niedziela, 22 września 2013

032 Still the one



Cher
Wszystko to, co czułam w przeciągu ostatnich tygodni; smutek, tęsknota, żal – było niczym, w porównaniu z tym, co działo się, kiedy ujrzałam jeden z nagłówków plotkarskiego magazynu młodzieżowego. Na pierwszej stronie było zdjęcie Niall’a w towarzystwie wysokiej brunetki. Oczywiście domniemania dziennikarzy krążyły wokół Seleny Gomez – piosenkarki, która supportowała zespół, w którym śpiewał blondyn. Artykuł, przede wszystkim był poświęcony ich ostatniemu wypadowi na kolację przy blasku księżyca, w romantycznym otoczeniu. Typowa randka. Uśmiech Seleny mówił sam za siebie, a wyraz twarzy Horan’a wskazywał na to, iż chłopak był szczęśliwy.
Czułam się źle. Nie wiem, może byłam zazdrosna? Może. To kluczowe słowo, ponieważ, kiedy ujrzałam ich zdjęcie, miałam wrażenie, jakby grunt pod stopami mi się osunął, a świat przestał istnieć. Nie, to nie była zazdrość, to był szok. To nie było tak, że całkowicie wykluczałam możliwość, iż Niall mógłby sobie kogoś znaleźć. Nie. Ja myślałam, że jego słowa, które wypowiedział podczas naszej krótkiej rozmowy były szczere.  A co on robił? Dwa dni później, wychodził sobie na randkę z jakąś dziewczyną.
- Cher! Hej! Cher! – usłyszałam głos, dochodzący zza mnie. Byłam pewna, iż były to moje fanki, co było bardzo prawdopodobne, gdyż w porównaniu do Anglii, w Stanach co chwilę zostawałam rozpoznawana na ulicy. – Cher, cholera. Coś ty zrobiła z włosami?
Odwróciłam się do tyłu i ujrzałam przed sobą wysoką blondynkę ubraną w luźny, beżowy sweter, czarne rurki oraz botki. W pierwszej chwili jej nie poznałam, jednak, kiedy dziewczyna do mnie podeszła i przytuliła do siebie, poczułam to, co było mi tak dawne.
- Co ty tutaj robisz? Miałaś być w Dallas! – zapytałam się przyjaciółki, nie wiedząc, co dokładnie powiedzieć. Dziewczyna miała być daleko od Nowego Jorku, a tymczasem była w nim.
- Przyleciałam odwiedzić moją Best Friend Ever, ale ty mi tutaj nie zmieniaj tematu, skarbie. Dlaczego to zrobiłaś? – wskazała na moje niebieskie włosy.
Machnęłam ręką.
- Znudził mi się mój stary wygląd, więc postanowiłam coś zmienić. Przypuszczam, że za parę dni znowu wrócę do brązu.
Perrie przyjrzała mi się uważnie.
Rany. Jak ja jej dawno nie widziałam. Dziewczyna ani trochę się nie zmieniła. Wciąż ten sam błysk w oku. Cały czas, pozornie ułożona, melancholijna, a w rezultacie była tykającą bombą, która w każdej chwili mogła wybuchnąć.
- Kiedy wracasz do dziewczyn? – zapytałam, nim zdążyłam ugryźć się w język.
- Dopiero co przyleciałam, a ty już mnie wyganiasz. – prychnęła, a widząc moją smutną minę, wywróciła oczami i dała mi kuksańca w bok – Och, no nie przejmuj się. Samolot mam o 22, więc mam cały dzień dla ciebie.
Było po dwunastej, w południe, więc dosłownie – miałyśmy cały dzień dla siebie. Zapowiadało się interesująco. Stałyśmy przy wystawie H&M, kiedy uświadomiłam sobie, iż wcale nie miałam ochoty na jakiekolwiek babskie rzeczy, jakie robiłam kiedyś z Pezz. Marzyłam o tym, by zakamuflować się w swoim pokoju, w hotelu, zasłonić rolety w oknach, puścić smutne piosenki i wspominać, jak to było kiedyś.
- Wydaje mi się, że mam ochotę na kawę. – stwierdziła Edwards i pociągnęła mnie w kierunku najbliższej budki z napojami, gdzie także można było nabyć kawę.
Gdy blondynka kupowała trunki, ja znowu napotkałam wzrokiem brukowce, ułożone w kiosku, a na ich pierwszych stronach była tak dobrze znana mi osoba. Jęknęłam cicho, w tym samym momencie, Perrie wręczyła mi kartonowy kubek z kawą, a gdy podążyła za moim spojrzeniem – objęła mnie ramieniem.
- Wierzysz w to, co pisze dzisiejsza prasa?
Uniosłam kubeczek do ust i napiłam się gorącej kawy. Ble, nie była za dobra, a do tego letnia. Dlaczego pozwolono sprzedawać coś tak okropnego?!
- Nie wiem. – odpowiedziałam cicho – Ale cały Internet o tym huczy, więc coś jest na rzeczy. – zamilkłam na chwilę – Chodź, przejdziemy się.
Dziewczyna ani na moment nie pokazywała sprzeciwów. Ruszyłyśmy jedną z nowojorskich ulic, mijając ludzi, którzy, ku naszemu szczęściu, nas nie rozpoznawali.
- Co słychać u ciebie i Zayn’a? – zapytałam się, kiedy wyrzuciłam wpół niedopitą kawę do śmietnika.
- Um, chwilowo? Mamy ciche dni. – odparła bez większego entuzjazmu, a ja uniosłam brwi ku górze – Pokłóciliśmy się o ferie świąteczne. Zayn wyskoczył, że moglibyśmy pojechać do Paryża, czy coś, a ja wolę spędzić święta z rodziną i nim. Razem, a nie tysiące kilometrów od domu.
Naprawdę jej zazdrościłam tego problemu. Może i było to beznadziejnie samolubne, ale bardzo chciałam móc brać udział w sprzeczce z moim chłopakiem o takie błahostki, by po kilku godzinach, dniach pogodzić się w cudowny sposób i idąc na kompromis, żyć szczęśliwie. Ale nie. Musiałam być samotną brytyjską gwiazdeczką, mieszkającą w Nowym Jorku, którą nawet własny ojczym okradł z pieniędzy, a rodzina nie chce jej znać. Żałosne.
- Porozmawiaj z nim na spokojnie i powiedz mu to. Jestem pewna, że zrozumie. – podpowiedziałam jej – Tyle przeszliście, że chyba drobna sprzeczka nie powinna was od siebie oddalać.
Nie wiedziałam wiele w zejściu się Zayn’a i Perrie. Po prostu to było takie szybkie, jak ich rozstanie. Chyba nikomu nie zdradzili prawdziwego powodu obu akcji. W sumie, to była ich sprawa, ale byłam przyjaciółką Edwards i martwiłam się o nią.
- Niby masz rację, ale sama nie wiem. – westchnęła blondynka – Ostatnio trudno mi się z nim rozmawia. Jakby nie chciał mi czegoś powiedzieć.
- Odkąd pamiętam, Zayn był dość tajemniczym chłopakiem. – stwierdziłam – Nie przejmuj się. Przejdzie mu. Tylko z nim pogadaj.
Perrie uśmiechnęła się delikatnie w moją stronę, po czym sama wyrzuciła swój kubeczek po kawie, do śmietnika, kilkadziesiąt metrów dalej niż ja.
- Spróbuję. – odparła smętnie – Właśnie, rozmawiałaś z Harry’m?
Skinęłam jej głową.
- Przez chwilę, ale potem porwał go Louis i… - zawahałam się przez chwilę – Zamieniłam kilka słów z Niall’em. O ile można to było nazwać rozmową.
Moja przyjaciółka zatrzymała się w miejscu, powoli otwierając usta i je zamykając. Jakby to ona bała się czegoś nie wygadać. Przyglądała mi się uważnie i miałam przeczucie, iż jej wzrok wypala mi dziurę w głowie.
- Rozmawiałaś z Niall’em?
- Jakby. – szepnęłam.
- Co ci powiedział? – zainteresowała się.
- Że tęskni za mną.
Mina Perrie się nie zmieniła. Ponownie stała jak wmurowana w chodnik i chyba nie miała zamiaru się ruszyć, co przykuło uwagę paru przechodniów, którym, na uspokojenie ich czujności, posłałam wymuszony uśmiech.
Gdy Pezz odzyskała ‘świadomość’, przeszłyśmy na drugą stronę ulicy i wolnym krokiem, kierowałyśmy się do hotelu, gdzie miałam wynajęty penthouse.
- On naprawdę cię kocha. – stwierdziła dziewczyna.
- Gdyby tak było, to nie umawiałby się z Seleną.
- Cher, przecież dobrze wiesz, że mogło to być tylko przyjacielskie spotkanie.
Och, czyżby moja przyjaciółka zaczęła bronić chłopaka, który mnie zranił?
- Równie dobrze, Niall mógł kłamać, mówiąc mi, że za tęskni za naszym związkiem. – odparłam, nieco zdenerwowana.
Edwards pokręciła głową na moje słowa.
- Myślisz, że tak łatwo jest zmienić uczucia? To nie jest takie proste, jakie się wydaje.
- A ty skąd to wiesz?
- Powiedzmy, że… - jej głos się załamał – próbowałam już kiedyś to robić, okej?
Stałyśmy pod wejściem do hotelu. Wielu ludzi spoglądało na nas jak na idiotki. Albo po prostu mi się wydawało, a w rzeczywistości to moje niebieskie włosy przykuwały ich uwagę. No, bo czemu tu się dziwić? Nie za bardzo jest się przyzwyczajonym do akurat takiego koloru włosów.
Zaraz, czy Perrie właśnie mi powiedziała, że próbowała wyłączyć swoje emocje? Do kogo? Zayn’a?
Weszłyśmy do środka hotelu.
- Kiedy rozstałam się z Zayn’em, nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić, więc… zaczęłam brnąć w to, czego nie powinnam. – odparła, a ja podałam dowód recepcjonistce, która oczekiwała na jakiekolwiek potwierdzenie mojej tożsamości. Wręczyła mi kartę do pokoju.
- Co dokładnie masz na myśli? – zapytałam, kierując się w stronę wind.
- Kiedy chodziłam do liceum, brałam prochy. Dużo i trochę z nimi eksperymentowałam. Znalazłam dilera, który wydawał się być odpowiedni i kupiłam narkotyki.
Zaniemówiłam na wyznanie blondynki. Nie powinnam się mianować przyjaciółką Edwards, skoro nawet nie wiedziałam o tym, co działo się w jej przeszłości.
 - Chcesz mi powiedzieć, że ten czas, kiedy zniknęłaś…
- Tak. Wtedy byłam za miastem, by się naćpać. – przerwała mi – Zayn doskonale o tym wiedział, bo zanim ze mną zerwał, znalazł woreczek z prochami w mojej kurtce. Pojawienie się Harry’ego w domu, po tym jak umarł, było tylko kroplą oliwy, dolaną do ognia. Zayn chciał mi powiedzieć o tym, że wie, iż ćpam. Dopóki nie przyjechał Styles.
Weszłyśmy do mojego apartamentu, a ja od razu skierowałam się do okien, by podnieść rolety w górę. Delikatne promienie słońca wpadały na brązowe panele, oświetlając salon. Kiedy skończyłam, usiadłam na sofie, obok blondynki i złapałam ją za dłoń, dodając jej otuchy i jednocześnie, bezgłośnie prosząc, by kontynuowała.
Nie mogłam w to uwierzyć, że Perrie mogła być narkomanką. Nigdy by mi to do głowy nie przyszło, jednak każda osoba kryje jakąś tajemnicę. Może i Edwards brała w liceum, ale słyszałam, iż kto kiedyś ćpał – zawsze będzie ćpał.
- Resztę już znasz. Zayn ze mną zerwał, ja uciekłam, potem znowu do siebie wróciliśmy. – dokończyła Perrie.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś wcześniej?
- Poza Zayn’em nikt o tym nie wiedział. I chciałam by tak pozostało. Przepraszam.
- Jesteśmy przyjaciółkami. Pamiętaj o tym, że zawsze ci pomogę, tylko musisz mi mówić takie rzeczy, Pezz. – zapewniłam ją – Nie chcę, byś znowu do tego wracała, okej?
Blondynka skinęła powoli głową.
- Nigdy więcej, Cher. Obiecuję.
Dowiedziałam się, co było powodem rozstania się Zerrie. Wcale nie czuję się lepiej. Jednak pewne sprawy wcale nie musiały ujrzeć światła dziennego. Współczuję Perrie, ponieważ chciała być silna, ale poprzez swoją słabość – nie mogła taka być. Jedna, mała rzecz sprawiła, iż dziewczyna wróciła (możliwe, że na chwilę) do swojego uzależnienia. To boli, jak dowiadujesz się o tym długo po czasie.


Niall
To, co wydarzyło się w Londynie – zostaje w Londynie. Takiej zasady trzymałem się przez pierwsze dwa tygodnie po tym jak Cher wyjechała do USA. Kiedy dotarło do mnie, co zrobiłem, a dokładniej, kiedy Harry zrobił mi kilka awantur, a Liam był nie lepszy – uświadomiłem sobie, jak bardzo zraniłem osobę ważną dla mojego serca. Dziewczynę, z którą uwielbiałem spędzać czas, z którą nawet najnudniejszy dzień stawał się lepszy. Wszystko spierdoliłem.
Co we mnie wstąpiło, że zadzwoniłem wtedy do tej pieprzonej Eleny? Przecież wcale nie musiałem tego robić. Nie musiałem utapiać swoich problemów w alkoholu. Nie musiałem wykrzykiwać Cher w twarz, że jej nie kocham. To było zbyt wiele. Nie tylko mnie to zabijało, ale także nie dawało spać.
Przez krótką chwilę, widziałem Cher w internetowej kamerce i musiałem przyznać, że cholernie mi jej brakowało. Powiedziałem jej to, a ona się rozłączyła, więc to równało się z tym, iż nie chce mnie znać.
Chłopcy wcale nie polepszali mojej sytuacji. Harry, z wielką łaską, ze mną rozmawiał. Chociaż minęło sporo czasu, odkąd raczył się pojawić zza światów – nadal ukrywałem pewien uraz, co do jego zachowania. Osobiście, nigdy bym czegoś takiego nie zrobił swoim przyjaciołom i rodzinie. Chociaż nie raz już się zastanawiałem, jakby to było, gdybym zniknął choćby na jeden tydzień. Czy ktokolwiek by za mną tęsknił? Czy ktokolwiek by zauważył moje zniknięcie? Oczywiście poza fanami. Oni potrafią wszystko zauważyć. Nawet najdrobniejszy szczegół. A to, że przez wiele dni mówiono o zerwaniu Chiall, wcale nie ułatwiało mojej pozycji w tej grze. Musiałem udawać szczęśliwego przed kamerami, a w rzeczywistości chciałem wszystko i wszystkich niszczyć. Jedyną osobą, która okazała się być moim wsparciem była Selena Gomez, która supportowała nasz zespół w Stanach.
Sel była sympatyczną, wesołą dziewczyną, która nieco przypominała mi Cher. Jednak, kiedy ją poznałem bliżej, doszedłem do wniosku, iż wcale nie są do siebie podobne. Gomez uwielbiała czytać komiksy, co według mojej byłej dziewczyny było śmieszne; kochała tańczyć, co dla Cher wydawało się być trudne i nie do wykonania; była roztrzepana, lubiła być w centrum zainteresowania. Czy ja muszę porównywać Selenę do Cher?
Po prostu tęskniłem za tamtą brunetką, a wszystko dokoła mnie stawało się dla mnie zbyt trudne.
Los Angeles nie wpływało na mnie lepiej.
Mimo słońca, jakie oferowała nam pogoda, czułem, że nad moją osobą utrzymują się ciemne chmury. Takie, których nie zdołam się pozbyć nawet najlepszymi środkami. Wtedy pojawiła się Selena z propozycją, iż moglibyśmy gdzieś razem wyjść. Zgodziłem się, bo co miałem innego zrobić? Dziewczyna się ucieszyła i wyszła do swojego pokoju, a ja postanowiłem przekazać tę informację moim przyjaciołom, bo bądź, co bądź, oni niby byli.
- Żartujesz sobie? – Louis uniósł brwi ku górze. – A co z Cher?
- Właśnie, pomyślałeś w ogóle o niej? – wtrącił się Styles.
- Wydaje mi się, że nie powinieneś iść z Seleną na tę kolację. – stwierdził Liam, a Malik mu przytaknął.
- Nie jestem już z Cher, więc mam gdzieś to, co ona myśli! – wybuchnąłem – I pójdę na to spotkanie, czy wam się to podoba, czy nie.
Potem wyszedłem z pokoju.
Sam sobie przeczyłem, ponieważ w głębi serca nadal było miejsce dla Lloyd. Nikt, nigdy nie mógłby mi jej zastąpić. Nawet posunąłem się do kłamstwa, iż wcale o niej nie myślę. Niedorzeczność. Harry powinien wiedzieć, że nie ma chwili, kiedy bym o niej nie pomyślał, a Liam miał rację i powinienem siedzieć w hotelu zamiast włóczyć się po knajpach z dziewczyną, której nie znałem.
Kolacja z Seleną minęła bardzo przyjemnie. Jednak nadal czułem się tak, jakby zdradzał samego siebie. Co z tego, że dobrze się bawiłem? Co z tego, że Gomez wydawała się być dziewczyną idealną, skoro ja chciałem tylko jedną – Cher.
Jeśli ktoś mi kiedyś powie, że byłem cholernym idiotą, kiedy zrywałem, warto wspomnieć, iż po pijaku, z Lloyd – przyznam mu stuprocentową rację. Nie znałem większego dupka, niż siebie. Nawet Harry awansował na miano kretyna, w moim mniemaniu. Byłem najgorszą świnią chodzącą po ziemi. Co z tego, że miałem kochających mnie fanów? Co z tego, że zarabiałem miliony? Co z tego, iż mogłem mieć każdą dziewczynę na świecie? Jeśli nie mogłem mieć jednej – nie mogłem żyć.
Graliśmy ostatni koncert w LA. Nie było zimno, ale to i tak nie miało znaczenia, ponieważ show było w hali. Zeszliśmy ze sceny, kierując się do garderoby. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, iż była w niej Selena. To nie było tak, że jej nie lubiłem, bo wbrew sobie, bardzo ją lubiłem, ale nie chciałem, by między nami było coś więcej. Nadal kochałem Cher. Przyznawałem się sam przed sobą, że tak było.
Brunetka pomachała mi entuzjastycznie, a ja westchnąłem w duchu. Posłałem jej delikatny uśmiech i opadłem na sofę, obok Lou. Szatyn pisał esemesa do Eleanor. Nie miałem pojęcia, dlaczego on tyle zwlekał z oświadczynami. Przecież Calder była dziewczyną idealną dla niego, a do tego, mieli razem dziecko. Wiem, beznadziejny powód, bo większość związków, tylko ze względu na dziecko się rozpadało, ale Louis i El mieli za sobą dwuletni staż. Łączyło ich prawdziwe uczucie.
- Co tam słychać u małego Tomlinson’a? – Harry usiadł między mną, a szatynem, zerkając chłopakowi przez ramię.
Jeszcze parę miesięcy temu czytaliśmy listy, w których Harry Edward Styles pisał, iż kocha Louis’a. Wtedy było to zaskakujące i dziwne, a teraz… nawet Tommo chyba zapomniał o tych papierach. Albo przekazał Harry’emu czarno na białym, iż nie będą nigdy razem, co byłoby w jego stylu. Styles zachowywał się normalnie, jakby tamto wydarzenie nie miało miejsca. Może już się odkochał? Czy to było w ogóle możliwe? Odkochanie się na zwołanie?
- El właśnie idzie do swoich rodziców po Tommy’iego. – odpowiedział chłopak – Już za nimi tęsknię.
- To zrozumiałe, Lou. – wtrącił się Liam – Pociesz się tym, że za cztery tygodnie ich zobaczysz.
- O tak, Liam. Bardzo pocieszająca perspektywa. – zironizował szatyn.
- Chłopcy, organizuję dzisiaj imprezę. Wpadniecie? – Selena spojrzała na nas z wesołym uśmiechem. Ubrana była w czarne legginsy oraz luźną koszulkę w panterkę. Włosy miała upięte w kitka.
Payne od razu się wycofał, twierdząc, iż jest wykończony, a Louis go poparł. Harry odmówił, twierdząc, że nie potrzebuje nowych doznań po ciężkich dniu, a Zayn po prostu wyszedł z garderoby, przykładając sobie telefon do ucha. Gomez spojrzała na mnie z nadzieją, a ja czułem, że gorzej już nie będzie.
- No, Niall! Nie daj się prosić! – uśmiechnęła się promiennie.
Przeanalizowałem wszystkie „za” i „przeciw”. Więcej było tych drugich, jednak nie to zadecydowało o mojej decyzji. Nie chciałem, by Cher znowu (bo na pewno czytała prasę i widziała moje i Seleny zdjęcia z kolacji) dowiadywała się z brukowców o tym, z kim i gdzie wychodzę. Wiedziałem, że nie byliśmy już parą, jednak czułem, że cząstka mnie została przy Lloyd.
- Sorry, Sel, ale nie mam siły na imprezowanie. – odparłem, ziewając, aby być bardziej przekonywującym. Louis spojrzał na mnie znad swojego telefonu, a Harry’ego usta wydęły się w literkę „o”. – Może innym razem. – czytaj „nigdy”. Bardzo bym tego chciał, by nie iść na jakąkolwiek z innych imprez Gomez, ale zdawałem sobie sprawę, że prędzej, czy później i tak będę musiał. W końcu nie da się przed tym uciekać w nieskończoność.
- Och, w porządku. – brunetka nieco się zasmuciła – Więc zaproszę koleżanki i zrobimy sobie piżama party.
Wyszedłem z garderoby, zaraz po jej słowach. Nie wiedziałem dlaczego, ale uważałem ją czasami za pustą lalę, albo ona po prostu próbowała taką grać. Najwidoczniej nie zapoznała się z najnowszymi wynikami badań, w których wykazano, iż chłopcom nie podobają się sztuczne laski. Inaczej: mądrym chłopcom. Nie żebym był nadzwyczajnie inteligentny.
Wszedłem do swojego pokoju i podszedłem do laptopa, który był cały czas włączony. Zalogowałem się na swoje konto na Twitterze i podziękowałem fanom za wspaniałe show. Kilkanaście sekund później napisałem kolejnego tweeta.

„I was so stupid for letting you go but I know you’re still the one”

Wszystko, czego potrzebowałem zostało mi zabrane. Dzięki mojej głupocie.


***
Jest strasznie późno, a ja dodaję ten rozdział, ponieważ wiem jak bardzo tęsknicie za MTF. Pisałam go specjalnie dla was, ponieważ nie chciałam, byście dłużej czekały. Jednak tak to bywa, kiedy szkoła każe mi się uczyć, odrabiać lekcje i siedzieć na lekcjach do 15. PRAWIE CODZIENNIE.
Tweet Niall’a to cytat z piosenki 1D – Still The One. Ten utwór wydaje mi się pasować do sytuacji między Horanem, a Cher. TEŻ TĘSKNIĘ ZA CHIALL!
Co do tego, kiedy będzie kolejny rozdział. To nie mam pojęcia. W środę mam sprawdzian z matematyki (który i tak zawalę, dzięki mojemu ‘zajebistemu’ nauczycielowi, który zamiast robić nam podstawę materiału, on robi rozszerzenie, gdzie mam tylko 2 razy w tygodniu matmę!). Jeśli znajdę czas i nie odłączą mi Internetu, co może być prawdopodobne, gdyż jest jak jest, to rozdział MOŻE, jeśli będę miała czas, dodam w czwartek. A jak nie, to niestety w weekend.
Takie sprostowanie: lubię Selenę, ale w tym opowiadaniu nie będzie ona ukazana w dobrym świetle. Oczywiście, to zależy od waszego gustu, jak ją ocenicie..
Przepraszam, ale mam nadzieję, że mnie rozumiecie. Staram się pisać długie rozdziały, których i tak później nie sprawdzam, więc jak są jakieś błędy to sorka.:)
Życzę wam dobrego tygodnia w szkole. Właśnie, szkoła rujnuje nam życia.
Dobranoc i dzień dobry. xx

8 komentarzy:

  1. Co ja mogę napisać? Wspaniały rozdział i czekam na następne! Nie mam żadnych zastrzeżeń :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na samym początku chciałabym Ci podziękować za poświecenie się dla nas i napisanie tego rozdziału <3 Masz napewno taki natłok związany ze szkoła, ale znalazłaś czas i napisałaś cudowny rozdział. Każdy powinien to docenić, jesteś cudowna. Ale Ty o tym już przecież wiesz, Cher <3
    Nigdy nie wiem jak zacząć komentować rozdział, żeby wyszło to tak spójnie z resztą komentarza, haha. Nie chcę znowu zepsuć mojej małej "przemowy", ale pewnie i tak to zrobię.
    Myślałam, że Cher obetnie włosy. Całkowicie zapomniałam o tym, że zafarbowała się kiedyś na niebiesko. Dzięki za przypomnienie, heh.
    Z tym, że Perrie ćpała mnie zaskoczyłaś. Wow, nie spodziewałam się tego po blondynce! Pezz, ogarnij się i żebyś mi już nigdy nie wróciła do tego cholernego nałogu!
    Selena, kolejna postać, którą mam ochotę udusić. Niall też mnie wkurwił, bo co to ma być?! Cher dobrze powiedziała z tym kłamaniem. Skoro ją kocha, dlaczego odpierdziela taką szopkę? Ma wielkie szczęście, że odmówił pójścia na imprezę. "Najwidoczniej nie zapoznała się z najnowszymi wynikami badań, w których wykazano, iż chłopcom nie podobają się sztuczne laski." Tak bardzo płaczę, ahahahahaha! To było mega! XD Nie żebym coś miała do Seleny, ale w tym opowiadaniu mi serio działa na nerwy. Taka słodziutka idiotka, urgh.
    Czy Cher zobaczy tego tweeta?? OBY! Tak bardzo czekam, aż się zejdą ;c

    Postaram się cierpliwie czekać na następny. Powodzenia w szkole! I weny na kolejny rozdział!
    KC!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział <3 Cher ma niebieskie włosy-widzę,że bierze przykład z Perrie xD Perrie jest w NY<3 Też się ucieszyam <3 No i doczekałam się infa o powodzie zerwania Zerrie-muszę przyznać,że takiego powodu to się nie spodziewałam. Ale Cher jest prawdziwą przyjaciółką <3 Niall cały czas tęskni za Cher...Selena wydaje się być trochę "pustą lalą"-po prostu takie odniosłam wrażenie. Ja chcę powrotu Chiall'a-ubóstwiam tą parę <3 Czekam na rozwój wydarzeń :) Pozdrawiam :* I powodzenia na spr z matmy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww, kolejny rozdział mojego ulubionego opowiadania i to dzień po nowym na moim drugim ulubionym opowiadaniu - i oba należą do Ciebie! Przypadek? No raczej nie sądzę :D
    Boże, jest mi tak szkoda Cher... Czytałam tę część z ciężkim sercem. Gdybym mogła, to wskoczyłabym do realiów Twojego opowiadania i skopałabym wszystkim tyłki, począwszy od Nialla, na Louisie skończywszy. Tak, dokładnie na nim! Jak mogli zostawić Lloyd całkiem samą? Bo przepraszam, ale opieprzanie Horana, podczas gdy nie robi się nic, aby pomóc dziewczynie, zalatuje mi mocno hipokryzją. Dobrze, że chociaż Perrie się ogarnęła i przyleciała do dziewczyny. Przynajmniej ona szanuje to, co jest między nią a piosenkarką. Swoją drogą, poznałam przyczynę zerwania Zerrie i z jednej strony jestem zszokowana, ale z drugiej zastanawiam się, czy naprawdę chodziło tylko o to? Bo mam jakieś dziwne przeczucia. No i oczywiście mam nadzieję, że Edwards już nigdy do tego nie wróci...
    DENERWUJE. MNIE. SELENA. Niall serio robi różne głupie rzeczy, a na żałowanie jest chyba trochę za późno. Bo przecież doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że zdjęcia z ich kolacji pojawią się w gazetach, prawda? Irytuje mnie. Chociaż przynajmniej tyle dobrego, że odmówił wyjścia na imprezę z Gomez. Punkt dla niego, zdecydowanie. Mam nadzieję, że któryś z nich - nie wiem, chociażby Harry :D - w końcu spotka się z Cher, bo coś czarno to widzę...
    No i Lloyd, błagam, przefarbuj sie :D
    ily <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej świetne i te włosy Cher i tekst Nialla o jego inteligencji! :D zaszalałaś! A Sel to mi działa na nerwy, ale cii! :D świetnie Ola! :) - @theasiashow_xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Martwiłam się, że Sel będzie zagrożeniem dla Cher, ale po tym rozdziale jestem już spokojna. Tak daleko jej do Lloyd, że aż dziw, że Niall się nią zainteresował. Bardzo BARDZO podoba mi się postawa Harry'ego ostatnio. Wszystko co złe poszło w niepamięć i teraz może być tylko lepiej :) Brak mi małego Tommy’iego :( Chce go więcej. Młody jest rozkoszny, przecież to połączenie Tommo i kochanej El <3
    Liam jak zawsze potrafi podnieść człowieka na duchu. Tylko 4 tygodnie...
    Mam nadzieje, że zejście się Chiall'a potrwa krócej :) Ciekawi mnie czy NIEBIESKOWŁOSA (haha :*) zauważy i odpisze na post Horan'a.

    Cały rozdział przecudny! Warto było czekać i usychać z tęsknoty za rozdziałem :*
    Cieszę się, że jestem dopiero w pierwszej klasie Technikum, bo nie jest tak źle. Tylko to wstawanie rano wykańcza... Człowiek na pierwszą lekcje dociera ledwo żywy ;/ Dlatego życzę Ci wytrwałości Kochana :* Trzymaj się i dzięki że jesteś z nami i dla nas, bo my jesteśmy właśnie dla Ciebie, bo jesteś tego warta :*
    Pamiętaj o tym i do następnej, wspaniałej notki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nom, w końcu mogę komentować :D znalazłam chwilkę czasu :D

    pierwsze co mnie bardzo zdziwiło była fryzura Cher!!! byłam święcie przekonana ze Lloyd SKRÓCI włosy a nie je PRZEFARBUJE! :D hahah ale rzeczywiście w realu najpierw były niebieskie a potem krótkie :)
    potem przeżyłam szok jak razem z Cher "czytałam" gazetę gdzie na pierwszej stronie był artykuł o Selenie i Niall'u. ale potem wszystko wyjaśniaś ze jednak Horan tęski za Cher a Gomez sama wpycha dupcię tam gdzie nie trzeba :D proszę Cię, zeby tylko z tej ich znajomości nic gorszego nie wyszło bo znowu się odciągnie powrót Chiall'a :(
    Lou mój kochany tęskni za swoją rodzinką ^.^ awwwwwwwwwww hah Liaś: "4 tygodnie",a sam pewnie nie może się doczekać spotkania z Dani xD
    no i jeszcze chciałabym Ci bardzo podziękować zat o że w końcu wyjaśniłaś sprawę Zerrie!!! tak wgl to przeżyłam szok! moja Edwards + narkotyki?! dobrze że już się opamiętała, a prznajmniej tak myślę... ciche dni z Zayn'em? czyli znowu kryzysy ahhh ci zakochańcy XD

    a wiec rozdział jak zwykle bardzo bardzo mi się podoba i czekam na nexta ;) <33 i przepraszam jeżeli są jakieś błędy w tym kom. ale już nie sprawdząłam :D
    @WTuszynska

    OdpowiedzUsuń
  8. boszszszsz..... ja też tęsknie za Chiall ! Oni byli świetni, wyjątkowi, zaskakujący, wspaniali..... ( długo by jeszcze wyliczać ) . Nie mogę się doczekać chwili, w której znowu będą razem ( o ile taka nastanie, ale mam nadzieję, że tak !!! ) Nie wiem po co ta Selena się w to wszystko wmieszała! Niech zostawi ich w spokoju ! Jak zwykle Perrie - dobra przyjaciółka :) Tych narkotyków to się nie spodziewałam, a przy okazji wyjaśniła się sprawa z Zayn'em i Perrie z I cz. MTF. Moi biedni chłopcy już tęsknią za bliskimi. Jestem z nimi całym swoim sercem. Tak więc na zakończenie: jak zwykle rozdział niesamowity. Szczerze ? Wątpie aby jakikolwiek blog był w stanie pobić MTF !!!! ( I love it <3 ). Życzę weny, miłego dnia i stalowych nerwów w szkole :)

    CZEKAM NA POWRÓT CHIALL !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń

Spamuj w odpowiedniej zakładce.
Wyraź swoją opinię na temat rozdziału. Przyjmę krytykę. Przecież każdy popełnia jakieś błędy, prawda?
Zostaw swój nick z Twittera, a zostaniesz wpisany na listę informowanych.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ.