czwartek, 19 grudnia 2013

039 Będę tęsknić

   - Powie mi ktoś, co się tutaj dzieje? - zapytał się mój chłopak, kiedy Maura zaczęła pakować swoją torbę. Ojciec Niall'a szykował jej na drogę kanapki, a ja siedziałam na fotelu w salonie z Theo na kolanach. Chłopiec był bardzo uroczym dzieckiem. I do tego potrafił zwracać na siebie uwagę, w dość specyficzny sposób.
    Denise, żona Greg'a czytała jakąś książkę psychologiczną, siedząc naprzeciwko mnie, na sofie. Co chwilę czułam na sobie jej spojrzenie, bacznie kontrolujące synka. W sumie, to nie wiedziałam, czy spoglądała na mnie (istniało bowiem prawdopodobieństwo, iż mogłam "celowo" sprawić, by chłopiec zaczął płakać), czy właśnie na Theo. Ciemna blondynka nie była do mnie wrogo nastawiona. Słyszałam, podczas naszej porannej rozmowy, w jej głosie przyjacielską nutę. Osobiście, bardzo ją polubiłam.
    - Mamo? - głos blondyna się załamał. Salon, może i był duży, jednak nie zagłuszał dźwięków. Pani Horan odłożyła na chwilę jeden ze swoich swetrów i spojrzała na swojego syna. Mimo dość dużej odległości, jaka między nami była, mogłam stwierdzić, że oczy blondyna są zaszklone. - Co powiedział ci lekarz?
    - Kochanie, muszę jechać na tydzień, dwa...  do sanatorium. W Cardiff.
    Usta chłopaka drgnęły.
    - Dlaczego tam? Mamo, powiedz coś! -  w jego głosie mogłam rozpoznać coś na wzór rozpaczy albo desperacji. Sama nie wiem. Nie umiem rozpoznawać już uczuć.
    Machałam kolorową zabaweczką przed oczami Theo, a chłopiec wesoło machał rączkami. Naprawdę mogłabym go zabrać ze sobą do Nowego Jorku. Och. Może dlatego Denise mnie tak ciągle obserwowała? Możliwe, że bała się, iż zabiorę jej dziecko.
    - Nie wiem nic konkretnego, Niall. - odparła Maura - Lekarze zrobią mi tam badania i wszystko będzie jasne. Nie chcę się martwić na zapas.
    - Będę za tobą tęsknił. - stwierdził blondyn, przytulając się do swojej rodzicielki. Kobieta niemalże natychmiast wybuchnęła śmiechem.
    - Skarbie, nie słyszysz jak to śmiesznie brzmi w twoich ustach? - zapytała się pani Horan syna, odsuwając się od niego, by móc spojrzeć mu w oczy - Jesteś z chłopcami w trasie. Po Stanach Zjednoczonych. Tysiące kilometrów od domu. Od rodziny.
    Okej, powoli. Wychwyciłam w jej głosie trochę śmiechu, choć zdawałam sobie sprawę, iż mówiła to prosto z serca.
    - To my będziemy za tobą tęsknić, synku. - uśmiechnęła się do niego Maura.  W tym samym momencie, Theo zaczął się śmiać, sama nie wiedziałam, dlaczego, ale dzieci ciężko jest zrozumieć. - Nawet nie wiecie, jaka jestem z was dumna. Z ciebie, z Greg'a.. Oboje macie kogoś, kto się wami zaopiekuje, kiedy mnie...
     - Brzmisz jakbyś się z nami żegnała. - przerwał jej starszy brat mojego chłopaka, który właśnie wszedł do salonu, z dwoma reklamówkami sklepowymi. Zakupy zaniósł do kuchni, a następnie wrócił do salonu i machnął ręką na swoją żonę. Denise wstała i z uśmiechem na ustach, wzięła ode mnie dziecko, po czym skierowała się powoli w stronę przedpokoju - Mamo, to tylko sanatorium. Wiesz, miejsce, gdzie odpoczniesz. To nie jest wyrok śmierci.
     Maura przytuliła do siebie swoje dzieci.
     Czułam się niezręcznie. Siedziałam jak ten ostatni czubek w fotelu i wpatrywałam się w cudowny obrazek szczęśliwej rodziny. Boże, wtedy ukłuło mnie serce, że i ja powinnam chociaż zadzwonić do swoich sióstr. Jednak tak szybko jak wpadło mi to do głowy, tak szybko z niej wyleciało.
    - No, chłopcy. Wracajcie do swoich dziewczyn. - Maura posłała mi uśmiech, co zauważył Niall. Zmieszał się trochę. Mhm, czyżby dopiero wtedy przypomniał sobie, że jestem świadkiem jego wybuchu emocjonalnego, który doprowadził go prawie do łez? - Jadę z Bobby'm na lotnisko. Trzymaj się Cher. Opiekuj się nim.
    - Oczywiście, Mauro. Do widzenia. - odparłam, uśmiechając się delikatnie.
    - Zadzwoń jak będziesz na miejscu. - poprosił niemalże blondyn, a następnie państwo Horan opuścili mieszkanie. Zaraz po nich wyszli także Greg z Denise i Theo, więc w domu zostałam tylko ja i Niall, który stał odwrócony do mnie przodem, z głową spuszczoną w dół.
    Cholera. Dlaczego uwierzyłam w słowa Eleanor na temat metamorfozy wewnętrznej Irlandczyka, skoro był on taki, jakiego go zapamiętałam?
    Nie mogłam znieść tego, że mój chłopak był smutny. Przecież on mi pomógł, kiedy miałam doła, depresję, czy coś takiego... no, wtedy, gdy Harry odszedł.
    Wstałam z fotela i stanęłam przed blondynem.
    - Niall - Chłopak uniósł na mnie swoje oczy, a w nich ujrzałam jakby pustkę. - Twoja mama wróci.
    - Wiem, ja tylko... - zawahał się - Czuję się bezsilny.
    Rozumiem cię, N.
   - Może to oklepane, ale będzie dobrze. - uśmiechnęłam się do chłopaka, łapiąc go za ręce, a kiedy ujrzałam na jego twarzy zmartwienie, dopowiedziałam - Niall, będzie dobrze.
    - Kocham cię. - szepnął blondyn, przytulając sie do mnie. Chciałam mu odpowiedzieć, jednak bardziej wolałam schować twarz w zagłębieniu jego szyi i napawać się wspaniałą wonią jego perfum. Jemu najwidoczniej także było to potrzebne.
    - Napisz chłopcom. - mruknęłam mu w szyję - Niech wiedzą, co się dzieje. Są w końcu twoimi przyjaciółmi.   


    Późnym popołudniem leżałam na łóżku Niall'a i co chwilę brałam nową słodką piankę. Musiałam przyznać, iż dawno jej nie jadłam, a samo to, że znalazłam ją w szafce mojego chłopaka - sprawiało, że naszła mnie ochota na tę słodycz. W sumie, to powinnam była się intensywnie zastanowić, skąd i dlaczego Niall zachomikował ten smakołyk..  Nie, jednak nie. Były pyszne!
    - Cher, potrzebuję... - zamilkł, gdy ujrzał mnie zajadającą się słodkimi piankami - To miało być na czarną godzinę! - rzucił się na łóżko i porwał w swoje objęcia różowe opakowanie pianek.
    - I taka była. - wzruszyłam ramionami, jednak ten nie ustępował. - Niall, daj spokój. Możesz sobie je kupić, kiedy chcesz i ile chcesz.
    - I co z tego? Te były dla mnie ważne. - mruknął, zawijając koniec opakowania i zmierzając w stronę komody.
    - Ważne? Pianki? - uniosłam brwi ku górze.
    - Taak. - odparł chłopak - Kupiłem je, gdy miałem doła zanim wyjechaliśmy z chłopakami w trasę.
    Och.
    - Tym bardziej powinieneś je zjeść. - poradziłam mu - Będziesz czuł się lepiej.
    Przez dłuższą chwilę, Niall przyglądał mi się ze zmieszanym wyrazem twarzy. Co ja takiego dziwnego powiedziałam? Sama chciałam jak najszybciej zapomnieć o tym, co działo się po naszym zerwaniu. Wątpiłam w to, aby on marzył o tym, by ten obraz mu chodził po głowie, więc to był najlepszy pomysł. Po prostu, postarać się zapomnieć.
    - Nie. - odpowiedział Horan, przysiadając na krańcu łóżka. Zaczął obracać w dłoniach opakowanie. Mhm, myślałam, że je schował. - Patrz, jesteś tutaj ze mną, więc...
    - Zapomnijmy o tym, co było. Pomyślmy o tym, co będzie. - weszłam mu w słowo, siadajac i przesuwając się do niego.
    - Przyszłość. - szepnął zamyślony - Chcę - odwrócił się w moją stronę z poważną miną - byś była jej częścią. Już zawsze.
    - Sama nie wiem... - oczywiście, że wiedziałam! Jednak chciałam trochę poudawać. - Nie mogę podporządkowywać swojego życia jednej osobie i do tego...
    Mówię wam, gdybyście widzieli wyraz twarzy mojego chłopaka! Irlandczyk wyglądał jakby jego świat właśnie sie zawalił. Cholera?
    - Żartuję, głuptasie. - szturchnęłam go w ramię - Kocham cię, Niall i nie chcę żyć bez ciebie.
    W chwili, gdy to powiedziałam, Horan zbliżył się do mnie, a jego dłonie powędrowały na moja biodra. Musnął swoimi ustami moje.
    - Nie mów tak więcej. Wystraszyłem się. - szepnął w moje usta, a ja uśmiechnęłam się.
   Tym razem to ja rozpoczęłam ten pocałunek. Położyłam swoje dłonie na policzkach blondyna i naparłam na jego wargi. Jednak tak szybko jak to było możliwe, Niall przejął kontrolę, ja pozwoliłam jego językowi na delikatne muskanie mojego podniebienia. Czy ty było normalne? Że za każdym razem, gdy mnie dotykał czułam te przyjemne fale gorąca przechodzące przez moje ciało? On tak na mnie działał. Boże, jak ja za tym tęskniłam.
    Mimowolnie położyłam się na łóżku, by było mi wygodniej, a chłopak mruknął mi w usta. Rany, to było naprawdę... I wszystko zniszczył dzwoniący telefon mojego chłopaka. Z początku, Niall nie miał chyba zamiaru odebrać - tylko nadal mnie całował i to z jaką zawziętością, tęsknotą... nie wiem.
    - Niall, odbierz. - szepnęłam, gdy komórka w jego kieszeni zaczęła już mnie odrobinkę wkurzać. Jednak ten nie przestawał mnie całować. - Niall.
    Chłopak mruknął, po czym odsunął się ode mnie na kilka centymetrów i wyjął telefon z kieszeni spodni. Spojrzał na wyświetlacz, a następnie odłożył urządzenie pod poduszkę. Uniosłam brwi ku górze, zaskoczona jego zachowaniem.
    - Dzwoniła Selena. - te dwa słowa wystarczyły, bym się skrzywiła. Niall to zauważył, uśmiechając się tajemniczo - Nie mam powodów, by z nią gadać, Cher.
    - Nie musisz mi się tłumaczyć. - kogo chciałam bardziej przekonać: jego, czy mnie?
    Ale fakt. Trochę straciłam humor.
    - Och, no już. Nie fochaj się. - Chyba naprawdę mu zależało, jednak jego następny ruch całkowicie temu zaprzeczył. Zaczął mnie łaskotać. Dlaczego, do jasnej cholery, chłopcy,  ZAWSZE, gdy dziewczyny są obrażone, czy też straciły chęci na cokolwiek, zaczynają je łaskotać?!
    Brakowało mi powietrza, by swobodnie się na niego wydrzeć, aby przestał. Jedynym dźwiękiem, jaki wydobywał się z moich ust, był przytłumiony śmiech albo coś do niego podobnego.
    Ku mojej radości, mój telefon zaczął dzwonić. Boże, z drugiej strony, było to chore. Najpierw jego, potem mój, jednak osoba, która próbowała nawiązać ze mną konwersację - uratowała mi życie. Z wielkimi utrudnieniami (czyt. Niall Horan), dosięgnęłam swojej komórki, która leżała na szafce nocnej i spojrzałam na wyświetlacz, gdzie pojawiło się zdjęcie Danielle.
    - Przestań! - krzyknęłam do swojego chłopaka. Kolejne zaskoczenie: przestał. Następnie nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłozyłam sobie urządzenie do ucha. - Co tam, Danielle?
    - Boże, dziewczyno! W końcu się do ciebie dodzwoniłam. Eleanor już myślała, że coś się wam stało. - stwierdziła dziewczyna po drugiej stronie linii. - Kiedy zamierzasz odwiedzić stare przyjaciółki, hm?
    Namyśliłam się. Całkowicie wypadło mi to z głowy. Może ciężko jest w to uwierzyć, ale ostatnio często o czymś zapominam.
    Mój ukochany chłopak zaczął obdarowywać moją szyję pocałunkami, co odrobinę... okej, bardzo, mnie rozpraszało.
    - Em... - zdusiłam jęk - Wy-wydaje mi się, że ju-jutro będziemy w stolicy.
    - To świetnie! Prześlę ci esemesem nowy adres Eleanor i tam się zatrzymacie.
    - Przeprowadziła się? - zaskoczyły mnie jej słowa.
    Niall był coraz bardziej irytujący. Cholera, to było przyjemne, ale nie w tej chwili!
    - Tak, Lou kupił nowy apartament i nalegał wręcz, by się tam przeniosła.
   - Niall, przestań. - szepnęłam do niego, jednak nie umknęło to uwadze Payne. Za to Horan dość elegancko olał moją prośbę.
    - Czy ja wam w czymś przeszkadzam? - Danielle zachichotała.
   W tym samym czasie, kiedy dłonie blondyna zaczęły zjeżdżać w dół mojej talii.
    - Cholera, Horan. Przestań.
    - Zadzwoń do mnie jutro. Jak już skończycie... robić to, co robicie. Adios! - następne, co usłyszałam, to dźwięk sygnału rozłączenia się połączenia.
    Odłożyłam telefon na szafkę i spojrzałam na swojego chłopaka.
    - Prosiłam cię o coś. - bąknęłam.
    - Słyszałem. - odparł Niall, uśmiechając się łobuzersko - Ale cię nie posłuchałem.
   - No co ty nie powiesz. - chciałam założyć ręce na piersi, jednak uniemożliwiły mi to dłonie blondyna, które przytrzymywały moje nadgarstki. Jego niebieskie tęczówki błyszczały od podniecenia, tak podejrzewałam, ale przepraszam cię bardzo, skarbie. Nie tym razem?
    - Nie. - odpowiedziałam pewnym siebie głosem, po czym, z wielkim trudem, wydostałam się z objęć mojego ukochanego. Wstałam z łóżka i podeszłam do komody chłopaka. Rzuciłam w niego jego torbą. - Pakuj się, kochasiu. Rano mamy samolot do Londynu.
    Niall otworzył szerzej oczy, a ja odwróciłam się w stronę szafek. Dobra, jedyne, co trzeba zrobić, to zabukować bilety.




AUTORKA:
Czeeeeeeeeeść. Długo mnie nie było. Przepraszam! Skończyłam to, więc lecę pisać na Angels. Możecie się też spodziewać przed świętami ATAL.(:

11 komentarzy:

  1. AWW NOWY ROZDZIAŁ OMG ALE SIĘ JARAM!
    Tak kocham MTF, że masakra, tak tęskniłam :(
    Biedna mama Nialla, mam nadzieję, że wszystko bd dobrze! Bd, prawda??? <3
    I te pianki i Chiall! OMG oni są tacy przeuroczy! :)
    Ah ta Selena, ehh, myślałam że już jej tu nie bd :D
    A co za szalona Danielle, uwielbiam ją! :)
    Ciekawe, co się wydarzy w Londynie ;)
    Ps. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział MTF i ATAL <3
    Ilysm <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Chiaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaall! jak dobrze ze wróciłaś! tak bardzo tęskniłam za tym opowiadaniem, za Cher, za Niall'em, za Tobą ale w końcu doczekałam się!! ^.^ co ja mogę teraz napisać? cudowny rozdzial! poprostu ukoił moje serce zranione przez Narbare albe bla bla nie o tym teraz! dziękuję ci za ten rozdział, miód na moje oczy, serce i moje Chiall'owe serce *_*
    nie będę sie jakoś szczgólnie rozpisywać bo naprawdę nie wiem co napisać (odjęło mi mowę?) wyszło perfekcyjnie jak zawsze <33
    oczywiście ta scena Maury z Niall'em rozczuliła mnie do granicy łez wiec mam nadzieję ze z mamą Horan bedzie wszystko OK

    pozdrawiam cieplutko, na wszelki wypadek życzę Ci już Wesołych Świąt i wysyłam buziaczki :****
    @WTuszynska

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie wiesz jak tęskniłam! Nie rób nam tego więcej, co? :(
    Rozdział BARDZO mi się podoba. Czytając go piłam colę i co chwila krztusiłam się przez śmiech :D Uwielbiam, kiedy pozytywne emocje górują w rozdziale.Powiedziałabym, że dzień staje się od razu lepszy, no, ale jest 21:50 więc...:)
    Cher chce ukraść dzidziusia? Słodkiego Theo? Czemu się jej nie dziwie? :)
    Też uwielbiam pianki, choć ich nigdzie nie chomikuje. Ale Horan to Horan, tak?
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Uwielbiam połączenie Cher El i Dan. Do tego reszta zespołu i chaos i trochę humoru gwarantowane! Nie zmienia to faktu, że fragmenty z Chiall też są ok :P

    Ściskam Cię mocno i dobrze wykorzystanego wypoczynku od szkoły :*
    Do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cholera, ale ja za nimi tesknilam!! Dodawaj tutaj czesciej rozdzialy I nie mysl na razie o konczeniu, poniewaz moje serduszko tego nie wytrzyma.
    Scena z Maura mnie wzruszyla. Niall boi sie o swoja mame I to jest takie urocze. Widac, jaka wiez laczy go z matka.
    Ej, tez myslam, ze Cher tak serio mowi. Ma dziewczyna szczescie, ze powiedziala, ze to byl zart. Lecz z drugiej strony zartowac z takiej wrecz powaznej sytuacji... Ale dobra. Niall chce z nia spedzic reszte zycia, asdfghjkl!!
    Krotko dzisiaj, poniewaz jestem na tel I juz wiem, ze tak nie bede juz nigdy komentowala xd
    Czekam na nastepny xx
    @raajot

    OdpowiedzUsuń
  5. nareszcie ! rozdział jest fajny i czekam dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Już myślałam, że nigdy nie doczekam się rozdziału tutaj, ale wreszcie <3 Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że przełamałaś brak weny i dodałaś tutaj rozdział ;) Bardzo, bardzo, bardzo!
    Od razu zastrzegam, że komentarz może nie być zbyt długi, bo mam za sobą ciężki dzień i trochę padam.
    Martwię się strasznie o mamę Nialla... Czuję, że Maura nie mówi synom wszystkiego. Nie wierzę, że musiałaby jechać aż do Cardiff, gdyby lekarz nie postawił jej jaśniejszej diagnozy, po prostu nie wierzę, no. Ale uwielbiam sposób, w jaki pokazałaś więź pomiędzy członkami tej irlandzkiej rodziny. Coś niesamowitego! A że mam słabość do dzieci - uśmiechałam się szeroko, kiedy opisywałaś zachowania Theo, awwww <3
    W ogóle, piszesz niesamowicie, ale o tym to chyba już zdecydowanie wiesz, prawda? :)
    Druga część także przypadła mi do gustu, chociaż spodziewałam się czegoś więcej :D Jak zwykle jednak musisz trzymać nas w napięciu, prawda? Uwielbiam to, jak kreujesz Chiall i jestem ich wielką shipperką pod wpływem tego opowiadania :) Z niecierpliwością czekam na następny rozdział i błagam, niech tylko Selena nie namiesza, bo będę zła ! xx ILYSM <3

    OdpowiedzUsuń
  7. nareszcie! Nie mogłam się doczekać, ale przyznaję, że warto było. Rozdział to prawdziwa perełka podobnie jak opowiadanie. Życzę weny ily ~Aa

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział niesamowity i jak zwykle się nie zawiodłam. Biedny Niall ... Współczuje jego mamie. Koniec rozdziału cudowny. Do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Stęskniłam się za MTF ,ale moja ukochana autorka poprawiła mój humor cudnym rozdziałem <3 Podczas 1 części miałam łzy w oczach...a 2 padałam ze śmiechu-wielbię Chiall'a <3, są kochani <3 och, napalony Niall <3 hahaha Danielle i jej teksty <3 KOCHAM <3 Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. rozdział świetny, szkoda mi tylko Nialla ;-; Wspaniałe zakończenie xD Pozdrawiam ♥
    @_yesUcan

    OdpowiedzUsuń
  11. czo sie dzieję? zagladam tutaj naaardzo czesto i czekam
    ro opowiadanie jest naprawde swietne i zasluguje na kontynuacje ♡.♡

    OdpowiedzUsuń

Spamuj w odpowiedniej zakładce.
Wyraź swoją opinię na temat rozdziału. Przyjmę krytykę. Przecież każdy popełnia jakieś błędy, prawda?
Zostaw swój nick z Twittera, a zostaniesz wpisany na listę informowanych.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ.