa, jednak za każdym razem,
kiedy włączałam telewizor, korzystałam z Internetu, szłam po mieście – nie dało
się nie zauważyć, że cały świat próbował mi uniemożliwić moje ‘normalne’, w
miarę moich możliwości, życie. Niall był wszędzie. Gdzie bym się nie obejrzała –
tam widniało zdjęcie jego i zespołu, a moje serce zaczynało szybciej bić, gdy
przyglądałam się fotografii. Chciałam go odrzucić, zapomnieć. Nie potrafiłam
tego zrobić.
Pokręciłam głową na boki, powracając do swojego
zajęcia. Musiałam znaleźć jakąś piosenkę, którą mogłabym nagrać. Miałam wolny
wybór, ponieważ wytwórnia postanowiła, że poza piosenkami specjalnie napisanymi
dla mnie, na nową płytę, zamieści jeden, bądź dwa covery. Ta informacja mnie
zaskoczyła na tyle, bym pogrążyła się w wir poszukiwania odpowiedniego utworu. Wczoraj,
na przykład, przesiedziałam do nocy i poszukiwałam dobrej piosenki, jednak
żadna nie przykuła mojej ostatecznej uwagi.
Kiedy już chciałam wchodzić w wyszukiwarkę, na moim
ekranie ukazała się wiadomość, iż ktoś do mnie dzwoni. Zerknęłam na nazwę i
rozpoznałam w niej Harry’ego. Jęknęłam w duszy i niechętnie nacisnęłam „odbierz”.
Nie chciałam, by potem do mnie wydzwaniał, co pięć minut.
Następne, co ujrzałam to bruneta ubranego w czerwoną
koszulę w kratę, a pod tym miał chyba białą koszulkę, jeśli dobrze widziałam. Na
głowie zawiązaną miał Bandamę, a jego włosy były dziwne. Jego usta wykrzywiły
się w promiennym uśmiechu.
- Cher, odebrałaś!
Natychmiast ściszyłam trochę dźwięk, po czym
założyłam kosmyk swoich ciemnych włosów za ucho. Tak na marginesie, przydałoby
się, bym je ścięła.
- Cześć, Harry. – uśmiechnęłam się delikatnie,
przenosząc się z kanapy na panele, by móc lepiej widzieć swojego rozmówcę. Oparłam
się o sofę, siadając ‘po turecku’. – Co słychać?
- Hej. Jesteśmy
w hotelu i powoli, bardzo powoli, wybieramy się do klubu. Jutro ostatni koncert
i zmierzamy ku Nowemu Jorkowi.
Och. Poczułam, że ogarnia mnie chłód. Czy ja się
obawiałam?
- Nie za wcześnie na imprezowanie? – zagadnęłam,
zerkając, która była godzina. Dopiero dochodziła szósta popołudniu.
- Dlatego powiedziałem
‘bardzo powoli’, Cher. Musisz zacząć słuchać. – rzucił, przysuwając sobie
do ust kubek i upijając łyk jego zawartości.
- A ty przestać włóczyć się po barach, Styles. –
bąknęłam w odpowiedzi, a widząc jego zaskoczoną minę, dodałam – Tak, kochany,
czytam co nieco.
- Zayn
skończył, to ty zaczniesz mi prawić morały? – westchnął. Mhm, Malik mu
wykłady urządzał? Myślałam, że to Liam pełni rolę opiekuna całego zespołu. Jak pozory
mogą mylić. Albo inaczej; jak to się wszystko zmieniło przez tak krótki okres
czasu. – Jak praca nad płytą?
Wzruszyłam ramionami.
- Nijak. – odsunęłam trochę laptopa do tyłu, na
środek szklanego, kawowego stolika i położyłam głowę na rękach, opierając się o
stolik.
- Coś nie tak?
- Muszę znaleźć jakąś piosenkę, którą zaśpiewam. Taką,
która odzwierciedli to, co czuję, albo coś takiego. Ech, w każdym razie, mam czas
do jutra.
Harry zamyślił się na chwilę, przez co nic nie mówił.
Jednak w tle, mogłam usłyszeć dwa inne głosy. Jeden, chyba, należał do Louis’a,
a drugi do mojego byłego chłopaka. Auć!
- Może
piosenki Britney Spears? – zaproponował niepewnie.
On sobie chyba jaja robi. Jak ja, z moim głosem,
miałabym zaśpiewać jakiś utwór tej wokalistki?
- Po co ja się w ogóle pytałam.. – szepnęłam do
siebie.
Uniosłam wzrok na ekran laptopa i w tym samym
momencie, obok Harry’ego, pojawił się szatyn, trzymając w dłoni swoją komórkę. Niespodziewane,
jak szybko nawiązał dobry kontakt ze Styles’em po tym, co ten zrobił. Może mu
już wybaczył? Może zapomniał, że przez pewien czas go nienawidził? Może…
Kiedy Louis spojrzał na mnie, jego uśmiech nieco
zbladł, jednak nadal pozostawał wesołą aurę. Mogłam to wyczuć, nawet poprzez
rozmowę internetową.
- Cher Lloyd,
we własnej osobie. – jego ton był nadzwyczajnie przyjazny. Okej, to dziwne.
A co jest dziwne, od samego początku, zwłaszcza w wydaniu One Direction,
oznacza, iż dalsza rozmowa raczej do normalnych należeć nie będzie.
- Louis, hej. – bąknęłam – Ciebie także jest miło
widzieć.
- Dobrze
wyglądasz. – stwierdził.
Byłam już nieco znudzona tą całą rozmową.
Harry obserwował mnie nawet przez kamerkę
internetową. I nawet wtedy czułam się okropnie niekomfortowo.
- Dzięki. Trochę przytyłeś, jak widzę. – zauważyłam.
Chciałam się z nim podroczyć.
Pamiętałam, że przed moim wyjazdem, między nami,
wydarzyło się coś… coś dziwnego, tak znowu to jakże poetyckie określenie, co
nie pozwoliło mi (tak wewnętrznie) na rozmowę z chłopakiem. Gdy z nim
rozmawiałam, na wideo czacie, wszystko jakby wyparowało. Jednak pewna uraza
nadal została; w moim sercu.
- Masz
szczęście, że jestem daleko, bo inaczej powyrywałbym ci nóżki z tyłka i…
- Louis, weź się
ogarnij! – Harry trzepnął go
ręką w głowę, co wywołało u mnie chichot. Pierwszy raz, od kilku tygodni,
śmiałam się szczerze. – Zamiast dojrzewać,
to ty się cofasz w rozwoju.
- Powiedział
to mistrz w byciu dorosłym. – prychnął szatyn, po czym oddał brunetowi
uderzeniem w ramię. Tak jak wspomniałam – będzie coraz dziwniej – Właśnie, pamiętasz, Harry, jak rozmawialiśmy
o pewnej bardzo ważnej rzeczy wtedy, kiedy to robiliśmy?
Styles posłał Tomlinsonowi zdziwione spojrzenie.
- Nie wiem, o
czym ty do mnie-
- Oj, wiesz. I
to bardzo dobrze. – przerwał mu Lou, po czym wstał z sofy, na której
siedział wraz z młodszym chłopakiem i po chwili zniknął z kamerki – Harry, no chodź! Musimy omówić dodatkowe
informacje na temat tej rzeczy, o której rozmawialiśmy wcześniej…
Brunet nie wiedział, co miał zrobić, co nieco mnie
rozbawiło. Gdy chłopak przez dłuższą chwilę zastanawiał się, co zrobić, Louis
wrócił przed laptopa chłopaków i uśmiechnął się do kamery wesoło.
- Wybacz,
Cher, ale chwilowo porywam twojego przyjaciela. – powiedział, po czym
chwycił ramię Harry’ego, a następnie oboje zniknęli z zasięgu mojego wzroku.
W międzyczasie zaczęłam poszukiwać, znowu, piosenki,
która odpowiednio by pasowała do mojej osoby. Koncepcja Harry’ego nie była zła,
jednak nie za bardzo widziałam siebie w repertuarze Spears. Ona miała
specyficzny głos, a ja byłam bardziej.. Cher.
Wpisałam w wyszukiwarce piosenkę, którą znałam z
radia, nie była ona najnowsza, jednak taka przyjemna. Kiedy przeczytałam jej
tekst, niepewnie kliknęłam link w youtube i przesłuchałam utwór. Ku mojemu
zdziwieniu, „Criminal” Britney był dobry. Naprawdę świetny. Jednak sam wykon
wydawał się być odrobinę trudny, więc postanowiłam, iż nieco przekształcę parę
wersów na swoją korzyść. Oczywiście, najpierw musiałam przedyskutować wszystko
z dźwiękowcami.
- Harry,
zostawiłeś włączonego lapto-
Nawet się nie zorientowałam, że Styles pozostawił
naszą rozmowę. Ja pierdzielę.
- Och, hej
Cher. – blondyn przysiadł naprzeciwko kamerki i niepewnie zerkał w swoją
lewą stronę. W ogóle się nie zmienił. Nadal ten sam błysk w oku, ten sam
uśmiech, ta sama fryzura. Moje serce przestało na chwilę bić, kiedy przejechał
prawą dłonią po swoich włosach.
- Niall. – szepnęłam jakby do siebie, co przykuło
uwagę chłopaka po drugiej stronie kamerki. – Um, muszę już iść. Em, umówiłam
się z… uh, muszę jeszcze…
- Nie musisz
mnie okłamywać. – powiedział, gdy skończyłam swój wywód. Zaczęłam bawić się
swoimi palcami, spuszczając na nie wzrok. Wolałam robić wszystko, byleby nie
patrzeć na Niego. – Wiem, że nie chcesz
mnie znać i wolałabyś, bym zniknął z tego świata.
Wcale nie!
Nie chciałam, by całkowicie zerwał ze mną kontakt. W
sumie, to byłoby niemożliwe, zważywszy na to, że mamy wspólnych przyjaciół, ale
to nie było moim celem. Faktycznie, bolało mnie to, co zrobił, co powiedział,
ale nie… nie chciałam go tracić jako przyjaciela. Tak bynajmniej myślałam.
- Chcę tylko,
żebyś wiedziała, że tęsknię za tobą. Za nami. – szepnął.
Cholera, czułam, że za chwilę się rozpłaczę, więc
natychmiast nacisnęłam czerwoną słuchawkę, która sprawiła, iż rozmowa została
przerwana.
- Ja za tobą też, Niall. – powiedziałam najciszej
jak tylko potrafiłam i zamknęłam swojego laptopa, po czym schowałam głowę w
dłoniach, opierając się o stolik kawowy.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że zaczęłam
płakać. Najnormalniej w świecie rozbeczałam się jak kilkuletnie dziecko,
któremu zabrano lizaka. Najgorsze było to, że bardzo chciałam Mu wybaczyć,
jednak nie potrafiłam tego zrobić. I znowu wszystko sprowadza się do ‘wybaczenia’
komuś. Znowu to samo. Najpierw Perrie, Louis, Harry teraz Niall.
Cokolwiek by się nie działo, i tak miałam zamiar
nagrać tę płytę i podbić rynek muzyczny. Ktokolwiek chciałby mnie powstrzymać,
to i tak tak łatwo nie odpuszczę. Jestem silniejsza niż kiedyś. Odporniejsza na
pewne uczucia i obiektywna. Żadne słowo nie trafi do mojego serca. Od tamtego momentu,
gdy będę opuszczała swój apartament – będzie mi towarzyszyła pewna maska, która
zakryje moje uczucia i sprawi, iż będę inną osobą. Choć przez chwilę zapomnę o
przeszłości – będę żyła teraźniejszością.
###
Oto pierwszy rozdział, drugiej części MTF. Wiem, nie
ma szału, ani nic z tych rzeczy. Długością także nie zachwyca. W sumie, to
najkrótszy rozdział, jaki kiedykolwiek napisałam na to ff. Niestety, i tak
męczyłam się z nim dobre 3-4 godziny. Oczywiście, nie non stop. Miałam kilka
dłuższych, czy krótszych przerw, ale to nie ważne.
Dodałabym szybciej, naprawdę, ale ten tydzień był
dla mnie męczący. Zwłaszcza ostatnie dwa dni. Wiecie jak ciężko jest pobiec na
800 metrów i się nie zmęczyć?! Ja prawie umarłam. Ale i tak dostałam b.dobry.
Aż dziwne! Ale to także nie jest ważne.
Kolejny rozdział postaram się dodać w
środę/czwartek? Ale nie obiecuję, gdyż mam w środę kartkówkę z chemii i chyba
wosu, a na czwartek muszę narysować 2323423 prac na rysunek, pracownię
tech.reklamy i tak dalej. Jak tak dalej pójdzie to odwlekę jeszcze kontynuację
DLF. Przepraszam, ale 3 klasa Technikum to już serio nie są przelewki.
Podsumowując, za rozdział przepraszam – początek mi
się nie podoba, ale rozmowa Cher z Harrym/Lou/Niallem była nawet znośna.
Wyczekujcie nowego rozdziału na ATAL w niedzielę, ewentualnie, jeśli się nie
wyrobię to w poniedziałek, a w najlepszym wypadku jutro.
Miłego weekendu, dziewczyny.
Buziaczki, xx
jdvandebnEughabedviguehdbnvaugehwujndfjaebihqbfgqbiu i wtedy padły te zdania: "- Chcę tylko, żebyś wiedziała, że tęsknię za tobą. Za nami. – szepnął.
OdpowiedzUsuńCholera, czułam, że za chwilę się rozpłaczę, więc natychmiast nacisnęłam czerwoną słuchawkę, która sprawiła, iż rozmowa została przerwana.
- Ja za tobą też, Niall. – powiedziałam najciszej jak tylko potrafiłam i zamknęłam swojego laptopa, po czym schowałam głowę w dłoniach, opierając się o stolik kawowy." >< :'( moje shipperskie seruszko krwawi ;-; gdzie sprawiedliwość na tym świe... fanfiction?! oni tak bez sb cierpią, Cher czuje się osamotniona (?), a ja dalej nic nw o liście i o Zerrie! moje (również) mor-then-friend'owe serduszko krwawi jeszcze bardziej :'( Selena jako support? Jezusie, oby tylko nie poderwała Niallusia albo jakiegoś innego członka One Direction, takze od Elounor wara!! (tak wgl to happy birthday Horanek <3) czy cuś... ale Ty to wszystko naprawisz i poukładasz plawdaaaaa? *.*
nie no, niby tu tak krytykuje (?) itp. ale rozdział baaaaaaardzo mi się podobał :) jako początek 2. cz. pasuje idelnie! widać ze raczej nie oszczedzisz tutaj swoich czytelniczek i zaserwujesz im dużą dawkę emocji i nieprzespanych nocy, czekając na nexta lub myśląc co bd dalej... ahhh już sie nie mogę doczekać ^.^ jak również nie mogę się już doczekać ślubu Loumer'a :D haha bd Ci to przypominać i przypominać i przypominać i przypominać... aż z góry za to przepraszam :D <3
no więc czekam na nexta i życze Ci powodzenia w szkole zebyś się tam ze wszystkim uporała :)
do następnego :*
@WTuszynska
PS. aha! vjrhnvwrjhsjvnwuebgvguwgegogi ---> Cher chce obciąć włoski *.* i przepraszam za jakiekolwiek blędy w tym kom. ;/
haha stop! poprwiam bo sie pomieszalam tam XD: Selena jako support? Jezusie, oby tylko nie poderwała Niallusia (tak wgl to happy birthday Horanek <3) czy cuś, albo jakiegoś innego członka One Direction, (takze od Elounor wara!!)... ale Ty to wszystko naprawisz i ładnie poukładasz plawdaaaaa? mogę liczyć na powrót Chiall'a! wierze w to!! *.*
UsuńŚwietny :) ale nie ma Chiall'a już :(((((((( płaczę :(((( mam nadzieję,że powróci....."tęsknię za Tobą.Za nami"....to już naprawdę się wzruszyłam...Czekam na wyjaśnienie sprawy listu,Zerrie i innych tajemnic. I najbardziej na powrót Chiall'a <3 Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńja Tobie też życzę miłego weekendu :)
UsuńDla mnie jest per-fect!
OdpowiedzUsuńWiesz, wprowadziłaś Selenę jako krótką informację, że jest supportem chłopaków i już za nią nie przepadam. Nie wiem czemu, tak jakoś mam złe przeczucia do jej postaci... Ale przekonam się później.
Krótki rozdział, ale bardzo przyjemnie się go czytało. No, trochę ubolewam, bo wciągnęło mnie jak zwykle i jak się zdążyłam nakręcić to był już koniec, ale rozumiem. Każdy ma te gorsze dni <3
Błagam Cię, niech Chiall się jak najszybciej zejdzie, bo nie znoszę tego jak oni oboje za sobą tęskną i cierpią. Ech.
Wiem, że nie mam żadnego wpływu na to co piszesz, ale niech Selena się trzyma z dala od Nialla, bo jak go tknie i przez to Cher będzie bardziej cierpieć, chyba wskoczę do monitora i wtedy będzie się działo.
Kochaniutka, wiesz, że Cie kocham, c'nie?
<3
Ja chyba nie rozumiem niczego z tego rozdziału...
OdpowiedzUsuńMyślałam, że Sel upatrzy sobie za cel Niall'a, ale skoro on uparcie twierdzi, że tęskni za Cher, to chyba nie da się omotać, tak? Czyli jeśli nie Horan to kto?
Lou? Nie, on ma dziecko i El. Może i jest trochę stuknięty, ale nie rzuci tego od tak. A przynajmniej mam taką nadzieje, bo to już w ogóle wywołało by totalny harmider w moim, bądź co bądź, wrażliwym serduchu.
Liam? Nieeeee. On jest (przynajmniej w opowiadaniu :((((((() tak zapatrzony w Danielle, że jestem spokojna. Wprawdzie, gdyby w tej relacji pojawiła się mała rysa, może wzbogaciło by to opowiadanie?
Zayn? Ten ma tak zwariowane pomysły i tak dziwne podejście do spraw sercowych, że nawet bym się nie zdziwiła. Ale to było by raczej nudne, więc wątpię.
Czeeeekaj... został tylko Harry?! A może wracamy do punktu wyjścia i jednak blondyn? Kurde... Zaplątałam się ;/
Tommo coś kombinuje, prawda? Ten to ma pomysły. Może planuje jakoś pomóc Chiall'owi? Rekompensuj się stary! Cher potrzebuje teraz przyjaciół, inaczej nie da rady. Mam nadzieję, że dziewczyny znowu okażę się deską ratunku i pomogą wydostać się Lloyd z tego przeklętego koła wybaczania.
Ej... 12 listopad,a 15 mam urodziny haha :P Milusio, może tego dnia wydarzy się dla Cher coś miłego? Co ty na to? :D
A czemu nie zrobi cover'u 1D? Np. Irresistible? Albo Loved you first? Byłby to idealny przekaz dla Irlandczyka :) Inna aranżacja i do przodu :D
Teraz pytanie dnia! Jak mam wytrzymać do środy, skoro to jeszcze maaaaaaasa czasu? :( Wymieniłaś serce na talent do pisania? Jeśli tak to pikawę musiałaś mieć konkretną, bo rozdziały coraz lepsze! Chociaż jakby się nad tym zastanowić... Mogę tak jeszcze pisać? Jest to fizycznie możliwe? haha :*
Powodzenia w szkole i do następnego wspaniałego rozdziału Słońce :*
No i ......... doczekałam się . Po raz kolejny mnie nie zawiodłaś !!! Ta część z Niall'em i Cher... genialna, cudowna, świetna. Bardzo im kibicuję. Są tacy .. słodcy ? Tak to chyba dobre określenie. Jak zwykle troszkę zawiodłam się na Lou ! No cóż, czas pokaże co z tego wyniknie ! Stwierdziłam, że Harry jest jednak dobrym przyjacielem i zasługiwał na szansę, którą mu dano !
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w szkole ! Trzeba mieć naprawdę stalowe nerwy żeby tam wytrzymać !
Tak więc kochana rozdział świetny, a ja życzę Ci weny i miłego dnia :)
O BOŻE, O BOŻE, O BOŻE, NADESZŁA UPRAGNIONA DRUGA CZĘŚĆ <3 :P
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się zebrałaś i skrobnęłaś, ponieważ, może Ci jeszcze tego nie mówiłam, piszesz świetnie. ŚWIETNIE, ŚWIETNIE, ŚWIETNIE. I po prostu to się nie mogło tak skończyć, nienawidzę smutnych zakończeń. Prawdziwe życie jest wystarczająco przygnębiające, nie? No właśnie.
Dobrze, że nie słodzisz, nie pokazujesz przyjaźni wyjętej jak z obrazka, gdzie wszyscy, mimo nawału obowiązków, zawsze mają dla siebie czas i funkcjonuje to na zasadzie "Ja jestem w Afryce, Ty na Alasce, spotkajmy się za pół godziny w kawiarni w Nowym Jorku". Dziękuję Ci za to. Każdy ma swoje sprawy. Szkoda mi Cher, wiem, że próbuje wdrożyć się, skupić na nagrywaniu płyty, ale to jest cholernie ciężkie ze zlamanym sercem. Oczywiście Styles nie da jej spokoju (btw, jego stylóweczka jest świetna, a włosy super, więc uważaj sobie :D) Zastanawiam się, o co chodziło Tommo z tą ważną rzeczą? Czy to było jakoś powiązane z Niallem, który pojawił się w kamerce? Mam wrażenie, że tak. Szkoda, że przyjaźń Cher i Louisa się tak... hm, skończyła. Może jeszcze jakoś to naprawią?
BOŻE, ZRÓB COŚ, ŻEBY CHIALL (HAHAHAHA :D) BYLI RAZEM, BO UMRĘ, NIE CHCĘ ŻADNEJ SELENY, ŻEBY IM TAM MIESZAŁA, CHCĘ TĘ PARĘ I KONIEC, KROPKA.
Proszę ładnie?
<3