TAK JAK SOBIE OGARNIAM TEN ROZDZIAŁ PO RAZ DRUGI - JEST ON BEZNADZIEJNY. -,-
Cher
Wpatrywałam się w ekran swojego telefonu i nie
mogłam uwierzyć w to wszystko. W sumie, to mógł być po prostu czysty przypadek,
albo nie. Jednak i tak wolałam tę drugą wersję, choć w głębi serca miałam
nadzieję, iż opcja numer jeden była prawdziwą.
„I was so stupid for letting
you go but I know you’re still the one”
To jedno, głupie zdanie nie chciało wylecieć z mojej
głowy. Dałabym wszystko, by tylko pozbyć się myśli o Nim. O jedynym chłopaku,
którego darzyłam jakimś uczuciem. I to nie byle jakim uczuciu.
Nie rozumiałam swojego toku rozumowania. W końcu robiłam
wszystko, by o nim raz na zawsze zapomnieć, jednak, gdy zaczynałam, powoli,
oswajać się z myślą, że już nigdy go nie spotkam – zaraz w telewizji, gazecie, Internecie
– ukazywało się Jego zdjęcie w towarzystwie zespołu, bądź, co gorsze z Seleną. Dlaczego
ja jej tak bardzo nienawidziłam, skoro nawet jej nie znałam? Moje intuicja
podpowiadała mi, iż znajomość Jego z Gomez nie skończy się tylko przyjaźnią. Ona
była po prostu idealna dla niego.
Och, Cher. Ogarnij się!
Dobra, myślę o czymś innym.
Perrie wyleciała tak jak miała to w planach. Jej historia
była na tyle poważną, na ile to tylko było możliwe. Nie wypytywałam jej o nic
więcej. Mimo tego, że miałam do niej pewien uraz, iż nie zwróciła się z tym do
mnie, wspierałam ją jak tylko potrafiłam. W końcu byłyśmy przyjaciółkami.
Przed samym wyjściem z mojego penthouse’a, Edwards
mi podstawiła swojego iPhone’a przed nos, na którym znajdował się wpis. Jego
wpis. Napisany przez tego blondyna, na którego widok, moje serce biło
kilkadziesiąt razy szybciej.
Wyszłam właśnie od fryzjera. Craig (ku mojemu
zdziwieniu był to chłopak, który potrafił wysłuchać i wyjątkowo miał takie samo
imię jak ten sam mężczyzna z mojego, em, snu, kiedy Harry wrócił ‘zza światów’)
przefarbował mi włosy na brąz oraz skrócił do ramion. Wyglądały lepiej i z
pewnością mniej rzucały się w oczy. Drastyczne zmiany pozostawię Pezz.
Skręciłam w odpowiednią uliczkę, w tym samym czasie opatulając
się ciaśniej swoim szarym szalikiem wokół szyi. Mimo, iż była jesień, a ja
byłam w USA, to czułam ten chłód jak nigdy wcześniej.
Wibracje na moim telefonie nie ustawały, więc stanęłam
przy jednej z wystaw i zaczęłam grzebać w swojej czarnej torebce, aby znaleźć
komórkę. Kiedy już moje poszukiwania się zakończyły, odebrałam połączenie i
przyłożyłam sobie urządzenie do ucha.
- Cześć Cher.
– przywitał mnie kobiecy głos, a w tle słyszałam ciche rozmowy – Zgadnij, gdzie jestem!
- Eleanor? – zdziwiłam się – Nie mam pojęcia.
Przeszłam przez ulicę i swoim własnym tempem skierowałam
się do hotelu, gdzie wynajmowałam penthouse.
- Louis
ściągnął mnie na koncert One Direction w Vegas.
Zaniemówiłam.
- Niby to
trochę nieodpowiedzialne, dziecinne i w ogóle, ale tak bardzo za nim tęskniłam,
że musiałam przylecieć.
- A co z Tommy’m? – zainteresowałam się.
Dlaczego nie za bardzo chciałam wiedzieć, co Calder
robiła w USA?
- Został z
moimi rodzicami. Za dwa dni wracam do Londynu, więc to nie jest długo, ale mam
cholerne wyrzuty sumienia, z drugiej strony, że dałam się namówić Louisowi. Nie
powinnam była zostawiać Tommy’iego w Anglii.
- El, przecież kilkugodzinna podróż samolotem nie
byłaby dla niego lepszym rozwiązaniem. – uśmiechnęłam się w myślach do siebie,
mijając kawiarnię, przy hotelu.
- Tak, może.
– westchnęła – Właśnie, miałabym dla
ciebie propozycję nie do odrzucenia.
Już się boję.
- Słucham cię. – odparłam do słuchawki.
- Pojedź ze
mną do Las Vegas.
Ona sobie chyba ze mnie żartowała!
- Nie ma mowy. – powiedziałam pewnie.
- Cher.
- Nie! Eleanor, nie po to staram się oddzielić
kreską tamto życie, by na nowo budować jakąś więź z chłopakami. Nic już nie
będzie takie jak kiedyś. Zmieniliśmy się. Wszyscy.
Nie uważałam, iż dziewczyna była idiotką. Po prostu
nie chciałam spotykać się z Niall’em. Nie chciałam patrzeć jak uśmiecha się do
Seleny. Nie chciałam tam BYĆ, ponieważ była tam ona. Skoro Horan był
szczęśliwy, to proszę bardzo!
- Nie każę ci
rozmawiać z Niall’em. Choć nie powiem, to by wiele ułatwiło… - drugie
zdanie powiedziała jakby do siebie – Ale po
prostu jedź tam ze mną. Wiem, że Harry za tobą tęskni i Liam też. Wiem też, że
Louis cię olał całkowicie, za co dostał odpowiednią reprymendę, ale-
- Els, ja im nie każę się ze mną przyjaźnić. –
przerwałam jej, wchodząc do windy.
- One Direction
traktują cię jak siostrę, Cher. Jesteś im potrzebna tak samo jak oni tobie.
– jej głos był spokojny i pewny siebie, za co jej nienawidziłam. Ugh. Eleanor
Calder miała rację! Moje życie jest do dupy, bo mam gdzieś osoby, na których w
rzeczywistości mi zależy.
Udało jej się.
- Tylko im nie mów, że jadę z tobą. – szepnęłam, po
czym wyszłam z windy i weszłam do swojego malutkiego ‘domku’. – Nie chcę, by
ludzie wysnuli nieodpowiednie wnioski z tego spotkania.
- Obiecuję ci to!
– mogłabym przysiąc, iż się uśmiecha – Będę
u ciebie za pół godziny. Podaj mi adres hotelu.
- Zaraz, co? Jesteś w Nowym Jorku? Przecież mówiłaś,
że koncert jest w Vegas. – zdziwiłam się, a serce podskoczyło mi do gardła na
samą myśl, iż mogłabym spotkać Niall’a na ulicy.
- No tak. Koncert
jest w Las Vegas, ale ja jestem jeszcze w Nowym Jorku. To był jedyny lot, jaki
udało mi się znaleźć na ostatnią chwilę.
Odetchnęłam z ulgą na zapewnienie dziewczyny. Brakowałoby
mi tutaj jeszcze jakiś podstępów z jej strony, co do zainicjowania spotkania
mojego i Horana.
Podałam Eleanor adres do hotelu, gdzie tymczasowo
mieszkałam i rozłączyłam się. Zaczęłam pakować do małej torby najpotrzebniejsze
rzeczy. W końcu miałam jechać na koncert One Direction.
Niall
- Nawet sobie nie wyobrażasz, jaki jesteś głupi,
Horan! – Harry stał nade mną, a jego dłonie machały przed moją twarzą – Czyś ty
do reszty ocipiał?! Chcesz się z nią umówić na randkę?! T A K nie robi chłopak,
który kocha swoją dziewczynę!
Wywróciłem oczami. Takie sceny, od kilku dni, były
dla mnie normą. Czasami zastanawiałem się, czy Harry, aby nie ma czegoś takiego
jak napięcie przedmiesiączkowe, ale zaraz wypadało mi to z głowy, kiedy
uświadamiałem sobie, iż byłoby to niemożliwe. Och, ta moja inteligencja. Zadziwiam
sam siebie.
- Byłą dziewczynę, Harry. Cher i ja nie jesteśmy
razem i akurat ty doskonale o tym wiesz. – powiedziałem spokojnie – Właściwie,
to, dlaczego interesuje cię moje prywatne życie?
- Ponieważ jesteś moim przyjacielem, kretynie!
Starałem się grać na zwłokę. Nie chciałem odpowiadać
na pytanie Harry’ego, dlaczego zdecydowałem się na spotkanie z Seleną. Drugie,
z resztą. To pierwsze zaliczyłem jako koleżeński wypad, więc przyszłe spotkanie
miało być tak jakby randką.
- Porozmawiaj z Cher. – nalegał brunet.
- Kurwa, Styles. – podniosłem się z sofy i stanąłem
twarzą w twarz z chłopakiem. O ile było to możliwe, kiedy twój kolega z zespołu
jest wielkoludem. – Cher i ja to już przeszłość. A to, że ty się z nią
przyjaźnisz nie oznacza wcale, że i ja muszę to robić.
- Bzdury! Może i nie jesteście razem, ale wiem, że
ty ją kochasz. Ona ciebie też. Tylko jesteście takimi uparciuchami, że nie
potraficie nawet przez wideo czat rozmawiać.
Byłem upartym tchórzem, wiedziałem o tym.
- Skąd ty możesz to wiedzieć, co? Nie sądzę, by ci
powiedziała. Rzadko kiedy mówi o swoich uczuciach. – sam nie wiem, dlaczego
powiedziałem ostatnie zdanie.
Harry uniósł brwi z zdumieniu, a na jego usta
wstąpił łobuzerski uśmiech.
- Myślałem, że o niej nie myślisz. – czy on próbował
mnie wkurzyć? Bo był na dobrej drodze.
- Bo nie myślę.
- Ale? – drążył temat.
- Co ‘ale’? – zadrwiłem – Świat nie staje na jednej
dziewczynie, Harry. Nie mogę być wiecznie sam albo z Cher. Ona odeszła, sama
tego chciała…
- Ponieważ ją do tego zmusiłeś – wtrącił się
chłopak, za co oberwał wściekłych spojrzeniem.
- Okej, może mi trochę odwaliło, ale my już do siebie
nie wrócimy. Chcę układać sobie życie z kimś innym.
Styles westchnął cicho.
- Musi to być akurat Selena? Przecież ona jest przeciwieństwem
twojej wymarzonej dziewczyny.
Moja wymarzona dziewczyna mnie zostawiła.
- Może, ale lubię ją.
Boże, proszę cię, spraw, bym w końcu przestał
okłamywać samego siebie.
- Jeszcze tego nie widzisz, lecz wiem, iż robisz
źle, brnąc dalej w tę znajomość. Selena jest dobrą koleżanką, piosenkarką też
złą nie jest, ale nie podoba mi się jej drugie oblicze. Każdy je ma, Niall. Ona
może być z zewnątrz miła, ale cała ta otoczka może być sztuczna.
- Dziękuję, że się o mnie troszczysz, Harry, ale ja
naprawdę wiem, co robię. – zapewniłem go.
- Zobaczymy.
Byłem przekonany, iż Styles nie dał się na to
nabrać. W porównaniu do innych, on mnie przejrzał od samego początku. Podchodził
do mnie kiedyś z dystansem, trzymał się na odległość, ale to tylko dlatego, że
obserwował moje zachowanie, by później ocenić mój charakter. On mnie znał. Prawdziwego
mnie, a jedyną osobą, która jeszcze mnie znała, była brązowooka Brytyjka.
- Kiedy masz tę randkę? – Hazza spojrzał na mnie, drapiąc
się po karku.
- Po
koncercie. – odpowiedziałem cicho.
Skinął głową. W tym samym czasie do naszego pokoju
wszedł Zayn, trzymając w ręce swoją komórkę i zawzięcie coś na niej pisząc. Jak
zwykle. Odkąd ponownie wrócił do Perrie, cały czas byli w kontakcie. Nie
powiedział nam o tym, co było powodem ich powrotu, jak i rozstania. W naszym
wypadku – to był temat tabu.
Cher
Zbyt wiele nie mogłam powiedzieć na temat swojego
nowego wyglądu, ale Eleanor wygłosiła taki monolog, który podniósłby na duchu
chyba każdą samotną dziewczynę. Brunetka stwierdziła, w drodze do Vegas, że
ładnie mi w moim naturalnym kolorze włosów, ale, gdy miałam je granatowe, w
pewien sposób odbierana byłam jako nieco zagubiona. W rezultacie wyszło na to,
iż nie powinnam farbować włosów dopóki nie znajdę sobie chłopaka. A o tym na
razie nie było mowy.
Calder opowiedziała mi wszystko, dosłownie, na temat
Tommy’iego i musiałam przyznać, iż El radziła sobie doskonale jako młoda matka.
Mały Tomlinson dużo jadł, świetnie się bawił w łóżeczku oraz, jak to każde
dziecko, nie dawał spać w nocy. Byłam też zarzucona mnóstwem zdjęć bobasa,
który naprawdę rósł jak na drożdżach. Eleanor groziła mi, że, jeśli w
najbliższym czasie nie przyjadę choć na chwilę o Londynu, to sama mnie tam
ściągnie, co byłoby dla niej nieco trudne. W końcu nie była cudotwórczynią.
W Las Vegas byłyśmy godzinę przed koncertem
chłopaków. Niestety, hotel musiałyśmy mieć ten sam, co One Direction, co bardzo
utrudniało sprawę. Nie potrafiłam znieść faktu, iż byłam w tym samym mieście,
co Niall, a co dopiero hotelu. Tylko, co bardziej bolało? To, że Niall i ja nie
byliśmy razem, a ja nie przestałam go kochać, czy to, że pojawiła się Selena
Gomez.
- Lecę się przywitać z chłopcami. Mieszkają piętro
niżej, więc jakby coś, to… - Eleanor odwróciła się do mnie stojąc przy
drzwiach, a widząc moją minę, zrezygnowała z kontynuacji zdania. – Wrócę za
chwilę.
Skinęłam jej głową i położyłam się na łóżku,
podziwiając sufit.
W ostatnim tygodniu odwiedziła mnie Perrie, a teraz
Eleanor. Jeśli przyleci Danielle, to już zacznę podejrzewać je o jakiś spisek. Choć
i tak nie sądziłam, że Calder uda się mnie wyciągnąć na ten cholerny koncert. Nawet
sobie nie wyobrażacie, jak bardzo żałowałam tego, iż byłam w Las Vegas. Miałam
być w Nowym Jorku, a kolejne dwa dni spędzić w swoim penthousie, z daleka od
cywilizacji, oglądając filmy i zajadając się lodami.
Westchnęłam zrezygnowana, odwracając się na prawy
bok, tak, że widziałam drzwi od pokoju. Przymknęłam oczy, a kiedy poczułam
zmęczenie, ledwo co opanowałam się od zaśnięcia. Uniosłam powieki ku górze i ujrzałam
przed sobą wysoką posturę chłopaka o brązowych włosach. Podniosłam się do
pozycji siedzącej, podpierając dłonią i uśmiechnęłam się nieśmiało do Styles’a.
- Czy ja mam omamy? – przyłożył dwa palce do skroni
i pomasował je sobie, zamykając przy tym oczy. Kiedy je znowu otworzył, było
widać w nich wesołą iskierkę.
- Hej, Harry. – uśmiechnęłam się delikatnie do
chłopaka.
Nim ponownie zdążyłam cokolwiek z siebie wydusić,
zostałam porwana w powietrze przez bruneta, który chyba nie zdawał sobie sprawy
z tego, iż nie podobała mi się ta ‘zabawa’. Gdy w końcu udało mi się go
przekonać, by mnie postawił na podłogę, odetchnęłam z ulgą.
- Nie mówiłaś, że przyjedziesz.
- Eleanor mnie namówiła. – odpowiedziałam krótko – Mam
prośbę. – chłopak spojrzał na mnie spod swoich gęstych rzęs – nie mów
chłopakom, że tutaj jestem, okej? Nie chcę, by…
- W porządku.
- Dzięki, Hazz. – uśmiechnęłam się do niego, ale
Styles nie odwzajemnił gestu. Po prostu wpatrywał się głupio w przestrzeń,
jakby zahipnotyzowany. – Co jest?
- Nic. – odpowiedział szybko.
- Przecież widzę. – naciskałam.
Unikał kontaktu wzrokowego, więc coś było nie tak.
- Um, sorry, ale muszę iść się jeszcze przygotować
do koncertu. Za czterdzieści minut zaczynamy show.
- Okej. – powiedziałam powoli – Ale później nie wywiniesz
się od rozmowy.
- Do zobaczenia, Cher.
Czas zacząć to całe ukrywanie się przed ważną dla
mnie osobą. Robiłam to dla własnego dobra. Jego i mojego. Tak będzie lepiej,
prawda?
***
Błędów nawet nie sprawdzam. Oczy mi się same
zamykają, taka zmęczona jestem, ale usiadłam i napisałam coś, co jest
beznadziejne i bez sensu. Teraz mówię tutaj szczerze, a nie po to, by wzbudzić
w was opcję (przepraszam za to wyrażenie?) pisania komentarzy: „rozdział jest
świetny. Wcale nie jest beznadziejny!”. Cieszę się, że mimo tego, iż piszę czasem
bzdury w rozdziałach – wy mnie pocieszacie, ale teraz proszę o konstruktywną i
szczerą opinię. Nawet, jeśli miałaby być okropna, dobijająca itepe.
A jeśli serio wam się podoba – to nie ma problemu.
Miałam nie mieć kompa, ale chwilowa zmiana planów.
Tata jeszcze nie przyjechał z Warszawy (ja mieszkam na dolnym Śląsku, a to
spory kawałek do stolicy), więc nie wiem, kiedy zostanie mi on odebrany i na
ile. (pisałam o tym na AT-AL.)
Okej, dobranoc.
I love y’all.x
Genialny rozdział, naprawdę tak twierdzę, a nie po to, żeby cię pocieszyć, żeby nie było. W sumie to mogę się domyślać o co chodziło Harry'emu, ale nie chcę niczego zapeszać, więc nie napiszę, tylko po prostu poczekam na kolejny rozdział i sama się przekonam, czy miałam rację. Moim zdaniem Cher głupio robi, ukrywając się. Przecież widać jak jej samej jest ciężko, a i nie tylko jej. O wiele lepiej byłoby powiedzieć prawdę, nawet, jeśli to miałoby pogorszyć sprawę. W jakiś sposób na pewno poczułaby ulgę, że nie musi w sobie niczego dusić.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. :)
http://drive-harry-fanfiction.blogspot.com/
To był serio wspaniay rozdział. Mam nadzieję, że Cher i Niall na siebie wpadną itd. :) powodzenia w pisaniu
OdpowiedzUsuńRozdział świetny x Sama rozumiem, jak to jest mtśleć, że rozdział jest okropny :P Ale w Twoim przypadku kazdy wychodzi rewelacyjnie;*
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co się wydarzy na tym koncercie<3
Życzę weny i pozdrawiam x
Cher, Cher, Cher błagam cię nie ukrywaj się przed Niall'em. Wy musicie być razem ! A ta cała Selena jest zupełnie nie ważna . Mam nadzieję, że miedzy Niall'em a Cher wszystko będzie w porządku i kiedyś znów będą razem.
OdpowiedzUsuńJejciu , jak słodko, że Lou ściągnął El do Las Vegas. A ona jest naprawdę wspaniałą przyjaciółką. Cieszę się, że udało się jej namówić Cher na koncert chłopaków. Jestem przeszczęśliwa, że Hazza i Lloyd się spotkali. ...... tylko to jego dziwne zachowanie .
Rozdział świetny, NAPRAWDĘ :) Na razie gnębią mnie tylko trzy pytania : Czy będzie powrót Chiall ? Czy Niall będzie z Sel ? oraz, O co chodziło Stylesowi ?
Yes! Nowy rozdział!
OdpowiedzUsuńHmm, chcesz żeby być szczerym? No to dobra. Wczytałam się bardzo uważnie i serio nie mam się do czego przyczepić. A gdyby coś takiego było, powiedziałabym i choć to byłoby trudne, bo nie potrafię powiedzieć złego słowa o opowiadaniu, które zajmuje pierwsze miejsce na liście moich ulubionych.
Rozdział jest taki, emm, zwykły. Nie wiem czy dobre określenie, ale ono pierwsze wpadło mi do głowy. Ale też bardzo mi się podobał, tego nie mogę zaprzeczyć. Niby nic takiego się nie działo (pomijając wyjazd do LV), ale mimo to jestem zachwycona :)
Byłaś zmęczona i mówisz, że Ci nie wyszło, a ja wcale tak nie sądzę.
Opisałaś jak się czuje Cher, jak spędziła czas. Dobrze, że wróciła do swojego koloru, tak na marginesie.
Nie wierzę, że El zdołała ją do tego namówić. Z jednej strony cieszę się, ale z drugiej, ech. Coś mi się zdaje, że nie będzie za przyjemnie w następnym, skoro po koncercie Niall ma randkę (?!!) z Seleną...
Co to ma być, Horan?! Serio koleś mnie prowokuje! Słuchaj się Styles'a, bo jeszcze pożałujesz tej decyzji! Boże, załamuje nad Tobą ręce, Niall.
Weny, bardzo dużo weny, kochana!
KC! xx
Ah te Twoje przemowy przed rozdziałem! Napisałaś świetnie i bez błędów. Może nie ma tu bóg wie jakiej akcji, ale nie jest ona wcale do niczego potrzebna, wyszło świetnie, ciekawie, ujmująco i nawet z dreszczykiem, jeśli chodzi o tą przyszłą 'randkę' z Seleną, ah głupi Niall! A El dobrze że namówiła Cher na wypad do LV na koncert. Harry się o niczym nie wygadał, więc pewnie bd szał, płacz i krzyk jak Cher spotka Nialla z Sel, ale mam nadzieję, że Chiall powróci! :) <3 jest genialnie, kochana! <3 - @theasiashow_xx
OdpowiedzUsuńRozdział p.t "Wyjmijmy jeden dzień z życia Cher i zobaczmy co u niej słychać",
OdpowiedzUsuńBez fajerwerków. Typowa cisza przez burzą, bo oczywiste jest, że ani El, ani Harry nie pozwolą, by (już) brunetka zmarnowała szansę spotkania się z Horan'em. Byłoby świetnie gdyby poszła na kolację tam gdzie Niall będzie miał randkę z Sel i zamiast skupić się na Gomez ciągle gapił się na Lloyd. A ta np. z jakimś innym gościem. Dostałby skubany nauczkę! Wreszcie poczułby się dokładnie jak ona.
Swoją drogą Cher powinna przestać być tak grzeczna. Wzięłaby w końcu sprawy w swoje ręce, a nie patrzy tylko jak Selena kręci się koło Nialler'a.
Cieszę się z tego, że pokazałaś tęsknotę Lou za Eleanor. Mógłby być z nimi jakiś ciekawy momencik :P
No i Malik piszący z Pezz. A niedawno nie chciał o niej nawet słyszeć uparciuch! :D Cieszę się, że zmienił podejście :)
Brak mi Lanielle :(
Nie będę ukrywać, że jakoś tak szybko mi się skończył ten rozdział, więc obstawiam, że oszczędzasz siły na następny. Możesz też od czasu do czasu wprowadzać w życie "odpowiadanie czytelnikom/odpowiadanie na komentarze" czy jak to nazwać. Całkiem fajna opcja :)
Jak zawsze ciepło pozdrawiam, życzę weny i już nie mogę doczekać się co będzie dalej :*
"odpowiadanie czytelnikom/odpowiadanie na komentarze" miałam ten pomysł, ale jakoś tak go zaniedbałam, jakby. Zastanawiałam się także nad wprowadzeniem czegoś takiego "Pytania do bohaterów", co W SUMIE, uważam za dziwną opcje, jednak warto spróbować. ;)
UsuńDziękuję za komentarz i racja. Ten rozdział jest taki nijaki, pod względem tego, czy coś się dzieje, czy nie. Po prostu usiadłam i napisałam cokolwiek. Jestem trochę chora, a wczoraj jeszcze byłam zmęczona strasznie, więc wyszło jak wyszło. Niestety.
Postaram się poprawić na przyszłość. x
pierwsze co mam Ci do napsiania to jedno wielkie PRZEPRASZAM! zdaję sobie sprawę z tego że pisanie "rozdział jest świetny" itp jest takie banalne i kiczowate ale nie chce pisać coś innego skoro to nie prawda! wiem że czasem nie jest się zadowolnonym ze swoich rozdziałów ponieważ wiesz na co Cię jeszcze stać, ze mogłaś inaczej ułożyć zdania inaczej to rozegrac... ale uwierz: CZYTELNIK NIE WIDZI TEGO CZY TY MIAŁAŚ INNY/LEPSZY POMYSŁ, CZY TAK TO BYŁO PLANOWANE :) jeszcze chciałabym napisać że MTF i ATAL to jedyne ff pod którymi piszę tak długie i rozbudowane komentarze O.O wgl wszystkie czytelniczki piszą tutaj dość ambitnie, co bardzo rzadko a nawet wcale sie nie zdarza, więc pamietaj jakby mi się nie podobało jak piszesz to nie poświęcałabym mojego, jakże "cennego" czasu na czytanie ;) zapamietaj to! :**
OdpowiedzUsuńco do terści rozdziału. Cher znowu brunetką (awwwwwww) i jednak krótkie włosy (awwwwww) zdecydowanie lubię Lloyd w takim wydaniu ^.^ tylko zmartwiłam się że Harry nie pochwalił jej nowej fryzury a powinnien! więc poproszę w nexcie jakieś miłe słówko o nowym look'u woklaistki! :P
Niall umówił się na kolejne spotkanie z Sel? ohh nie podejrzewałam go o to :( zawiodłam się na Tobie Horan
a! i mimo iż rzeczywiście rozdział jest krótki a większej akcji nie było to i tak się nie nudziłam! przecież całe życie nie kręci się wokół wydarzeń niczym z kryminału i jakiegoś romansu razem wziętych. zwykły dzień jest taką odskocznią/jest OK! ;)
do następnego :**
@WTuszynska
Awww, czuję się zaszczycona tym,że pod moimi ff dodajesz takie komentarze. haha x
UsuńI masz rację.Wy , jako czytelniczki nie wiecie, co mam bądź miałam zaplanowane,jednak ja, czytając po raz kolejny mój napisany rozdział (a robię to zawsze po opublikowaniu go) wydaje mi się taki.. nudny.
Taaak, mi też Cher podoba się w tych swoich krótszych i naturalnych włosach. I to jeszcze takich jak w starej wersji Want U back *.*
Dziękuję za ten komentarz. Myśl,co chcesz, ale ja uwielbiam Twoje komentarze<3
Nie wiem jak to powidzieć,ale rozdział mi się wybitnie podobał :) Cher w moim ulubionym wydaniu-krótsze i brązowe włosy <3 Cały czas uważam,że El jest cudowną przyjaciółką i ma dar przekonywania. Straaaaaaasznie wkurza mnie teraz Horan!!!!!!!! Niall weź się ogarnij!!!!!!!!! Podpisuję pod słowami Harry'ego! Gościu o blond włosach posłuchaj Styles'a! Bardzo cię proszę! Harry spotkał Cher <3 ale co on ukrywa?! myślę...Czekam na nowy rozdział. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńNo to następny rozdział będzie naprawdę emocjonujący... Cieszę się, że Cher ma wokół siebie - mimo wszystko - jeszcze kilku wspaniałych przyjaciół, którzy autentycznie się o nią martwią. Najpierw przyjechała Perrie, teraz Eleanor - kocham Els! - i porywa ją do Las Vegas. Zastanawiam się, czy z tym lotem to serio była ostateczność, czy może powiedziała tak, żeby Lloyd nie czuła się winna. Mimo wszystko obstawią tę drugą opcję.
OdpowiedzUsuńAh i dzięki, że pozwoliłaś jej wrócić do naturalnego koloru włosów. Moja wyobraźnia jest plastyczna, ale akurat takie wydanie Cher ją przerosło :P
NIALL MNIE TAK DZIKO DENERWUJE, ŻE MAM OCHOTĘ SKLEPAĆ MU TWARZ. Bardzo przepraszam, ale się zirytowałam. Nie odezwie się do Cher, bo jest uparty jak osioł. Najpierw pisze ckliwe cytaty na tt, potem organizuje sobie randkę z Seleną, która - Boże - nawet nie jest w jego typie. Ogólnie lubię Gomez, ale tutaj mnie mega irytuje. I to jeszcze w czasie, kiedy Cher przyjeżdża... Wyczuwam dramat i nie mogę się doczekać, aż o nim przeczytam :D
No i Harry, kocham go, wielbię, a Ty o tym wiesz, no need to add anything, babe <3